Jeżeli po pierwszej scenie tego właśnie oczekiwaliśmy, to niestety (a może na szczęście?) daliśmy się złapać w pułapkę, którą zastawił na nas reżyser. Na spektakl składa się bowiem zlepek sytuacji dramatycznych, które pozostają wobec siebie w dość luźnym związku. Tak też usłyszymy „wzruszający” list Państwa Rychcików zwracających się do dyrektora Centrum Zdrowia Dziecka o przyjęcie na oddział małego, chorującego na nerki Radeczka; jedna z Pań siedzących na widowni zostanie obarczona hipotetycznym dzieckiem z porażeniem mózgowym, komuś innemu oberwie się za robienie bałaganu na półce z płytami.
Gdybyśmy, zwiedzeni szkolnym przyzwyczajeniem, spróbowali udzielić odpowiedzi na pytanie „co autor chciał powiedzieć?”, prawdopodobnie dość szybko zmuszeni bylibyśmy sięgnąć po tabletkę od bólu głowy. Można byłoby prawdopodobnie skorzystać tu z kilku obiegowych toposów, jak na przykład „ubi sunt?” czy „unde malum?”, lecz ich ciężar wydaje się być trochę nieadekwatny do chaotycznej i rozproszonej treści, jaką niesie za sobą spektakl Rychcika. Jak można przeczytać w wywiadzie zamieszczonym na stronie Teatru Nowego, Część pierwsza: Bóg jest opowieścią o kryzysie komunikacji, gniewie, samotności oraz obłędzie, w którym pogrąża się zamknięty w pustym mieszkaniu bohater widowiska. Pojęcia te niestety oznaczać mogą dziś wszystko, czyli w efekcie nie znaczą już nic. Jeżeli bowiem nie wiemy, jak ocenić spektakl teatralny, najnowszą powieść czy film określany jako „nieco bardziej ambitny”, to możemy śmiało wyrecytować formułę o kryzysie, samotności i problemach z komunikacją bohater-świat (nie zapominając naturalnie o „grze z odbiorcą”) – prawdopodobnie będzie to odpowiedź poprawna, nagrodzona plusem za aktywność na zajęciach szkolono-uniwersyteckich.
Na szczęście Tomasz Nosiński zamysł reżyserski (jaki by on nie był) najwyraźniej zrozumiał; umiejętnie dynamizował kolejne sceny, prowokował publiczność krzykiem, by już za chwilę zacząć ją kokietować figlarnym uśmiechem. To właśnie umiejętne panowanie nad publicznością i nieustanna z nią gra czy też dialogowanie sprawiają, że spektakl Rychcika w ostatecznym rozrachunku wychodzi obronną ręką. O ile sugerowana samotność i komunikacyjne wyobcowanie bohatera nijak mnie jako widza nie wzruszają, o tyle z przyjemnością daję się wciągnąć w grę, jaką prowadzi z widownią Tomasz Nosiński. Tak więc do pracy nad kolejnym monodramem lepiej niech Rychcik znajdzie dobrego dramaturga, bo aktora znalazł już znakomitego.
Teatr Nowy w Krakowie
Część pierwsza: Bóg
reżyseria: Radek Rychcik
tekst: Radek Rychcik
muzyka: Michał Lis i Piotr Lis
producent: Marek Kutnik
scenografia: Monika Winiarska / Radek Rychcik
obsada: Tomasz Nosiński