Klub Bunkra Sztuki zorganizował w ubiegły czwartek spotkanie poświęcone nieżyjącemu już krytykowi i animatorowi sztuki Jerzemu Ludwińskiemu. Asumpt do wydarzenia dała publikacja dwóch zbiorów tekstów tego autora: „Sztuka w epoce postartystycznej i inne teksty”, pod redakcją Jarosława Kozłowskiego oraz „Epoka błękitu” pod redakcją Jerzego Hanuska.
Podczas dyskusji padło pytanie o aktualność refleksji Ludwińskiego nad sztuką. Wciąż zastanawiam się nad odpowiedzią na nie, przy okazji kontynuując zaczętą przed spotkaniem lekturę tekstów. Wydaje się – jak słusznie zauważył w trakcie rozmowy w Bunkrze prof. Kozłowski – że pytanie to nie do końca pasuje do postawy Ludwińskiego. Jego celem nie było bowiem tworzenie teorii sztuki, a więc czegoś, co z założenia powinno być kompletne, systematyczne, spójne i przede wszystkim trwale obowiązujące. Wręcz przeciwnie, konsekwentnie unikał on budowania teorii, co przejawiało się m.in. w tym, że rzadko kiedy spisywał swe myśli, by następnie je opublikować. Wspomniane publikacje zawierają w przeważającej części treść jego licznych wystąpień, spisaną przez bezpośrednich słuchaczy lub z nagrań. Z tego też najprawdopodobniej powodu – jak zauważył Jerzy Hanusek - refleksja Ludwińskiego nie zaistniała na szerszą skalę w społeczności akademickiej. Taka postawa zgadza się z obecnym w większości jego tekstów przekonaniem o różnorodności współczesnej sztuki, która w połączeniu z jej szybko zmieniającym się kształtem, utrudnia – jeśli nie uniemożliwia – budowanie teorii.
Ludwiński zdawał sobie ponadto sprawę z opresyjności teorii sztuki – towarzyszącej każdej teorii zdolności wykluczania z pola sztuki artystów niemieszczących się w jej kategoriach (na takie podejście wskazują w szczególności takie teksty jak: _Perspektywy krytyki artystycznej_ oraz _Największe pomyłki krytyki_).
Mimo tego zagrożenia Ludwiński dokonywał refleksji nad sztuką, jednakże czynił to w sposób nietypowy – efemerycznie (tylko wykłady, mała ilość publikacji), skromnie (z nieustającą świadomością możliwości popełnienia błędu, np.
w tekście "_Sztuka w epoce postartystycznej_":http://www.splot.art.pl/e-splot/692/sztuka-przez-pryzmat-postaci pisze on wprost, że uporządkowanie struktury rewolucji artystycznej to zabieg _bardzo ryzykowny i skazany na niepowodzenia_) oraz często tworząc - zamiast tekstów - liczne diagramy, rysunki i notatki (to z nich korzystał w trakcie swych wystąpień). To ostatnie ciekawi mnie w tym kontekście najbardziej: Ludwiński (nie wiem czy świadomie - chyba nie) wygłaszając wykłady i konstruując wypełnione słowami schematy i rysunki – formy z pogranicza języka i obrazu /dyskursywności i wizualności/ wypracował nową formę teorii sztuki. Zwrócmy uwagę na to, że w zasadzie jedynie te wizualne twory w wymienionych publikacjach są autentykami – w sensie bycia wytworzonym całkowicie i wyłącznie przez samego autora. Trudno je nazwać ilustracjami (choć wymienione publikacje do tego skłaniają), bo często nie miały one ilustrować żadnego tekstu. Są raczej autonomicznymi formami wypowiedzi. Starannie wykonane (prawie brak skreśleń!), maksymalnie czytelne, niejednoznaczne, niekompletne, modyfikowalne, nielinearne (Ludwiński interesował się poglądami G. Kublera, który opowiadał się za nielinaerną wizją historii) i zmuszające odbiorcę do wysiłku interpretacyjnego, doskonale wyrażają reprezentowaną przez Ludwińskiego quasi-antyteoretyczną postawę. Biorąc pod uwagę sceptycyzm względem teorii, jaki w XX wieku zapanował wśród historyków i teoretyków sztuki, trudno odmówić temu autorowi aktualności.
"http://parergonn.blogspot.com/":http://parergonn.blogspot.com/
« powrót