Jeszcze słowo o ich wspólnej przestrzeni. Szczecin jest miastem powracającej pamięci, ale też tworzenia nowej tradycji, zaś tytułowa stołówka – symbolicznym probierzem zmian społeczno-politycznych. Wraz z wytracaniem przez system demokracji ludowej pierwotnego pędu, podupada również jeden z najbardziej charakterystycznych przybytków minionej rzeczywistości – bar Bambino. Nieuniknioność nadchodzących przemian sygnalizują mimochodem wtrącane zdania, jak to dotyczące Bambino: Ma przed sobą jeszcze dziesięć lat, zanim będzie tu coś zupełnie innego (...).
Opowieść stopniowo nabiera wewnętrznej dynamiki. Tok narracji charakteryzuje się jednak sporą dozą niedopowiedzeń, skrótów myślowych, elips i przemilczeń, które znacznie utrudniają czarno-biały ogląd poznawanej rzeczywistości. Iwasiów nigdy nie ukrywała się ze swymi feministycznymi zapatrywaniami i to rzecz jasna znajduje mocny oddźwięk w jej prozie. Istotna jest więc wielość głosów, którym się przysłuchujemy. Żaden z nich nie może zostać wyrzucony na margines.
Rolą czytelnika, ale też i narratora, który próbuje ogarnąć opowiadaną przez siebie historię, jest wielokrotnie wspominane w tekście „supłanie węzełków”. Metafora, skądinąd kojarząca się z kobiecym pisaniem, zwraca uwagę nie tylko na charakter procesu twórczego, ale też pokazuje, że to my – czytelnicy, w trakcie lektury składamy poszczególne epizody, odpowiednio je interpretując i tworząc własną wizję losów postaci. Proza szczecińskiej pisarki jest bardzo otwarta na odbiorcę.
Trzeba przyznać, że przy okazji polifonicznej struktury Bambino wychodzi z Iwasiów pierwszorzędna stylistka. Spotkamy tutaj m.in perspektywę dziecka, wieśniaka, funkcjonariusza bezpieczeństwa, pijaka etc. Z lekkością i swadą autorka przeskakuje od jednego głosu do kolejnego. Nie brakuje ironii, widocznej w zdystansowanej postawie narratora, raczej wstrzemięźliwego w wygłaszaniu komentarzy. Czytelnik, bogatszy w wiedzę historyczną, wychwytuje z miejsca błędy rozumowania postaci, jak np. w przypadku Janka, beztrosko wstępującego do UB w nadziei na lepsze zarobki i zrobienie kariery. Narrator nie ocenia takich decyzji, pokazuje złożoność motywacji i daleki jest od jakichkolwiek, potępiających postać sugestii.
Obserwujemy, jak walą się w gruzy kolejne wizje szczęścia, które bohaterki próbują zrealizować. Marysia rozwiedzie się z Jankiem. Ula z powodu wydarzeń roku 1968 rozstanie się ze Stefanem – kochankiem żydowskiego pochodzenia, który będzie zmuszony opuścić kraj. Anna, typowa drobnomieszczanka, przyzwyczajona do samotnej pedanterii, zacznie unikać męża, szukając tchórzliwie schronienia w okolicznych kościołach. Jeśli mowa o miłości, to tylko na sposób znany z prozy Elfriede Jelinek, jako o rodzaju transakcji handlowej, w której każda ze stron wnosi swój kapitał. Rodzina, w domyśle wartość gwarantująca bezpieczeństwo i podporę, zostaje podana w wątpliwość. Założenie własnego gniazda miało być dla bohaterów sposobem zakorzenienia się w nie swojej przestrzeni. Efekt jest wręcz odwrotny. Każde z nich wraca nieustannie do przeszłości, mitologizując ją i tam upatruje źródeł utraconego szczęścia.
Pamięć jest dla bohaterów Bambino niechcianym i niewygodnym bagażem. Próbują wszystkiego od początku, tego wymaga od nich nowy porządek polityczny. Są jednak skazani na klęskę. Przeszłość jest bowiem kontekstem niezbędnym do lepszego rozumienia człowieka (siebie). Postaciom z prozy Iwasiów wyraźnie brakuje tego punktu odniesienia. Został im brutalnie odebrany. W tym też tkwi przyczyna życiowych porażek. Zaanektowana przeszłość to paraliż na lata. Niestety, jak przekonuje autorka, nie jest to doświadczenie jednego, „straconego” pokolenia. To raczej smutek dziejowy, wpisujący się w specyfikę Szczecina i jego powojennej mitologii. Również dzieci Marii i Anny zostaną skażone poczuciem braku i niewysłowionego żalu. Może to właśnie z ich złości za kilka lat upadnie w Polsce komunizm?
Bambino
Inga Iwasiów
Świat Książki, 2008