Courtney Love nie trzeba nikomu przedstawiać – ale czy na pewno? Żona Kurta Cobaina, wokalistka Hole i aktorka, ale przede wszystkim skandalistka znana z namiętnego romansu z heroiną i ciętej riposty, w 2009 roku pozbawiona praw rodzicielski przez własną córkę, Frances Bean – znamy te fakty z tabloidów. Większość z nas nie wie jednak, że mała Courtney nie miała łatwego startu. Przyszła na świat w 1964 jako Courtney Michelle Harrison, córka menadżera Grateful Dead i uznanej psychoterapeutki. W pozwie rozwodowym przygotowanym w 1969 roku przez jej matkę widniała informacja, iż ojciec miał podawać małej Love LSD, za co otrzymał sądowy zakaz widywania się z córką bez superwizji osób trzecich. Kilka lat później Courtney pomimo wysokiego ilorazu inteligencji została zdiagnozowana jako autystyczka, co jednak nie przeszkadzało jej wziąć udziału w przesłuchaniu do programu Mickey Mouse Club, ale jury nie było zachwycone wyborem wiersza Sylvii Plath przez dwunastolatkę. Dwa lata później trafiła do poprawczaka za kradzieże. Dorabiała jako striptizerka, podobno przez jakiś czas była erotyczną tancerką w Japonii. Studiowała literaturę, filozofię i teologię. Romansowała z wszystkimi osobami, z którymi warto było romansować w Portland lat osiemdziesiątych. Początki jej kariery muzycznej sięgają roku 1980, była przez długi czas związana z ruchem riot grrrl (przez krótki czas grała na basie w  Babes in Toyland) choć sukces przyszedł dopiero 10 lat później, kiedy jesienią 1991 roku ukazał się album Pretty on the Inside, zaledwie na miesiąc przed przełomowym albumem Nevermind Nirvany. Potem wszystko potoczyło się już szybko: Kurt poznał Courtney, miłość zakwitła, na weselu goście byli, miód i wino pili, ale sielanka skończyła się zanim zdążył upłynąć miesiąc miodowy. Zakochana para żyła pod nieustającą nagonką mediów oskarżających ich o nadużywanie nielegalnych substancji odurzających, wierni fani obrzucali pannę młodą błotem, twierdząc, że to mariaż w celach promocyjnych, a kiedy na świat przyszła mała Frances – groziło im odebranie praw rodzicielskich. W końcu pewnego kwietniowego poranka, na kilka dni przed premierą drugiego albumu Hole zatytułowanego Live Through This (plotka głosi, że to Kurt jest autorem wszystkich piosenek) świat obiegła niewesoła nowina: Kurt Cobain nie żyje. Choć znaleziono go ze strzelbą pomiędzy nogami, mniej więcej połowa globu jest nadal przekonana, iż za spust pociągnęła Courtney. Ci, którzy obrzucali ją błotem, zaczęli obrzucać ze zdwojoną siłą nie mogąc znieść faktu, iż świeżo upieczona wdowa zamiast ogolić głowę i celebrować swoją żałobę rusza w trasę koncertową celebrując swój sukces. Bo Live Through This okazała się absolutnym hitem.


