Tomasz Charnas: Polski tytuł pani powieści Wszystkie drogi prowadzą do Mekki jest specjalnym wariantem oryginalnego, Tauk al-hamam, w anglojęzycznym wydaniu The Dove’s Necklace, czyli naszyjnik gołębicy. Na ile mamy do czynienia z przesunięciem znaczeniowym, a w jakim stopniu ten tytuł wydobywa dodatkowe sensy?

Raja Alem: Teraz, kiedy zapytałeś, pomyślałam, że ten tytuł jest kluczem do książki. Otwiera drzwi do opowieści o życiu i śmierci. Mekka jest sercem, sercem mojego świata. Wszystkie drogi zaś powinny prowadzić do serca. A w każdym razie wychodzą z serca i powinny do niego wracać. Dlaczego wybrałam po arabsku tytuł Naszyjnik gołębicy? Mekka była znana ze swoich gołębic, symbolu miasta. Miały one wokół szyi czarny kołnierz jak pierścień, który w słońcu mienił się wieloma kolorami. O mieszkających w Mekce przyjęło się mówić – gołębice. Jest też pewna postać, Muszabbab – człowiek zniewolony przez stare czasy, wokół niego krążą młodzi bohaterowie. Ten urokliwy czarny mężczyzna śpiewa i tańczy, wtedy doznaje transu, wykraczając poza czas, a w oczach obserwujących go ludzi odbywa się korowód barw. Poza tym wierzymy w islamie, że piekło wygląda na czarne, choć zawiera w sobie wszystkie kolory. 

Intryguje mnie też Mekka jako pani miejsce. Z jednej strony przestrzeń prywatna dla wielu osób, ale to też święte miasto islamu, nie tylko z powodów religijnych ważne dla postaci z powieści. Ile ludzi, tyle spojrzeń, tyle perspektyw i tyle znaczeń Mekki. Jakie znaczenie ma Mekka w pani życiu, osoby prywatnej i pisarki, dzielonym obecnie między  Arabię Saudyjską a Francję? Czym zaś jest dla pani postaci, jako symboliczne miejsce i przestrzeń życia ulegająca współcześnie wielkim przeobrażeniom? 

Jest takie powiedzenie u nas, że mieszkańcy Mekki pochodzą z jej gór, wyrośli na tych skałach. Łączymy się z nimi, zlewamy w jedno. Kiedy tylko zaczęłam pisać, nawet nie wiem dlaczego, ale odkryłam, że moim głównym tematem jest Mekka. Obiecałam sobie, że to ostatnia książka o tym mieście, a wciąż o niej piszę. To tak jakby miasto mówiło poprzez mnie. Czym jest dla mnie Mekka? Jest połączeniem z innymi ludźmi, z innymi światami. Jest tym, co na przykład dała mi Polska. Po publikacji mojej książki w Polsce byłam zaskoczona, jak zróżnicowane były reakcje, na ile stron, z jak odmiennych perspektyw ją rozpatrywano. Tak jakby polscy czytelnicy przybyli do mojego świata i stali się częścią Mekki, którą kocham. Tym właśnie dla mnie jest – łącznikiem między różnymi narodami. Widać to w sezonie pielgrzymkowym. Wierni przybywają z każdej strony świata, ze swoimi tradycjami i zwyczajami, więc wymieszanie kultur nie jest dla nas niczym dziwnym.

Natomiast postaci patrzą na Mekkę z różnych pozycji. Na przykład Jusuf jest zafascynowany jej historią, chciałby, aby pozostała taka, jak w przeszłości, jest przeciwny wszelkim zmianom. Co jest niemożliwe, ponieważ kiedy przestajesz się zmieniać – umierasz. Natomiast Chalil stanowi jego całkowite przeciwieństwo. Mieszkał na Zachodzie, zetknął się ze wszystkimi jego swobodami i ekstremami jak narkotyki, alkohol i seks. Kiedy zaś wrócił do Mekki, nie potrafił na nowo się z nią zgrać, przestać być osobą, którą stał się na Zachodzie. Jest więc postacią jakby schizofreniczną. Mu’az, syn imama, został wychowany na następcę swojego ojca, odkrył jednak fotografikę. Studiował Koran, a jednocześnie wykorzystywał nowoczesną technikę, jaką jest fotografia, by zderzyć ze sobą widoki różnych części zmieniającego się miasta, wskrzeszając je w ten sposób. Próbuje stworzyć coś na wzór muzeum, które mogłyby zobaczyć następne pokolenia.


