Nowa siedziba Cricoteki została oficjalnie otwarta w piątek 12 września i już pierwszego dnia zgromadziła tłumy. Choć same eksponaty zaprezentowane na wystawie nie zaskakują i fascynatom Tadeusza Kantora są doskonale znane, Cricoteka robi wrażenie. Otóż budynek przy Nadwiślańskiej, oprócz oryginalnej bryły architektonicznej, został zorganizowany od wewnątrz w sposób, w jaki żadne krakowskie muzeum ani galeria sztuki jeszcze nie próbowało funkcjonować. Zarówno Małopolski Ogród Sztuki jak i Mocak - dwie najświeższe krakowskie inwestycje poświęcone sztuce współczesnej - w zestawieniu z Cricoteką zdają się trącić myszką. Zacznijmy jednak od konstrukcji budynku.
Sale wystawiennicze Cricoteki znajdują się na najwyższym piętrze, rozpiętym nad odrestaurowanym budynkiem elektrowni, który skrywa salę teatralną. Z tej można przejść bezpośrednio do piwnicy, w której mieści się archiwum oraz księgarnia. Na najwyższym piętrze mieści się kawiarnia, z której rozpościera się zapierający dech w piersi widok na Wisłę. Wróćmy jednak do sal wystawienniczych. Pierwsza poświęcona jest Tadeuszowi Kantorowi, druga zaś ma na celu stworzyć przestrzeń dialogu z twórczością założyciela Teatru Cricot 2 i prezentować prace współczesnych artystów-performerów, a także korzystających z technik asamblażu czy nawiązujących do koncepcji architektury niemożliwej.
Zwiedzając Salę Kantora można poczuć lekkie rozczarowanie – tylko tyle? Zaledwie kilkanaście obiektów ustawionych w ogromnej sali wypada dość ubogo, jeśli mamy w pamięci dotychczasowe wystawy na Siennej i Kanoniczej, i co za tym idzie – mamy pewne pojęcie na temat kolekcji, która powinna się w Cricotece znaleźć. Otóż nie jest to dzieło przypadku – jeśli tylko wczytamy się uważniej w program, dostrzeżemy, że wystawa ta nosi znaczący podtytuł „Odsłona Pierwsza” i stanowi zapowiedź kolejnych wystaw, które z czasem mają złożyć się na wystawę stałą. Wspomniana Odsłona Pierwsza poświęcona jest hasłu „kolekcja” i zbiera rekwizyty teatralne zrekonstruowane przez samego Kantora na potrzeby archiwum. Kolejne odsłony odbywać się będą pod hasłami: Dzieciństwo, Marioneta oraz Rzeźba. Uzupełnieniem będzie wystawa rysunków, którą będzie można oglądać od 8 grudnia w dotychczasowej siedzibie Cricoteki przy ulicy Siennej.
Najciekawszym konceptem wystawienniczym Cricoteki jest jej radykalna digitalizacja. Nie znajdziemy w niej niesławnych „podpisów pod obrazkami” - co więcej, w sali prezentującej ekspozycję „Nic2razy” nie napotkamy nawet nazwisk autorów prac, które umożliwiłyby identyfikację eksponatów. W Sali Kantora elementom kolekcji towarzyszą fragmenty partytur spektakli, komentarzy autorskich czy manifestów teoretycznych – tym sposobem unika się wydumanych kuratorskich objaśnień oddając głos autorowi. W różnych miejscach budynku Cricoteki można napotkać ekrany multimedialne, które prezentują twórczość malarską, fragmenty spektakli oraz działalność perfromatywną Kantora. Zwiedzający mogą też wypożyczyć tablet, pełniący funkcję przewodnika po wystawie, która przy jego pomocy zostaje uzupełniona zdigitalizowanymi zbiorami archiwum Cricoteki.
Co tu dużo mówić – otwarcie było huczne, program towarzyszący intrygujący (warsztaty animacji dioram, warsztaty wokalne, opera, koncert, projekcja filmu, performance oraz słuchowisko radiowe „Lord Kantor”). Pozostaje mieć nadzieję, że Cricoteka spełni oczekiwania publiczności i wypełni lukę na kulturalnej mapie Krakowa, stwarzając przestrzeń dla eksperymentalnych praktyk z pogranicza teatru i performansu.
Zdjęcia: archiwum Cricoteki