Historia, przedstawiana widowni w formie performatywnego wykładu, to prywatna opowieść  o uwarunkowanej politycznie, przymusowej dekonstrukcji intymnego, idealistycznego wyobrażenia dziadka Ziemilskiego. Pozornie sytuacja sceniczna związana jest z biografią osoby publicznej – z biografią zmarłego niedawno hrabiego Wojciecha Dzieduszyckiego. Biografią, która  w dyskursie społecznym kojarzona jest z dochodzeniem  Instytutu Pamięci Narodowej, w wyniku którego ujawniono współpracę hrabiego ze służbami bezpieczeństwa  Polski Ludowej. Relacja wnuka nie jest ani ideologiczną, pretensjonalną, retoryczną mową obronną, ani historycznym sprawozdaniem, gdyż nie dotyczy ona postaci publicznej, tylko wspomina ukochanego dziadka Tunia. Największym jej ciężarem jest fakt, że prywatna przestrzeń relacji wnuk-dziadek zawładnięta została przez publiczną historię. Osoba, której autor zawdzięcza ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, jak chociażby to, że dziadek uczył go czytać  – to dzięki niemu poznał pierwsze teksty literackie – w pewnym momencie zaczyna być opisywana jako społeczny wróg, kolaborant i oszust.


Opowiadaniu Ziemilskiego w Małej narracji towarzyszą wyświetlane na ekranie zdjęcia artykułów prasowych, opisujących współpracę Dzieduszyckiego z SB. Do intymnej sfery Ziemilskiego wkradła się wówczas historia, a właściwie jej bezlitosne, oskarżycielskie oblicze – wdarła się bez możliwości jej opanowania. Publiczny osąd zdeterminował obraz dziadka. Stwierdzenia, wyrzuty dziennikarzy, kolejne doniesienia doprowadzają do sytuacji, w której prywatne miesza się z publicznym. Historia niszczy naiwny, zwyczajny, a tym samym najważniejszy obraz postaci, która Ziemilskiemu towarzyszyła w poznawaniu świata. Narracja zbudowana jest z wypowiadanych jednym tchem zdań, obnażających bezradność i bezbronność wnuka wobec sytuacji, w jakiej znalazł się Dzieduszycki. Ziemilski zastanawia się, co znaczą pozornie oczywiste, można by powiedzieć sprawdzone słowa, jak na przykład „to” albo „być”. Co chwila informuje widzów, że kolejne przeżycia „zaczynały się” – nie ma jednak nigdy mowy o wyjaśnieniu, o uzyskaniu odpowiedzi, bo w tych właśnie momentach barierą okazywała się historia dająca  gotowe rozwiązania. Gotowe, ale publiczne, bezlitosne.

Mała narracja jest świadectwem wielkiej goryczy, bólu, złości i bezradności. Obrazem emocji, o jakich nie można było opowiedzieć w medialnym dyskursie. W ograniczonych środkach teatralnych nie ma pretensjonalności, oskarżycielskiego tonu, trywialnych rozwiązań ani jasnych odpowiedzi. Ten doskonale skomponowany „steatralizowany dokument” stanowi studium przeżyć tego, dla którego w publicznym dyskursie zabrakło  miejsca – wnuka, który obserwował i odczuwał jak traci pełnego zapału dziadka, prywatny autorytet. Wypowiedziom autora towarzyszą cytaty z traktatu _O pewności_ Wittgensteina, które w ostatniej scenie nakładają się na siebie, tworząc prawie białą powierzchnię ekranu. Możliwość zobaczenia tego projektu teatralnego była istotnym punktem krakowskiego festiwalu. Utopia zdekonstruowana została w nim pod przymusem, bez wyjścia awaryjnego.  

Mała narracja

Scenariusz, reżyseria i wykonanie: Wojtek Ziemilski
W przedstawieniu wykorzystano zdjęcia i fragmenty nagrań spektakli: Visita guiada reż. Cláudia Dias, Jérôme Bel reż. Jérôme Bel, Self Unfinished reż. Xavier Le Roy, I Am Here reż. João Fiadeiro, Where We Are And What We Live For reż. Neil Simon Bowes oraz fragmenty książki O pewności Ludwiga Wittgensteina
Konsultacja scenograficzna: Katarzyna Jarnuszkiewicz