Bardzo istotny jest sposób kreowania narratora, czyli Wielogłowego. To mroczny zaułek w dzielnicy i duch tamtej przestrzeni – głos, który zdaje się przemawiać w imieniu świętych miejsc, w imieniu ludzi, którzy tam mieszkają albo kiedyś byli z nią związani. Jak pani uważa, na ile dzisiaj są słyszalne różne głosy ludzi stamtąd o przeobrażeniach świętego miasta w dobie radykalnej transformacji? Które wydają się najbardziej donośne i uwzględniane w debacie publicznej, a czyje zdania są dla współcześnie żyjących w Mekce niewygodne, pewnie odrzucane i dlaczego? Pani książka zdaje się nawoływać do tego, żeby stworzyć nową wizję Mekki jako miejsca o wielu obliczach, nie tylko pielgrzymstwa, i tego, w jaki sposób w ogóle debata o przeszłości i przyszłości, o współistnieniu dziedzictwa i nowoczesności może się tam odbywać.

Nie ma jednej Mekki. Kiedy ją sobie wyobrażam, widzę ludzi pochodzących z różnych krajów. Dlatego głosy ulicy to głosy kosmopolityczne, wielonarodowe. Wielokulturowa mieszanka głów na każdej z ulic jest odwzorowaniem mojej głowy, twojej głowy, głowy każdego z nas. Jeśli wsłuchamy się we wnętrze naszych głów, ile usłyszymy tam głosów? Ostatni e-mail czy SMS, który dostałeś, ostatni program telewizyjny, który widziałeś, ludzie, których spotkałeś, książka, którą przeczytałeś. Każdy z nas jest Wielogłowy. Jesteśmy niezwykle złożeni, tak samo jak Mekka. Wierzymy, że jej historia sięga Adama i Ewy, a więc początków człowieczeństwa. Wyobraź sobie ziemię, która trwa od tamtego czasu, wyobraź sobie przemijanie kolejnych wieków, których była świadkiem, wszystkich ludzi, którzy się przez nią przewinęli. Wszyscy ci ludzie przybywali do miasta ze swoimi tęsknotami, słabościami, ale też miłością i ambicjami. To miasto jest nasycone wszystkim tym, co przynieśli ludzie. 








































W Polsce pani książka została skategoryzowana jako artystyczna literatura arabska, pozycja wielowarstwowa, wysokich lotów, ale jest też promowana jako kryminał, powieść, która może zainteresować po prostu zjadaczy fabuł.
Wszystkie drogi prowadzą do Mekki nie brakuje kodów popkulturowych, znajdziemy odwołania do superbohaterów komiksowych, do figur jak Drakula, do sensacyjnych seriali (komisarz Nasir chciałby być jednym z tych, którzy w CSI prowadzą dochodzenia) – to mrugnięcia okiem do młodych odbiorców multi-kulti, do współczesnych czytelników o podobnych doświadczeniach kulturowych na różnych kontynentach? A może do wielbicieli prozy gatunkowej, igrającej z konwencjami i oczekiwaniami lekturowymi?

