To, co bez wątpienia trzeba oddać Fiedorczuk, to umiejętność trafnego rozprawiania się z najbardziej zakorzenionymi kulturowo i społecznie mitami. W „Jak pokochać centra handlowe” udało się jej powiedzieć o macierzyństwie, które boli, pochłania, od którego przestaje chcieć się żyć. Nie ma tam taniego sentymentalizmu macierzyńskiej sielanki. „Ulga” z kolei demaskuje mit niczym niezmąconego szczęścia rodzinnego. Mąż, dziecko, kredyt, mieszkanie – rutyna, irytacja, rozczarowanie, depresja. Fabuła Ulgi mogłaby stanowić gorzką kontynuację wielu komedii romantycznych.

Jeśli funkcjonowanie ludzi w świecie dzielić jasno i poczciwie na sferę publiczną i prywatną, to ta ostatnia od wieków była miejscem kobiet i ich niekończącej się pracy, która nie przynosi nawet chwilowej ulgi, bo trzeba ją wciąż ponawiać. Tego rodzaju rutyna, bez atrakcyjnych i ekscytujących wątków obyczajowych, ale za to z ciągłym zmęczeniem, irytującym mężem, rozczarowującym dzieckiem i kredytem na mieszkanie, nieczęsto jest atrakcyjnym materiałem dla powieści. Czytelniczka bądź czytelnik będą oczekiwać więc zwrotu, rewolucji, przewartościowania – momentu, który zatrzyma kołowrotek robienia obiadów i odrabiania z synem lekcji.
Rzecz w tym, że momentem kulminacyjnym jest gwałt. I to gwałt, który powoduje nawrócenie, przyciąga religię, przywołuje mistycyzm. Książka Fiedorczuk dość dobrze opisuje znany od wieków mechanizm ucieczki kobiet zarówno przed piekłem codzienności, jak i traumą wykorzystania seksualnego. Ulgę przynosi Kościół. Ten pisany wielką literą, rozumiany jako wspólnota. I jest to tyleż banalne, co przerażające, bo to jednocześnie instytucja, która podtrzymuje porządek, w którym kobieta tej ulgi musi nieustannie szukać. Kościół w powieści Fiedorczuk jest miejscem pozornie idealnym dla kobiet - to tam mogą wesprzeć się na innych, usłyszeć, ze ich wysiłki są potrzebne, a ich codzienność ważna. Obiad dla męża jest wyznacznikiem ich wartości jako strażniczek domowego ogniska, prasowanie jest wyrazem oddania, a ich życie darem dla najbliższych. Wszystko nagle promieniuje sensem – codzienność zaczyna być szlachetną służbą.

Ten konserwatywny zwrot głównej bohaterki nie dziwi. Jest on prostą odpowiedzią na rzeczywistość, w której sfery prywatnej – niepłatnej pracy, rutyny, emocjonalnego i fizycznego wysiłku wychowawczego w narracjach o sukcesie i samospełnieniu po prostu nie ma. Tymczasem przykościelna wspólnota kobiet uwzniośla rutynę, pozwala odnaleźć powołanie i mieć nadzieję na gratyfikację (jeśli nie w tym, to w następnym życiu). I jednocześnie podtrzymuje stan rzeczy w którym to kobieta jest odpowiedzialna za funkcjonowanie sfery prywatnej – sfery silnych, ciemnych emocji i bardzo podstawowych potrzeb. Rzecz jednak nie w tym, że Kościół jest instytucją, która dostarcza tego rodzaju narracji, ale w tym, że ulga, którą oferuje jest, jak pokazuje powieść Fiedorczuk, pozorna. Karolina, gdy opowiada we wspólnocie o gwałcie, nie znajduje podstawowej empatii, ale sugestię, że nie jest to miejsce do roztrząsania tego rodzaju zdarzeń. Uciec z piekła codzienności można więc tylko pozornie. Co jeśli jednak innej ulgi po prostu nie ma?

Powieść Fiedorczuk ma wiele słabszych momentów: jej bohaterki i bohaterowie mają mnóstwo cech nieznośnie zgranych (Karolina z czasów młodości jest tak typową studentką historii sztuki, że ma się wrażenie, że autorka wzięła ją z memów), jej sąsiad wraz z wielkimi biznesami, rozlicznymi kochankami i ćpaniem jest żywcem wyjęty z tych polskich, niedobrze starzejących się filmowych produkcji. Fiedorczuk niekiedy balansuje na granicy pisania książki, w której bohaterami są ucieleśnione stereotypy. Jednak za każdym razem, gdy jest już tego bardzo blisko, odwraca działania swoich postaci i ratuje swoją powieść przed banałem.

„Ulga” ma wspaniałe literacko i bardzo trudne emocjonalnie zakończenie. I jest to, obok dobrze poprowadzonego i ciekawego pod względem światopoglądowym wątku przykościelnej wspólnoty, najważniejszy powód, by tę książkę przeczytać. Choć nie będzie łatwo. I ulgi nie będzie.

Natalia Fiedorczuk
"Ulga"
Wielka Litera, 2018