Dalsze losy Courtney Love są wypełnione kolejnymi skandalami i kontrowersjami, ale wciąż to małżeństwo z Kurtem Cobainem jest tym faktem, z którym w pierwszej kolejności kojarzone jest jej nazwisko.
Spektakl S&D choć zatytułowany jest jej imieniem, wcale nie czyni z Courtney głównej bohaterki. Katarzyna Strączek wcielająca się w jej rolę wciąż musi walczyć o należne jej miejsce na scenie, pozostając niejako w cieniu opowieści, w której centrum znajduje się Nirvana. A przecież nie jest to spektakl o historii zespołu muzycznego, a raczej o historii pewnego marzenia, które towarzyszyło wielu młodym ludziom tworzącym scenę muzyczną Seattle na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych – i które dzielą z nimi wszyscy nastolatkowie starający się zapuścić włosy, uczący się pierwszych akordów gitarowych. Utopijne marzenie, aby odmienić rynek muzyczny, być tym zespołem, który dokona przełomu i połączy artystyczną niezależność, prywatność, zyska szacunek odbiorców – innymi słowy zachowa swoją prawdziwość i nie zaprzeda się wytwórni. Niestety Nirvana stała się ofiarą własnego sukcesu i jak mówi w spektaklu Everett True (Igor Kujawski) ich marzenie o „byciu gwiazdą rocka” spełniło się w najgorszy z możliwych sposobów – całkowicie. To właśnie konflikt pomiędzy ideałami i marzeniem stojącym za grą w zespole oraz rzeczywistością komercyjnego rynku muzycznego (wielkich festiwali, tras koncertowych, tłumów fanów, list przebojów, teledysków i nagród MTV) stanowi oś spektaklu. Równolegle prowadzona narracja, w której aktorzy wcielający się w przedstawicieli sceny Seattle grają jednocześnie uczestników koloni na Mazurach - młodych punkowców marzących o występie na festiwalu w Jarocinie, sprawia, że problem ten staje się uniwersalny, odporny na działanie czasu i podziały geograficzne. Aspirującym do sukcesu kapelom jest również ciężko osiągnąć sukces jak  dwadzieścia pięć lat temu w Portland i Olympii, a większość z nich będzie zmuszona porzucić marzenia i zabrać się za spłacanie kredytu jako członek klasy średniej. Z wielkich marzeń zostanie tylko niedzielne wino wypijane samotnie przy komputerze.

W Courtney Love ostrej krytyce zostaje poddana komercjalizacja muzyki: uczestnicy masowych festiwali często są o wiele bardziej zainteresowani strefą gastronomiczną niż koncertami, a jeśli już się na nich zjawiają to nie po to, żeby posłuchać koncertu, ale poskakać czy też „pokazać się” w odpowiednio dobranym podkoszulku. Takimi fanami brzydzi się Kurt Cobain i dla takich fanów nie chce grać. W spektaklu S&D jego bunt zostaje strywializowany: Marcin Pempuś dąsa się jak dziecko i wychodzi na scenę tylko za namową Courtney. To właśnie Love najmocniej z nich wszystkich stąpa po ziemi. Ona nie ma złudzeń, wie jednak, że skoro raz się zdecydowało grać w tą grę, trzeba grać do końca. Show must go on. Niektórzy muzycy przekraczają w tym jednak granice dobrego smaku, co zostaje przedstawione w figurze starego Kurta, który wychodzi na scenę aby z okazji 70-lecia zespołu odegrać Smells Like Teen Spirit.

Courtney Love zostaje przedstawiona w spektaklu w sposób niejednoznaczny; z jednej strony jest zachłanna na pieniądze, kalkuluje na zimno wszelkie zyski i straty, nalega, aby Kurt zarabiał grająć kolejne koncerty; z drugiej zaś jej cynizm stanowi bardziej zdroworozsądkową reakcję na realia przemysłu muzycznego – „muzyk” jest zawodem, a koncertowanie formą pracy. Skoro nie można nic na to poradzić, trzeba się z tym pogodzić. Co więcej, S&D postarali się ukazać jej „ludzką twarz”, o której często się zapomina. Ta rozkrzyczana i wulgarna dziewucha, kiedy tylko zaczyna śpiewać natychmiast zamienia się we wrażliwą, romantycznie usposobioną dziewczynkę, delikatną i bezbronną – nawet jeśli ma wypisane „slut” na przedramieniu. Ostatecznie znaczna część utworów Hole to poetyckie ballady; S&D wykorzystują ten wątek, przez co powstaje sugestia, iż ten punkowy wizerunek kinderwhore jest jedynie sceniczną maską, pancerzem ochronnym, pod którym ukrywa się wrażliwa, spragniona miłości kobieta.