Kiedy zadawałeś to pytanie, wyobrażałam sobie Mu’aza, syna imama z meczetu. Jest czarny, niski.  Kiedy się patrzy na jego wygląd, zwraca uwagę tradycyjny strój z charakterystycznym nakryciem głowy – kafią, a do tego sportowe buty Nike. Ta kombinacja obyczajowości z rysem nowoczesności, złożoność postaci jest obrazem tych, do których adresuję swoją powieść. Do ludzi takich jak Mu’az, którzy noszą w sobie dwa światy. W środku jest chłopiec, który był uczony Koranu, by przejąć funkcję po swoim ojcu. Ta nauka była rodzajem rywalizacji między nim a jego siostrą, która przyswajała więcej, a gdy czytała Koran, łzy skapywały jej na policzki. Wierzymy, i oni też wierzyli, że łzy chronią człowieka od ognia piekielnego. Gdy więc siostra płakała, czuli, że jest chroniona przed piekłem. Mu’az pamiętał każdy wers Koranu, ale nie potrafił przy nim płakać, była w nim jakaś ściana, oddzielająca w nim religijność i miłość do fotografii, która stała się jego pasją. I tak jak Koran obiecuje i przygotowuje do zmartwychwstania, tak Mu’az chciał ożywić na nowo miasto za pomocą zdjęć. 

Wszyscy nosimy w sobie przeszłość i przyszłość, próbujemy znaleźć między nimi równowagę. Pomiędzy tymi dwoma biegunami jest wiele punktów, warstw pośrednich – i o nich jest moja książka. Chciałam, żeby była ona rodzajem muzeum dla wszystkich tych stanów. Jak to muzeum, które widziałam w Warszawie, pokazujące, jak wyglądało miasto przed wojną i jak podźwignęło się po niej. Chciałam te zespolone sprzeczności, we wszystkich odcieniach, wydobyć w mojej książce. 


Maciej Marcisz: Stajemy się dzisiaj rodzajem postinteligencji. Czytamy Raję Alem, pamiętając kryminały Raymonda Chandlera i śmiałe erotycznie prozy Henry’ego Millera. Z tyłu głowy mamy wszystkie te obrazy, postaci, schematy fabularne, które krążą w popkulturze. 

Właśnie. Zwróćcie uwagę na Aiszę. Została wykształcona w bardzo surowym systemie, można powiedzieć, że została wychowana do noszenia czerni. Została wychowana na osobę bez właściwości – bez charakteru, bez osobowości – czarna plama. A zostając nauczycielką, nosiła to dziedzictwo w sobie i podtrzymywała je, karząc swoich uczniów na przykład za kwiat we włosach, kolorowe ubranie. Była trybikiem tego systemu. Wtedy odkryła książki i dokonała się w niej głęboka przemiana, która dotknęła samego rdzenia jej osobowości. Zawsze powtarzam, że pisanie nowej książki to jak nowe życie, każda z moich książek jest dla mnie nowym życiem. Dlatego pisanie jest dla mnie tak istotne. Wierzę też, że każda książka, którą czytamy jest danym nam nowym życiem. Aisza dostała wiele nowych żyć i tę czerń, tę pustkę zamieniła na coś, co było jej własne – jak ośmielające lektury. I musiała za to zapłacić. 

Powiedzmy też o Azzie. Wyobraźcie sobie siebie, albo dowolnego innego człowieka, który dorasta zamknięty w czterech ścianach, w mieszkaniu za sklepem ojca. Jedynymi źródłami wiedzy, informacji o rzeczywistości dla Azzy byli jej ojciec, stara kobieta żyjąca na dachu, matka Jusufa, albo Aisza, nauczycielka. Tylko tyle, nie było radia, telewizji, tylko te kilka osób. Azza żyła bardziej jak zwierzę. Ale miała w sobie coś, co mówiło jej, że urodziła się do innych rzeczy. Chciała od życia czegoś więcej, a im ciaśniej otaczały ją mury, tym silniej chciała się przez nie przebić. Może to Aisza była dla niej inspiracją, ale okazała się tylko cieniem tego innego świata, innego życia. I te cienie pociągały Azzę. I udało jej się to, co nie udało się Aiszy. Aisza wyjechała za granicę, ale musiała wrócić. W Niemczech nawiązała romans, ale nie udało się utrzymać związku. Azza jest odważniejsza od niej. Ona poszła dalej. Zawalczyła o swoje. I myślę, że o to właśnie chodzi w literaturze. Poruszamy się i zadajemy pytania. Szukamy odpowiedzi, może nawet złych, ale wciąż ich szukamy, jesteśmy w ciągłym ruchu. 

