Iwan Wyrypajew projektuje w „Irańskiej konferencji” przestrzeń niezwykle realistyczną, pozbawioną wszelkich teatralnych odniesień i ozdobników. Mamy poczuć się jak na prawdziwej konferencji naukowej, wysłuchać referatów europejskich uczonych, poszerzyć swoją wiedzę o Iranie. Wszystkie wystąpienia wygłaszane są w języku angielskim – uniwersalnym, obcym dla wszystkich – co dodatkowo podkreśla realizm i  akademickość tego spektaklu-konferencji. 

Wszystko to, co dzieje się na scenie, może budzić w nas sprzeciw. Dlaczego mamy w teatrze wysłuchiwać naukowych referatów, dlaczego musimy zakładać niewygodne słuchawki i dzielić swoją uwagę pomiędzy scenę a słowa tłumacza – takie pytania można mnożyć bez końca. Koncept Wyrypajewa nie pasuje do żadnych naszych przyzwyczajeń teatralnych, jest propozycją nietypową, testującą cierpliwość widzów. Brak tu wartkiej akcji, linearnej historii, cały spektakl to kolejno wygłaszane referaty. Nawet jeśli wśród aktorów-prelegentów dochodzi do tarć, nieporozumień, prywatnych niesnasek, emocjonalnych wybuchów – są to wciąż wydarzenia, które zdarzają się także na prawdziwych konferencjach. 

W „Irańskiej konferencji” chodzi jednak o coś więcej niż tylko odegranie naukowych prelekcji, o coś, co jest ukryte pod tekstami referatów.
Nie chcę tu oczywiście umniejszać wartości słów, które padły ze sceny – wszystko to, co zostało powiedziane podczas wystąpień było ważne i dotykało istotnych kwestii, jednak nie na najnowszych badaniach i refleksjach w kwestii irańskiej skupia się spektakl. Wyrypajew bada tu mechanizmy, sposoby mówienia, budowania dyskursu. Konferencja zainscenizowana przez reżysera odbywa się na Uniwersytecie w Kopenhadze, prelegentami są prawie wyłącznie europejscy badacze, filozofowie, dziennikarze, teolodzy. Ich wypowiedzi dotyczące Iranu mają różny charakter, od metafizycznego, ontologicznego, po pragmatyczno-realistyczny, jednak każdy z nich opowiada o obcym sobie świecie, kulturze, w której nie uczestniczą. Potem właśnie tak tworzony przekaz trafia do szerszej publiczności – okrojony, skolonizowany naszymi kodami kulturowymi. Przełamać to próbuje ostatnie wystąpienie, irańskiej poetki Shirin Shirazi (Patrycja Soliman). W tym niezwykle emocjonalnym, poetyckim monologu udaje jej się wyjść poza akademickość, wprowadzić nas w sferę prawdziwych emocji i metafizyki, elementów, które zazwyczaj na konferencjach naukowych się nie pojawiają. 
„Irańska konferencja” to zaskakująca propozycja teatralna. Iwan Wyrypajew do tej pory kojarzony z teatrem opartym na emocjach, rozbudowanej narracji, zabawą słowem, tym razem każe spojrzeć nam na scenę niejako obok tekstu. Bo nie słowo jest tu najważniejsze, ale to, co dzieje się wokół niego. Ten spektakl nie-spektakl to refleksja nad współczesnością, tworzeniem się dyskursu, tego, co, kto i o kim mówi oraz czy ma do tego prawo. Jego recepcja wymaga pewnej wrażliwości, umiejętności wyjścia poza to, co słyszymy ze sceny. 

Teatr Dramatyczny w Warszawie
„Irańska konferencja"
Tekst i reżyseria: Iwan Wyrypajew
Przekład polski: Karolina Gruszka
przekład angielski: Cazimir Liske, Boris Wolfson
scenografia: Karolina Bramowicz
muzyka: Jacek Jędrasik
światło: Adam Czaplicki

Obsada:
Astrid Petersen – Agata Buzek / Anna Moskal,
Ojciec Augustyn – Redbad Klynstra-Komarnicki,
Magnus Tomsen – Philipp Mogilnitskiy,
Shirin Shirazi – Patrycja Soliman / Justyna Kowalska,
Emma Schmidt-Poulsen – Magdalena Górska,
Gustaw Jensen – Mariusz Zaniewski,
Daniel Christensen – Juliusz Chrząstowski / Michał Klawiter,
Philipp Rasmussen – Krzysztof Kumor,
Oliver Larsen – Richard Berkeley,
lektorzy – Jan Hussakowski / Michał Klawiter / Anna Moskal

Fot. Mieczyslaw Wlodarski