Wbrew temu, co można by przypuszczać, blog nie dotyczy jednak nanotechnologii, a unikatowych rozwiązań projektowych dla przestrzeni placów zabaw. Mowa o _Playscapes. A blog about playground design_, który w stosunkowo krótkim czasie zdobywa uznanie na tyle, że artykuł mu poświęcony zamieszcza między innymi amerykańska edycja _Landscape Architecture Magazine_ (czerwiec, 2009).

Dzieło Paige Johnson warte jest uwagi. Surfując w sieci łatwo odkrywamy, że niezwykle trudno znaleźć jest niekomercyjne informacje na temat placów zabaw, szczególnie takie, które bezpośrednio dotyczyłyby kwestii ich projektowania i realizacji. Rzadko trafić można na propozycje rozwiązań stylistycznie niesztampowych, które wyraźnie wskazywałyby na chęć zaproponowania czegoś nowego i unikatowego. Rzecz jasna, nie jest to problem sieci jako takiej; niedobór informacji wynika, o banale!, z tego, że świeżego i oryginalnego wzornictwa placów zabaw po prostu brakuje. I okazuje się, że nie tylko w Polsce, ale i na świecie (różnica, polega na tym, że „na świecie” takie realizacje bywają, u nas ich liczba jest na poziomie nano).

Sedno problemu tkwi nie tyle w zastygłym przyzwyczajeniu do placów zabaw, które mijamy codziennie, często w niezmienionym od kilkunastu lat stanie, ile raczej w szeroko rozpowszechnionym braku świadomości tego, jak mogłoby być.
Czujemy się całkowicie usatysfakcjonowani kiedy na okolicznym placu pojawi się mniej lub bardziej rozbudowany, jednak zawsze niebezpiecznie zunifikowany w formie i kolorystyce, tak zwany „zestaw zabawowy”, jaki odnajdziemy w ofercie większości producentów „placów zabaw w pudełku”: rodzaj drewnianej wieżyczki ze zjeżdżalnią, siatką do wspinania i przystawkami z metalowych drabinek (niedługo nawet nawierzchnie takich miejsc wyglądać będą wszędzie tak samo: piankowe lub gumowe, koniecznie w kolorze pomarańczy – dokładnie według fantazji, bo nie uzasadnionych wskazań – Ministerstwa Edukacji Narodowej. Pomarańczowy brak alternatywy). Nie zdajemy sobie sprawy, że plac zabaw może na prawdę zaskakiwać, że nie jest nierealnym wzornictwo odważne, niebanalne i dowcipne. Budowanie wiedzy na ten temat stanowi więc zadanie niebagatelne, jeśli chcemy, żeby w przyszłości powstawały u nas place zabaw o oryginalnym, ba, nawet ekscentrycznym designie (a przy tym wciąż bezpieczne!).

Szczególnie istotnym jest tu aby dotrzeć do artystów i architektów; przekonać ich, że projektowanie placów zabaw nie jest zajęciem mało twórczym, denobilitujacym a przy tym z deka niepoważnym (a taka opinia niestety wydaje się krążyć…). Kluczowym jest uświadomienie, że plac zabaw stanowić może na prawdę wyjątkowe medium artystycznego wyrazu o silnym oddziaływaniu społecznym ze względu chociażby na możliwą intensywność stymulowania wyobraźni, a w konsekwencji wzbogacenia ogólnego rozwoju i wrażliwości, tak dzieci, jak dorosłych. Trzeba wzbudzić potrzebę podjęcia inicjatywy łączącej w przestrzeni publicznej sztukę i zabawę, inicjatywy indywidualnego i kolektywnego działania artystów, bezpośrednio w tkance miasta, na rzecz placów zabaw-małej architektury.


"http://playgrounddesigns.blogspot.com":http://playgrounddesigns.blogspot.com/
"http://goodchurchdesign.blogspot.com":http://goodchurchdesign.blogspot.com/
"http://gardenhistorygirl.blogspot.com":http://goodchurchdesign.blogspot.com/
"http://airydisc.blogspot.com":http://goodchurchdesign.blogspot.com/

Warte uwagi są jeszcze dwa blogi:
"http://www.vulgare.net":http://www.vulgare.net/
"http://experimentalplay.blogspot.com":http://experimentalplay.blogspot.com/



*całość artykułu Emilii Osińskiej na blogu: "Projekt Miejski":http://projektmiejski.wordpress.com/




Foto: Grosse Tete. La Grande Borne, Francois Lalanne, Grigny, Francja, 1967 – za "http://playgrounddesigns.blogspot.com":http://playgrounddesigns.blogspot.com/











« powrót