I kobiety, i mężczyźni. Obie płcie w powieści szukają poznania, zbliżeń, własnych kodów – środków wyrazu dla emocji i doświadczeń.

Jest też bardzo ciekawa postać, o której nikt nie mówi – mam na myśli Saliha-Taisa. Nie posiadał on dostępu do kobiet, nie widywał ich nawet. Aż zobaczył w sklepie lalkę i zakochał się w niej. Ukradł ją i trzymał w swoim pokoju. Chciał ją kochać, tchnąć w nią życie. Zaczął kolekcjonować lalki. Ale relacja z lalką zawsze jest jednostronna – ona nigdy nie odwzajemni uczucia. Lalki w pewien sposób reprezentują kobiety w tym społeczeństwie. W każdym zresztą społeczeństwie. Kobiety stały się uprzedmiotowione, używa się ich w celach marketingowych. Robią sobie operacje plastyczne, powiększają piersi, chcą mieć perfekcyjny nos, usta. Kobiety stają się lalkami. Salih-Tais próbuje dokonać procesu odwrotnego, chce przywrócić lalkom ich człowieczeństwo. 


Warto zwrócić uwagę, że bohaterki powieści Wszystkie drogi prowadzą do Mekki same mówią, że traktuje się je jak sex dolls, spornografizowane lalki . Tak jakby były istotami innego rodzaju, nie po prostu ludźmi.

To prawda. Zresztą to nie jest przypadek tylko Arabii Saudyjskiej, to bardzo ważne. Zamiana kobiet w lalki jest trendem globalnym. Zazdroszczę mężczyznom, że mogą nie dbać o wygląd, o strój. Kobiety muszą być idealne, w każdym wymiarze. W przeciwnym wypadku nie będę kochane. To wprowadza rozłam między kobiety a mężczyzn. Ich relacja zaczyna skupiać się wyłącznie na fizyczności, jest powierzchowna. Ignoruje się to, co we wnętrzu człowieka. Myślę, że to też rodzaj zbrodni, morderstwa – w tej książce i w naszym świecie.


Skoro doszliśmy do nienaświetlonych spraw i intrygujących tajemnic, porozmawiajmy o książkowych mężczyznach, w rodzaju detektywa Nasira – w jaki sposób badają, śledzą to, co robią kobiety i je same. Wydaje się, że mężczyźni rzadko czytają powieści o kobietach. A może powinni. Żeby więcej się o nich dowiedzieć, bo podobnie jak bohaterowie Tauk al-hamam mają problem z odczytywaniem kobiecych przekazów, z odbieraniem kobiecości, interpretacją tego, co przez nie powiedziane, a co przemilczane. Sami mężczyźni, jak się wydaje po lekturze pani książki, nie są przystosowani do znajdowania swoich form ekspresji. Wiele tłumią w sobie, nawet racjonalnego. Ich myśli i uczucia rzadko zostają ujawnione, zwerbalizowane, ale z powodu innych ograniczeń, w innych sferach życia niż w przypadku Azzy czy Aiszy. 