Courtney Love duetu Strzępka&Demirski to jeden z ciekawszych spektakli tego sezonu. Po pierwsze widać, że S&D włożyli w niego dużo starań i serca, gdyż najwyraźniej był to temat, na którego podjęciu wyraźnie im zależało. Po drugie, ostrze ich krytyki choć nadal ostre jak szpilka, zostało skierowane precyzyjniej i wbijane było z mniejszą częstotliwością. Wynika to po części ze specyfiki obranego tematu, jak i ze skupienia się na ukazaniu utopijnej wizji, w którą wierzyli zarówno muzycy z Nirvany jak i młodzi punkowcy z Mazur – tej nie trzeba obrzucać zbędnymi wyzwiskami, w których lubują się S&D; choć jest naiwna i kompromituje się w trakcie spektaklu, to mimo to pozostaje piękna. Śmieszy za to Axl Rose (Mariusz Kiljan), figura komercyjnego rockandrollowca, który w przeciwieństwie do Cobaina nie widzi nic zdrożnego w graniu na Lollapaloozie i jeżdżeniu Lexusem. November Rain? Nie ma sprawy! Nawet dwa razy jak będzie trzeba!

Na pochwałę zasługuje również opracowanie muzyczne spektaklu – utwory Nirvany i Hole zostały zaaranżowane w sposób oddający ducha oryginału, a jednocześnie bez zbędnej sztampy. Świetnie dynamizują przedstawienie, aż chwilami można zapomnieć, że nie jest się na koncercie tylko na spektaklu. Co prawda treść Courtney Love może okazać się chwilami odrobinę nieczytelna dla widza, który nie jest szczególnie obeznany z historią grunge'u i Nirvany, gdyż S&D wykorzystują wiele pobocznych wątków i konfliktów (np. przewlekłe bóle brzucha Cobaina), ale dzięki temu spektakl zyskuje na wiarygodności. Courtney Love stanowi dowód na to, że produkcje duetu Strzępka&Demirski nie na darmo wymieniane są jako jedne z najbardziej interesujących zjawisk teatralnych na polskich scenach. Strzępka&Demirski jeśli chcą, to potrafią. Miejmy nadzieję, że będzie im się chciało jak najczęściej.



Courtney Love
Teatr Polski we Wrocławiu
6. MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL BOSKA KOMEDIA

reżyseria i światła MONIKA STRZĘPKA
dramaturgia PAWEŁ DEMIRSKI
scenografia i kostiumy MICHAŁ KORCHOWIEC
muzyka JAN SUŚWIŁŁO
choreografia RAFAŁ URBACKI
przygotowanie wokalne MAGDALENA ŚNIADECKA-SKRZYPEK
przygotowanie instrumentalne RAFAŁ MATUSZAK

OBSADA
Courtney Love; Dziewczyna Axla Rose KATARZYNA STRĄCZEK
Mąż Rodziny Dobrych; Szef Wytwórni; Bill Clinton ADAM CYWKA
Axl Rose; Wychowawca Kolonijny; Aktor Prezydent MARIUSZ KILJAN
Krist Novoselic; Działacz Demokratyczny; Hipis z Mazur ANDRZEJ KŁAK
Everett True; Pan Darek IGOR KUJAWSKI
Żona Rodziny Dobrych; Tracy; Dziewczyna z Kolonii Letnich AGNIESZKA KWIETNIEWSKA
Dave Grohl; Kevin Arnold MICHAŁ MAJNICZ (gościnnie)
Henry Rollins; Kolega Pei; Chad Channing MICHAŁ MROZEK
Frances Bean Cobain; Jonathan Poneman MICHAŁ OPALIŃSKI
Kurt Cobain; Stary Kurt Cobain; Nastolatek z Mazur MARCIN PEMPUŚ

asystent reżysera IWONA KASZKOWIAK
koordynator projektu EWA SIWEK
inspicjent i sufler IWONA RÓLCZYŃSKA
charakteryzacja MATEUSZ STĘPNIAK, MARIANNA BARTNICKA
garderobiane DANUTA BARTYNA, GRAŻYNA MARCINKIEWICZ, LUCYNA DOMAŃSKA
montażyści ADAM BURACZEK, PAWEŁ STANASZEK, GRZEGORZ SZNAJDER, ŁUKASZ SZYSZKA
rekwizytor JACEK SZPINKO
realizacja światła MAREK STUPKA, DARIUSZ BARTOŁD, MAREK MATYSIAK, KAZIMIERZ BLACHARSKI
realizacja dźwięku MACIEJ KABATA, RAFAŁ DUDEK, TOMASZ ZABORSKI


fot. Natalia Kabanow