Reżyser spektaklu, Michał Zadara, przed premierą przedstawił cztery tezy na temat wystawianego utworu: należy czytać i wystawiać jego części według numeracji autora, nie posiada on głównego bohatera, nie jest on przede wszystkim utworem o Polsce oraz czwartą, być może jednak najistotniejszą tezę, że „Dziady to utwór zupełnie nieznany”. Z tych założeń zrodziła się potrzeba wypowiedzenia na scenie całego tekstu. Nie jest to jednak równoznaczne z całkowicie tradycyjnym, wolnym od uwspółcześnień i interpretacji przedstawieniem. Twórcom udało się odpowiednio wyważyć to, co da się sprowadzić do naszych aktualnych czasów bez szkody dla wiernego odczytania dramatu. Współczesne stroje  czy postać Gustawa, która przypomina bardziej gwiazdę rocka, aniżeli romantycznego bohatera, nie przewartościowują treści utworu, lecz są pomysłem inscenizatorskim, bez którego spektakl obejść się nie może.

Wedle zapowiedzi reżysera, kolejne części dramatu odgrywane są wedle numeracji autora. W związku z tym, spektakl rozpoczyna Anna Ilczuk, która opowiada historię Gustawa i Waleryji – jej interpretacja przywodzi na myśl szkolne konkursy recytatorskie. Maniera, z jaką aktorka odgrywa postać Dziewicy i sposób w jaki wykrzykuje kolejne strofy właściwie uniemożliwia zrozumienie tekstu – jest to jednocześnie najsłabszy moment całego przedstawienia. Pierwsza część Dziadów mogła stwarzać największe trudności inscenizacyjne, ze względu na niespodziewane zakończenie rękopisu oraz fragmentaryczną budowę, ale mimo to twórcom udaje się nadać tej części dość przekonującą spójność. Reżyser pozwala wybrzmieć Pieśni Strzelca i pieśni o zaklętym młodzieńcu w najbardziej oczywistej formie -  muzycznej, co po pierwsze jest zgodne z intencją Mickiewicza, a po drugie nadaje wierszowanym tekstom nieco  przystępniejszą formę.

Koncepcje scenograficzne są ciekawe od samego początku. W pierwszej części przestrzeń sceniczną wypełnia las -  pogrążony w mroku, oświetlany wyłącznie przy pomocy latarek w dłoniach błądzących w ciemnościach bohaterów. Więcej światła rzucają na scenę reflektory samochodu, który przejeżdża przez las. Podczas tej leśnej krzątaniny na drzewach rozwieszane zostają zdjęcia zmarłych, którzy będą przywoływani podczas zbliżającego się obrzędu. Atmosfera horroru, na którą składa się tematyka pozagrobowego życia  oraz nadprzyrodzonych mocy staje się dominantą spektaklu i tak już pozostaje do samego końca. 

Druga część, w której odprawiane są obrzędy jest jeszcze bardziej tajemnicza i mroczna – uczestnicy dziadów zbierają się w pogrążonych w ciemnościach ruinach budynku.
To, co dzieje się na scenie jest pokazywane jako obraz z kamery – obsługująca kamerę aktorka oświetla latarką to, co filmuje. Wszystkie te zabiegi tworzą klimat horroru z gatunku „Paranormal activity”. Ta część, to także popis aktorskich umiejętności całej ekipy, głównie na gruncie komediowym. Świetnie w roli Guślarza odnajduje się Mariusz Kiljan – wykreowana przez niego postać całkiem poważnie obawia się wywoływanych przez siebie duchów, a pozostali uczestnicy obrzędu są równie mocno przerażeni  pojawianiem się kolejnych zjaw. Widma zaś wprowadzają różnorodny klimat -  Józio i Rózia z jednej strony śmieszą swoimi dziecięcymi okrzykami, a z drugiej straszą samą  obecnością na scenie. Widmo Pana (Edwin Petrykat) już  nie śmieszy, lecz raczej niepokoi, za to pojawienie się zwisającej na linie Zosi w kwiecistym wianku (Sylwia Boroń), szamoczącej się i młócącej nogami powietrze, a przy tym wyrzucającej z siebie tekst z agresją i skrajną złością jest jednym z najzabawniejszych momentów spektaklu. Nawet jeśli nie wyobrażaliśmy sobie takiej Zosi czytając utwór Mickiewicza, to trudno byłoby się spierać, że taka kreacja postaci nie jest przekonująca. Przy tej okazji na scenie pojawiają się także lalki – baranek, który bieży przed Zosią oraz ptaszyska, które dziobią Widmo Pana są po pierwsze świetnie wykonane, a po drugie niezwykle umiejętnie animowane.