Pamiętam, kiedy pracowałam nad moim pierwszym rękopisem. Wysłałam go do najlepszego wydawcy w świecie arabskim. Dostałam odpowiedź: drogi panie Alem, będziemy zaszczyceni, mogąc opublikować pana książkę. Byłam bardzo zaskoczona, bo wprawdzie moje imię w języku arabskim może być nadawane zarówno dziewczynkom, jak i chłopcom, ale kiedy przeczytali nadesłaną powieść, nie znając mojej tożsamości, założyli, że jestem mężczyzną. Tak samo, kiedy publikowałam artykuły w gazecie, wszyscy myśleli, że jestem mężczyzną. A kiedy dowiedzieli się, że mają do czynienia z pisaniem kobiety, uznali, że muszę być stara i brzydka. Tak byli zdziwieni tym, jak myślę i piszę. Ludziom wydaje się, że istnieje męski i kobiecy sposób ekspresji. W moim przypadku, nie wiedząc, kim jestem, nie potrafili zaklasyfikować pisania. Niektórzy twierdzą: ona ma męski umysł. Czym jest męski umysł? Jeden z bohaterów, Jusuf, gdy się bał, pisał o mieście, o swoich uczuciach, frustracji wymierzonej w Azzę. Pisał tak samo o Azzie, jak pisał o Mekce, mieszał je. Miasto było kobietą, którą kochał. Podczas gdy Aisza, pisząc swoje maile, pamiętała, że pisze je do mężczyzny. Kiedy kobiety wyrażają swoje emocje, robią to bezpośrednio, kierując je do obiektu swojego uczucia. Mężczyźni wierzą, że są bardziej męscy, jeżeli mieszają do uczuć politykę, religię, sprawy kraju. Przyjmuje się, że męskość jest bardziej zracjonalizowana, intelektualna, a kobiecość – uczuciowa i zmysłowa. To oczywiście uproszczenie, nie brakuje mężczyzn, którzy są bardziej namiętni i emocjonalni niż kobiety. 

Myślę, że niemożność wyrażenia swoich emocji jest przekleństwem mężczyzn. Może chciałam, żeby każda męska postać mojej powieści odnalazła przyjemność w swojej klątwie. Jak Muszabbab – piękny fizycznie i wewnętrznie mężczyzna, doskonały charakter, o pewnej tożsamości, ale okazujący się impotentem.


Myślę, że w dużej mierze sami mężczyźni są winni temu, że nakładają sobie pewne ograniczenia. Albo popadają w powtarzanie klisz, idą przetartym szlakiem. Czy dla pani jako pisarki było ważne, żeby pokazać problemy mężczyzn z samymi sobą, z ograniczeniami zewnętrznymi, kulturowymi, genderowymi, które są im narzucane jako obowiązujące wzorce, role, które oni mają odegrać, bo takie zostały im przypisane ze względu na tradycyjną pozycję? 

Warto wyszczególnić jedną z postaci, Chalila, który był pilotem, a kończy jako sfrustrowany taksówkarz. Jak wiesz, w Arabii Saudyjskiej nie ma kin. Ale w latach 70. były budynki, gdzie pokazywano filmy. Nazywało się to filmowa noc i wyświetlano obrazy na prześcieradle powieszonym na murze. Jednym z filmów, który Chalil tam zobaczył jako dziecko, był niemy film o dinozaurach. Jeden stwór niszczył wszystko na swojej drodze. Chalil dorastał, myśląc o sobie jak o tym dinozaurze, tak jakby żył poprzez niego. Kiedy przeprowadził się na Zachód, wyzwolił tego dinozaura w sobie, podbił świat. Ale kiedy powrócił do Mekki, nie potrafił sobie poradzić z tym, co czuł, z tym stworzeniem w środku. Jest agresywny, skonfliktowany wewnętrznie, powoli pożera go rak. Trawiąc nawet serce. Na końcu Chalil się zabija. Pamiętam scenę, w której patrzy, jak rak rozprzestrzenia się po jego ciele, obserwuje postępujące wyniszczenie swojego organizmu. Kiedy przerzuty zbliżają się do serca, Chalil jest uczestnikiem wypadku, w którym jego samochód uderza w cysternę z benzyną. Myślę, że ten metaforyczny dinozaur jest jego rakiem. Powoli go pożera, a kiedy zbliża się do serca, to oznacza koniec Chalila.


Pisanie kobiet, Azzy i Aiszy, jest bardzo istotne w tej wielogatunkowej, wielogłosowej powieści. Rodzi się pytanie, czy literatura to przestrzeń wolności dla kobiety, pewnej niezależności, szukania sposobu wyrażania siebie bez skrępowania? Czy wytworzenie prywatnego języka, zapis odrębności doświadczeń i doznań to dla pani ważna rzecz jako kobiety, i to kobiety w literaturze arabskiej? Pisarki przyjmuje się jako przedstawicielki rodzimej kultury w innych krajach… A może zdradzi pani przy okazji, jakie lektury zakazane, oprócz cytowanego w Wszystkie drogi prowadzą do Mekki D.H. Lawrence’a, czytała pani w młodości, kiedy zaczynała dojrzewać do własnego pisania?

