Jeśli jesteś kobietą, prawdopodobnie nie musisz czytać tej książki. Prawdopodobnie po jej lekturze poczujesz zmęczenie i złość. Przypomnisz sobie raz jeszcze wszystkie sytuacje, w których nie powiedziałaś lub nie dokończyłaś zdania, zatrzymałaś się w połowie; w których cię uciszono, nazwano intrygantką lub histeryczką, odwołano się do twojej emocjonalności. Te sytuacje, w których ktoś inny odpowiedział na pytanie, ktoś inny powiedział, co czujesz, ktoś inny wskazał Ci właściwe miejsce. To Bardzo Ważny Pan. On zaraz znowu wszystko Ci objaśni.

Może na przykład wytłumaczyć Ci, dlaczego to śmiałe, intelektualne przejście Solnit od wyjaśniania autorce jej własnej książki, poprzez strategie uciszania w debacie publicznej, aż po kulturę gwałtu, w której „jeśli idzie o kobiety między piętnastym a czterdziestym rokiem życia, istnieje większe prawdopodobieństwo zgonu lub okaleczenia w wyniku męskiej przemocy, niż śmierci na raka, malarię i w wypadkach drogowych razem wziętych”, jest kompletnie nie na miejscu. Bardzo Ważny Pan zaraz wykaże za pomocą wyrafinowanych rozumowań, że pozbawione sensu jest szukanie przyczyn przemocy wobec kobiet wśród anegdot o przerywaniu kobietom podczas przyjęcia. Jest też pozbawione znaczenia. Przede wszystkim to daleko idąca manipulacja. Będzie też potępiał zwyrodnialców, którzy dopuszczają się przemocy, utrzymując, że jest to margines, który trzeba wsadzać do więzień. Większość bowiem mężczyzn, i on osobiście także, bardzo wszystkie kobiety kocha.
No, może poza feministkami, ale kto by tam kochał feministki?

Catharine MacKinnon w zbiorze dość błyskotliwych esejów o dość gorzkim tytule Are women human? trafnie określa paradoks systemowego (bez)myślenia o przemocy wobec kobiet. Łamanie praw kobiet, pisze MacKinnon, jest zjawiskiem tak strasznym, że aż niewiarygodnym i jednocześnie tak pospolitym, że trudno je uznać za istotne pogwałcenie praw człowieka. Ten paradoks wytwarza przestrzeń, w której świetnie czuje się Bardzo Ważny Pan. To przestrzeń pozornego racjonalizmu, kulturalnej dyskusji przy kolacji o odosobnionych przypadkach i prawdzie, która leży zawsze po środku (najczęściej w połowie drogi między oprawcą a ofiarą). Niewyobrażalnie trudno jest wyjść z tej przestrzeni. Zabrać głos, zdemaskować pozory, nie dać się uciszyć – dokończyć zdanie. To wyczerpujące, ale najprawdopodobniej, jeśli jesteś kobietą, wiesz już o tym doskonale. Wpisujesz się w tę przestrzeń, miotasz się w niej lub dołączyłaś do tych kobiet, które są po prostu niedoruchane. Od wieków wiadomo przecież, że męska sperma pomaga utrzymywać kobietom zdrowy rozsądek na jakoś tam powszechnie akceptowalnym poziomie. W każdym razie, niezależnie od tego jak (nie)przystosowałaś się do tej przestrzeni, najprawdopodobniej zakreślisz w książce Solnit (o ile zakreślasz w książkach) to zdanie:
„Wszechobecna przemoc, pojawiająca się pod najróżniejszymi postaciami, wywiera wpływ na życie połowy ludzkości: połowa ludzkości z jej powodu traci siły, cierpi i ginie. Pomyślcie, jak wiele czasu i energii mogłybyśmy poświęcić najróżniejszym ważnym sprawom, gdybyśmy tylko nie były aż tak zajęte samym przetrwaniem”.

Przetrwanie. Powrót nocą nieoświetloną ulicą do domu czy uniknięcie poklepywania po pośladku w autobusie. „Uspokój emocje”, „mój by się nie zmieścił”, „lodówka na czwarte piętro”, „chłopa ci trzeba”, „nie znasz się na żartach”, „sama chciałaś”, „sprowokowałaś”. Otóż przetrwanie jest trudne. Jeśli jesteś kobietą, najprawdopodobniej to wiesz i nauczyłaś się sobie radzić: wypierasz, oswajasz, omijasz, poznajesz się na żartach, spuszczasz wzrok, nie podnosisz głosu, zaciskasz zęby lub pięści.

Wiedza. Od czasów Teajteta Platona definiowana jako prawdziwe i uzasadnione przekonanie, nie obejmuje przekonań kobiet. Niedobre, nieprawdziwe przekonania to kobiet specjalność. Przekonanie o tym, że jest się systemowo dyskryminowaną w świecie, w którym jedna na pięć żyjących kobiet została albo zostanie zgwałcona nie jest uznawane za wiedzę. Historia Kasandry, której nikt nie wierzył, mimo że mówiła prawdę, jest historią milionów kobiet. Jeśli jesteś kobietą, najprawdopodobniej to też wiesz, choć Bardzo Ważny Pan pouczy Cię, że co najwyżej masz co do tego niejasne intuicje.

A jednak książka Solnit kończy się esejem o nadziei. Idee feministyczne to dla jej autorki zawartość puszki Pandory, która została już otwarta. Droga jest długa, wojna o własny głos wyczerpująca, ale nie da się jej zatrzymać. Otwarcie puszki Pandory wiąże się z wypuszczeniem na światło dzienne okropieństw patriarchatu. To proces, w którym to, co wiesz (jeśli jesteś kobietą), zaczyna być wypowiadane w sferze publicznej. Twoje prywatne przekonanie zaczyna być uznawane za wiedzę, twój głos zaczyna być słyszalny. Ten proces jest długi, brutalnie urywany, generuje ofiary i wywołuje reakcję, bo wszystkie równościowe projekty nieuchronnie napotykają na ostry opór, gdy zaczynają mieć wpływ na rzeczywistość. Susan Faludi aż nadto szczegółowo opisuje to na siedmiuset stronach Reakcji. Niewypowiedzianej wojny przeciwko kobietom. To męczy, frustruje, wyniszcza, ale być może nie ma innej drogi. „Przyszłość maluje się ciemno, co ostatecznie, jak uważam, jest na tę przyszłość perspektywą najlepszą”.


Mężczyźni objaśniają mi świat
Rebecca Solnit
przeł. Anna Dzierzgowska
Karakter, Kraków 2017