Wiersz Upiór, usytuowany pomiędzy II i IV częścią dramatu, został przez twórców spektaklu przedstawiony jako policyjne oględziny miejsca, w którym wcześniej odbyły się Dziady. Lekkim krokiem przechodzimy więc do ostatniej części, która w całości spoczywa na barkach Bartosza Porczyka w roli Gustawa. Aktor dwoi się i troi na scenie, wykorzystując swoje umiejętności w stu procentach - kiedy nie wypowiada monologów o nieszczęśliwej miłości, zasiada do pianina i wyśpiewuje mickiewiczowskie rymy. Gustaw cierpi na scenie w specyficznym, właściwym Porczykowi, komediowym stylu. Ksiądz, dzieci, a nawet świetnie obmyślona przez scenografa chata Księdza stanowią wyłącznie tło dla popisów aktora i bledną przy jego wszechstronności. Przy tym wszystkim, słowa wypowiadane przez Gustawa nabierają nowego znaczenia i przewartościowują pewne utrwalone wyobrażenia o Dziadach.

Zadara stara się czytać Dziady wedle tego, co poeta napisał w swoim utworze. Nie przydaje mu zbędnego patosu, nie dorabia ideologicznych ozdobników, które dodatkowo wpasują się idealnie w aktualną sytuację Polski. Nie o taką ponadczasowość dzieła tutaj chodzi, lecz o literalny wydźwięk dramatu. Jeżeli więc najczęściej cytowany fragment tekstu „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...” powtarzany jest przez bohaterów tyle razy, że staje się to w pewnym momencie nużące lub nawet śmieszne, dlaczego nie podkreślić w spektaklu komicznego wymiaru tego zdania? Dlaczego aktorzy nie mieliby wypowiadać go w taki sposób, aby wywoływać wybuchy śmiechu wśród publiczności? Nadmierna troska, aby naszych narodowych pereł literatury nie okaleczać i nie zmarnować, staje się często przyczyną zbyt konserwatywnych interpretacji, które – jeśli to nie wystarczy – prowadzą do zwielokrotniania sensów i metafor zawartych w utworze. Tymczasem reżyser wrocławskich Dziadów rezygnuje z tej obszernej nadbudowy i nie stara się naginać dramatu na potrzeby realizowania swojej interpretacyjnej wizji, w której tekst Mickiewicza miałby podsumowywać ideologię gender, sytuację na Ukrainie czy wydarzenia smoleńskie. I chwała mu za to, bo nie siląc się na natarczywe uaktualnienia stworzył spektakl, który powinien spełnić oczekiwania nie tylko badaczy literatury romantyzmu, ale także wielbicieli współczesnego teatru.