Kiedy mówisz, że jestem ambasadorką Arabii Saudyjskiej, jej kultury, odbieram to jako ograniczające. Ja uważam siebie raczej za globalną ambasadorkę, całego rodzaju ludzkiego. Podkreślam, że to nie jest książka o Arabii Saudyjskiej jako takiej, to może być powieść o ludziach z każdego innego kraju, o jakiejkolwiek kobiecie i którymkolwiek mężczyźnie. 

Jeśli chodzi o książki, które czytałam, a które można by uznać za zakazane – to przede wszystkim Baśnie tysiąca i jednej nocy. To pierwsza książka, którą przeczytałam. W nich miłość, także ta fizyczna, jest bardzo naturalna. Kobieta po prostu znajduje mężczyznę, bierze go, i tak bez końca. To taki odrębny świat fantazji i marzeń. Kobiety traktują Baśnie… jako rozrywkę, afrodyzjak, jako podręcznik zmysłowości, seksualności i tego, jak należy sobie radzić ze swoim mężem. Pamiętam, jak moja babcia opowiadała erotyczne historie i to było bardzo naturalne, jak jedzenie i picie, w żadnym wypadku nie obsceniczne. Nawet Prorok mówi: nie wskakuj po prostu na kobietę, gra wstępna jest istotna, napawaj się zmysłowością ze swoją żoną. Ale to przeszłość. Później odkryłam książki, według mnie najbardziej zmysłowe, D.H. Lawrence’a, o kochankach, zakazanych namiętnościach, zakochanych kobietach. No i Henry Miller. Dla mnie to było jak odkrywanie, że seksualność nie jest czymś, czego należy się bać. To coś, co należy przeżyć, po swojemu, na własnych prawach. To część życia. Czemu więc traktować seks jak potwora, którego należy się lękać i zwalczać?

Reprezentuję Arabię Saudyjską w jednym aspekcie – tym pokazującym, gdzie znajdują miejsce kobiety w tym kraju. Zawsze mnie irytuje, kiedy ludzie mówią, że kobiety w moim kraju są uciskane, że praktycznie nie istnieją. To oczywiście nieprawda, znam wspaniałe kobiety z Arabii Saudyjskiej, ukryte za czernią. Świat nie wie, co tam się dzieje, ale kobiety są aktywne.  Pamiętam, że w latach 60. była taka piosenkarka, pochodziła z bardzo prominentnej rodziny, nazywała się Taufik. Bardzo kochała śpiew i przyjmowała w swoim salonie poetów, kompozytorów. Ale także sama komponowała i śpiewała, mimo że publiczne występy kobiety mogą przynieść wstyd, splamić honor rodziny. Także pierwsza wystawa sztuki została zorganizowana przez kobietę, pierwsze muzeum zostało założone przez kobietę. Jedna z moich przyjaciółek jest dyrektorką Instytutu Świata Arabskiego w Paryżu. Mamy więc wiele cenionych postaci, arabskich kobiet, które są aktywne na skalę międzynarodową, nie tylko wewnątrz Arabii Saudyjskiej. Mnóstwo zawodów wykonują tam kobiety. Oczywiście, są pewne ograniczenia. Moją rolą w zachodnim świecie jest samo pokazanie, że istnieję, działam, a jestem owocem tej kultury. I powiedzenie, że my, kobiety w Arabii Saudyjskiej, istniejemy, a nasz kraj wcale nie jest cmentarzyskiem kobiet. 

A literatura jest doskonałym środkiem, by przekazywać takie kwestie?

Dokładnie. Literatura pozwala wydobyć na światło dzienne ogólnoludzkie problemy, ale też pokazać, że sobie z nimi radzimy, znajdujemy własne drogi.


