Dramat ten przysporzył swojemu autorowi sporego rozgłosu – Przebudzenie wiosny. Tragedia dziecięca jest tekstem jak na rok 1891 odważnym i podobnie jak kolejnemu dramatowi Wedekinda (Puszka Pandory. Duch Ziemi w 1931 nazwę zmieniono na Lulu) towarzyszyła mu atmosfera skandalu. Bohaterami tekstu są bowiem dzieci, które wkraczają w wiek dojrzewania i konfrontują się z rodzącym się w nich pożądaniem i seksualnością. Jednak zarówno środowisko rodziców jak i pedagogów uparcie milczy na ten temat, aby uchronić młodzież przez moralnym zepsuciem, do jakiego miałaby doprowadzić wiedza na temat seksu i seksualności.
Spektakl ten, choć sięga po ponad stuletni tekst, trafia w sedno toczącej się debaty dotyczącej zarówno wciąż żywo dyskutowanych lekcji wychowania seksualnego jak i głośnej „ideologii gender”, która to ma być według niektórych środowisk odpowiedzialna za powszechne zepsucie i moralny upadek narodu polskiego, co w efekcie końcowym ma niechybnie doprowadzić do ostatecznej zagłady ludzkości. Wedekind pokazuje, że jest wręcz przeciwnie – do tragedii prowadzi brak uświadomienia i wzbudzanie w dzieciach poczucia winy z powodu odczuwanego pożądania. W takich warunkach, zwyciężczynią okazuje się rozpusta, której dzieci nie są uczestnikami, ale bezbronnymi ofiarami.
Pomimo skrajnej oszczędności środków scenicznego wyrazu, spektakl wypada dość interesująco. Scenografia ogranicza się do kilku zaledwie przedmiotów, które pojawią się w pojedynczych scenach pozostawiając postaci dramatu sam na sam z targającymi nimi żądzami. Te zostają symbolicznie ukazane przez gumowe smycze spięte przy suficie, na których miotają się aktorzy z każdą minutą coraz bardziej przypominający marionetki. Oddziela nas od nich półprzezroczysta czarna płachta, co stwarza złudzenie kinowego ekranu – zwłaszcza, że (mistrzowskie!) oświetlenie nawiązuje do techniki montażu filmowego wyciemniając scenę przy przechodzeniu do poszczególnych scen. Również pod względem aktorskim Przebudzenie wiosny wypada zaskakująco dobrze jak na tak małą inicjatywę teatralną. Poprzez ten spektakl Scena 21 udowadnia, że czasami ciekawe wydarzenia nie mają miejsca w świetle reflektorów, na głównych i szeroko promowanych scenach, ale w miejscach kameralnych, schowanych w zaułkach miasta, zupełnie jakby z założenia miały być dostępne tylko dla wtajemniczonych.
Scena 21 Teatru Nowego
Przebudzenie wiosny według Franka Wedekinda
Reżyseria: Dariusz Szymor
Obsada: Marcelina Bożek, Łukasz Łęcki, Lohann Ratajczyk, Agnieszka Kolanowska
Scenografia: Natalia Kucia
Muzyka: Mateusz Barski