Dziady
Teatr Polski we Wrocławiu
Reżyseria Michał Zadara
Dramaturgia Daniel Przastek
Scenografia Robert Rumas
Kostiumy Julia Kornacka i Arek Ślesiński
Światło i video Artur Sienicki
Muzyka Maja Kleszcz i Wojciech Krzak

Obsada
Dziady. Widowisko – Część I:
Dziewica Anna Ilczuk
Waleryja Janka Woźnicka
Gustaw Bartosz Porczyk
Guślarz Mariusz Kiljan
Chór Monika Bolly, Marian Czerski, Jakub Giel, Anna Ilczuk, Rafał Kronenberger, Cezary Łukaszewicz, Dagmara Mrowiec, Michał Mrozek, Edwin Petrykat, Janka Woźnicka, Wojciech Ziemiański, Marta Zięba
Chór Młodzieńców Jakub Giel, Michał Mrozek
Chór Młodzieży Jakub Giel, Dagmara Mrowiec, Michał Mrozek
Dziecię Kacper Kuryś/Mikołaj Szmeichel (agencja Castingowa Studio ABM)
Starzec Bogusław Danielewski
Myśliwy Czarny Adam Szczyszczaj
Wstęp Do Dziadów Części II:
Anna Ilczuk
Dziady. Część II:
Głos Sean Palmer (gościnnie)
Chór Monika Bolly, Marian Czerski, Jakub Giel, Anna Ilczuk, Rafał Kronenberger, Cezary Łukaszewicz, Dagmara Mrowiec, Michał Mrozek, Janka Woźnicka, Wojciech Ziemiański, Marta Zięba
Guślarz Mariusz Kiljan
Starzec Bogusław Danielewski, Wojciech Ziemiański
Józio Eryk Skonieczny/Michał Stawiski (agencja Castingowa Studio ABM)
Rózia Julia Leszkiewicz/Aleksandra Ochman (agencja Castingowa Studio ABM)
Widmo Pana Edwin Petrykat
Chór Ptaków Nocnych Jakub Giel, Dagmara Mrowiec
Kruk Rafał Kronenberger
Sowa Marta Zięba
Dziewczyna Sylwia Boroń
Widmo Adam Szczyszczaj
Animatorzy Lalek Anna Makowska-Kowalczyk i Jakub Kowalczyk (gościnnie)/Anna Zych i Wojciech Stagenalski (gościnnie)
Upiór:
Jakub Giel, Cezary Łukaszewicz, Dagmara Mrowiec
Dziady. Część IV:
Głos Martin Vischer (gościnnie)
Ksiądz Wiesław Cichy
Gustaw Bartosz Porczyk
Dzieci Marlena Leszczyńska i Iga Wójtowicz (agencja Castingowa Studio ABM)/Paulina Panas I Anna Tomaszewska (agencja Castingowa Studio ABM)
Widma Monika Bolly, Sylwia Boroń, Marian Czerski, Jakub Giel, Anna Ilczuk, Rafał Kronenberger, Cezary Łukaszewicz, Dagmara Mrowiec, Edwin Petrykat, Janka Woźnicka, Wojciech Ziemiański, Marta Zięba, Julia Leszkiewicz/Aleksandra Ochman (agencja Castingowa Studio ABM), Eryk Skonieczny/Michał Stawiski (agencja Castingowa Studio ABM
Asystentki Reżysera: Marta Streker (pwst), Nina Karniej
Projekty Lalek: Robert Rumas
Wykonanie Lalek: Rafał Budnik
Konsultacje: Animacji Lalek Agata Kucińska
Koordynator: Projektu Jacek Cimicki
Inspicjent: Ewa Wilk
Sufler: Magdalena Kabata
Charakteryzacja: Mateusz Stępniak, Marianna Bartnicka, Barbara Paska
Garderobiane: Anna Dobosz, Lucyna Domańska, Beata Mazurkiewicz, Joanna Zborowska
Montażyści: Adam Buraczek, Damian Dyląg, Mirosław Gołębiowski, Grzegorz Kloc, Daniel Mariański, Paweł Stanaszek, Grzegorz Sznajder, Łukasz Szyszka
Rekwizytor: Marek Iwanaszko
Realizacja Światła: Dariusz Bartołd, Wojciech Bratos, Paweł Olszewski
Realizacja Projekcji: Dariusz Bartołd, Kazimierz Blacharski
Realizacja Dźwięku: Tomasz Zaborski, Marcin Niebojewski
Wolontariusz: Błażej Biegasiewicz