Risui, bohaterka i narratorka powieści Fruwająca dusza, pewnego dnia wybiera się do ukrytej głęboko w lesie, tajemniczej szkoły. Przyjęcie w poczet uczennic Kikyo jest dla niej ogromnym wyróżnieniem. Wraz z innymi kobietami zgłębia codziennie mądrość Księgi i stara się podążać drogą Tygrysa. Mistrzyni nie narzuca swoim wychowankom określonych zasad. Ich jedynym obowiązkiem jest uczestnictwo w zajęciach, które mają pomóc im zrozumieć przesłanie zawarte w Księdze. Jego enigmatyczność skutecznie zapobiega wyciąganiu jasnych i precyzyjnych wniosków. Nie sposób na jego podstawie sporządzić kodeksu, który regulowałby życie społeczności. Jedyny punkt odniesienia to zachowanie Kikyo, które w większości przypadków jest równie zagadkowe, jak sama Księga.
Mistrzyni szkoły to postać niezwykle interesująca. Oddziałuje na otoczenie swoją obecnością, najczęściej powstrzymując się od zabierania głosu. Nikomu nie pozwala poznać się do końca, przeniknąć, dlatego żadna z uczennic nie potrafi przewidzieć, jaki będzie następny krok Kikyo. Dodaje jej to swego rodzaju dostojeństwa, ale u niektórych wzbudza podejrzenia: czy za zasłoną tajemnicy kryje się ktoś naprawdę niezwykły, czy też uczennice oszukiwane są przez przebiegłą prostaczkę?
Brak jasnych reguł i poczucie niepewności, które towarzyszy kobietom przy każdym spotkaniu z nauczycielką, skłania cześć z nich do spiskowania.
Fruwająca dusza Tawady jest onirycznym obrazem, w który wplecione zostały elementy pochodzące z japońskiej tradycji i mitologii. Głównymi zasadami konstrukcji powieściowego świata są płynność, ulotność i niedookreślenie, przez co cała opowieść zmienia się w apologię wieloznaczności. Jedno ze zdań Księgi głosi: Żyć bez lęku i skrępowania, ogarniając uczuciem cały świat. By zrealizować taki projekt, należy nauczyć się przekraczać (lub kompletnie ignorować) schematy, także te wyznaczane przez moralność. Najważniejsza jest swobodna ekspresja własnej natury, dlatego Kikyo nie waha się sięgnąć do cudzego talerza, kiedy jest głodna, czy namiętnie pocałować którąś z uczennic, gdy tak nakazuje jej wewnętrzny impuls.
Trzeba przyznać, że autorski projekt, który leży u podstaw całej opowieści, jest szalenie ambitny: dać szkic egzystencji przekraczającej wszelkie kategorie, nieprzewidywalnej. Jednak próby przedstawienia czegoś, co jest tak bardzo nieuchwytne, zawsze napotykają na dość prozaiczną dla każdego autora, choć niezwykle trudną przeszkodę: problem języka. Język automatycznie wprowadza kategoryzację, od której trudno się uchronić. Przez to z powieści Tawady traktującej o wyzwoleniu się ze schematów płyną wnioski oparte na prostych i jasnych przeciwstawieniach: złe są reguły, zasady i poszukiwanie jednoznacznego sensu, dobre zaś wszystko, co niejasne, płynne i determinowane jedynie subiektywnymi odczuciami. Można powiedzieć – cóż, nie ma wyjścia, skoro poza językiem literatura nie posiada innego narzędzia, trzeba posługiwać się tym, które mamy. I tu zgoda. Centralną kwestią przy rozpatrywaniu każdego tekstu jest jednak pytanie, jak pisarz walczy z dyktatem języka. Moim zdaniem w przypadku książki Tawady walka ta została przegrana. W trakcie lektury ma się wrażenie, że autorka wkłada wiele wysiłku, by kreowany przez nią obraz był niezwykły. Niestety efektem większości takich zabiegów są egzaltowany styl i pretensjonalne sformułowania, na przykład: Los, kręcąc zadkiem, mając w pogardzie moje starania, wziął przyjaźń za rękę i zwiał. Dopóki będę miała na nogach kalosze niecierpliwości, nie dogonię ich. Ponadto powieść przepełniona jest stwierdzeniami intelektualnie miałkimi, które poważnie obniżają poziom artystyczny tekstu. Weźmy pierwsze z brzegu: Suchość to określenie przestrzeni, w której nie występuje wilgoć. Albo pytanie sugerujące, że za chwilę zostanie wygłoszona prywacyjna teoria suchości: Czy suchość oznacza brak wody? Mam wrażenie, że tego rodzaju pisarskich potknięć nie sposób wytłumaczyć specyfiką literatury japońskiej.
Fruwająca dusza
Yoko Tawada
Wyd. Karakter, 2009