Na koniec pomówmy o różnych łatkach, które przypina się do książek. Pani powieść jest omawiana w dużej mierze jako arabski kryminał. Podczas wizyty w naszym kraju często przedstawia się panią jako kobietę-pisarkę z Arabii Saudyjskiej, potem twórczynię literatury, „egzotycznej” i pociągającej, bo słabo znanej w Polsce. Takim sposobem, poprzez literackie obrazy, wchodzimy do obcego świata, uczymy się go. Swoiście komentowane pisarstwo przybliża nam pani region, różnorodność jego mieszkańców. Proszę powiedzieć, które z metek kategoryzujących Wszystkie drogi prowadzą do Mekki pani ciążą, które panią śmieszą, a które zwyczajnie sprawiają radość?

Właściwie cieszą mnie wszystkie te etykietki. Jesteśmy egzotycznymi ludźmi. Wy też! Gdybym znalazła taką książkę, z piękną kobietą na okładce, byłabym ciekawa, co w niej jest i cieszę się, że to pomoże mojej książce się sprzedać, dotrzeć do ludzi. Oczywiście powieść nie jest tylko o seksualnym maniaku, o zbrodni na kobiecie, jest znacznie głębsza. Można ślizgać się po powierzchni, ludzie zazwyczaj tak robią, kiedy poznają czyjąś historię. Ale kiedy bardziej się w nią zagłębimy, okazuje się, że ma wiele poziomów. To jak pułapka dla czytelnika, a ja się bardzo cieszę, kiedy w nią wpada. Mam nadzieję, że czytelnik poświęci książce więcej czasu i że sprawi mu to przyjemność. Bo poza wszystkim innym, ta książka to most, który przebyłam do tego niezwykłego kraju, jakim jest Polska. Nie spodziewałam się tego. Mój kolega dziwił się, po co jadę do tak obcego kraju. Ale kiedy tu przyjechałam i zobaczyłam, jak ludzie odbierają moją książkę, jak ją pochłaniają, rozpatrują z wielu punktów widzenia, uświadomiłam sobie, że pozwoliło mi to zobaczyć samą siebie i powieść w nowy sposób. Teraz widzę, że Mekka sprowadziła Polskę do mnie. Jakby moim przeznaczeniem było z pomocą tej książki dotrzeć do Polski. Jednocześnie pobyt w waszym kraju oddał mi Mekkę. To zadziwiające uczucie. 

Książka pozwala się otworzyć?
Tak, jest kluczem do otwarcia wielu drzwi. Myślę, że ciekawość jest takim kluczem do wszystkich drzwi. 

I znalezienia swojego miejsca, choćby w fikcji literackiej.
Chcę dodać, że jestem najlepsza. Jeśli ktoś chce poznać najlepszą arabską literaturę, moja powieść będzie się do tego nadawała. Bo jest pisana na poważnie.



Raja Alem (1963) – saudyjska pisarka i dramaturżka. Autorka powieści, opowiadań i książek dla dzieci. Urodziła się i wychowała w Mekce. Absolwentka Uniwersytetu Króla Abdulaziza w Dżuddzie. Z wykształcenia jest anglistką. Pracowała zawodowo jako dziennikarka, nauczycielka i metodyczka, zanim skoncentrowała się tylko na pisaniu. Z siostrą Shadią, przedstawicielką sztuk wizualnych, tworzy artystyczny duet. Razem odwiedziły też Polskę. Raja Alem jako pierwsza kobieta w historii otrzymała International Prize for Arabic Fiction za powieść Wszystkie drogi prowadzą do Mekki. Książka ukazała się w Polsce jako trzecim kraju na świecie dzięki wydawnictwu Smak Słowa


Tłumaczenie rozmowy: Maciej Marcisz („Business & Culture”), Agata Jarosz
Spisała i opracowała: Agata Jarosz




Raja Alem
Wszystkie drogi prowadzą do Mekki
przekład z języka arabskiego: Izabela Szybilska-Fiedorowicz 
wydawca: Smak Słowa, 2013 
seria: Mroczny Zaułek