Chwyt, wokół którego zostaje zbudowany spektakl jest już widzom S&D dobrze znany. Historyczne wydarzenie zostaje przedstawione w sposób prowizoryczny, pretekstowy, bo to nie historia interesuje S&D, lecz współczesność i konsekwencje, które do dziś ponosimy w mniejszym lub większym, a czasami tylko i wyłącznie mentalnym stopniu. Aktorzy wcielają się w przedstawicieli różnych warstw społecznych, przedstawicieli zawodów, regionów; usłyszymy więc głos chłopa, księdza, matki, kochanki, marszałka, bolszewików, aktorek, mieszczanek, poetów. Dzięki temu zróżnicowaniu możliwe będzie skonfrontowanie równych postaw, idei, frustracji i nadziei związanych z wydarzeniami roku 1920. Początkowo wszystko zdaje się iść „zgodnie z planem”, by już po krótkiej chwili zacząć się rozpadać. Wprawiona w ruch teatralna maszyneria zaczyna skrzypieć i za nic nie chce działać. Bohaterowie nie mogą być poważni, przypisane im role zdają się być za ciasne, zbyt stereotypowo skrojone i osadzone w naszych wyobrażeniach. Zupełnie jakby film Hoffmana scementował wizerunki postaci historycznych tak mocno, iż uniemożliwił im jakąkolwiek ich reinterpretację i swobodę ekspresji. Marszałek Piłsudski (Michał Majnicz) ostentacyjnie oddala się na drzemkę i odmawia udziału w spektaklu; aktorka (Marta Ojrzyńska) przerywa grę, by zmieszać z błotem kreację Nataszy Urbańskiej, którą zmuszona jest bezwolnie odtwarzać – dopiero jako Róża Luksemburg odzyska prawo głosu, ale dość szybko okaże się, że czerwona plama na skroni to krew i zarówno Róża, jak i jej słowa są martwe.
Podobnych aluzji do filmu, czy wręcz dosłownych cytatów jest więcej.

Bohaterowie snują się po scenografii – gruzach filharmonii wyłożonych słomą ̶ jak w sennym majaku, i kiedy już cierpliwość widza zaczyna się wyczerpywać, na salę wkracza prawdziwy, jak zdają się sugerować S&D, czynnik odpowiedzialny za pogrążenie narodu polskiego w letargu i niemocy: wódka. Przerwa na kieliszek czystej z aktorami wprowadza do spektaklu krótki przerywnik o charakterze satyrycznym i rozluźnia atmosferę, bo jak wiadomo nic tak nie bawi, jak pijackie żarciki i anegdotki. Od tego intermezzo letarg stopniowo przeradza się w delirium; aktorzy zaczynają coraz częściej zmieniać role, coraz mniej trzymać się głównego wątku bitwy, coraz częściej pozwalają sobie na dygresję dotyczące teraźniejszości, które naturalnie są krytyczne. „Źle się działo w państwie duńskim”, a i w polskim nigdy dobrze nie było i nie jest, o czym S&D przypominają nam w każdym swoim spektaklu. Pytanie brzmi tylko jak długo można taką krytykę skutecznie przeprowadzać, jeżeli jest ona niemal programowa? W ilu jeszcze spektaklach S&D będą nas bombardować frustracją, dla której nie ma ujścia? Pod względem światopoglądu S&D zaczynają przypominać dwoje zgryźliwych tetryków, którzy za własne porażki winią cały system polityczny z Bogiem (który w bezczelny i arogancki sposób pozwolił sobie być nieobecny) na czele. Natomiast odwołania ze spektaklu dotyczące nudy i narzekania brzmią tylko asekurancko.

I to jest zasadniczą wadą Btwy warszawskiej 1092 – przegadanie. Bohaterowie coś mówią, ale często nie dość, że nie słychać ich słów, to słowa te nie niosą za sobą kionkretnych treści. „Panorama społeczna” się nie udała. Bohaterowie reprezentują „jakieś” poglądy, czasem bardziej „w prawo”, czasem bardziej „w lewo”, ale sami nie są pewni które. A skoro już nic nie jest pewne, to zawsze można napić się wódki i ponarzekać na czym świat stoi. Jeżeli konkluzja spektaklu tak właśnie ma brzmieć: że naród polski narzekać uwielbia, ale zamiast działać woli spać i wódkę pić, i co więcej – sytuacja ta trwa nieprzerwanie od lat, to jest to konkluzja co najmniej płytka. Wygląda na to, iż uprawiana przez S&D formuła teatru powoli ulega wyeksploatowaniu, traci siłę rażenia i staje się zwyczajnie nudna i przegadana. A szkoda, bo z Demirskiego dobry dramaturg, a i ze Strzępki dobra reżyserka, ale jak widać praca w teatralnej fabryce duetowi nie służy.

Bitwa Warszawska 1920
Paweł Demirski
reżyseria: Monika Strzępka
obsada:
AKTORKA KABARETOWA / RÓŻA LUKSEMBURG - Marta Ojrzyńska 
CHŁOP - Grzegorz Grabowski 
KOBIETA Z POZNANIA / MARGARET THATCHER - Anna Radwan-Gancarczyk 
POLSKA MAMA - Dorota Pomykała 
POZNANIAK - Rafał Jędrzejczyk 
WITOS / MAXIME WEYGAND / TEN SZYFRANT / KSIĄDZ SKORUPKA - Krzysztof Globisz 
WŁADYSŁAW BRONIEWSKI - Juliusz Chrząstowski 
ŻONA WITOSA / CIA / PANI NUDNA - Małgorzata Zawadzka 
FELIKS DZIERŻYŃSKI - Marcin Czarnik (gościnnie)
JÓZEF PIŁSUDSKI - Michał Majnicz (gościnnie)
scenografia: Michał Korchowiec
muzyka: Jan Suświłło
choreografia: Cezary Tomaszewski
asystentka scenografa: Ewelina Lesik
Premiera:
2013-06-22 Duża Scena (ul. Jagiellońska 1)
Rys. M. Tarkawian (archiwum Teatru)