Zanim podniesie się wrzawa o to, że bezdomni opanowali Galerię Bunkra Sztuki, zatrzymajmy się na moment przy samym zjawisku, które zgodnie z szacunkami MONARu dotyka w Polsce – uwaga – nawet 200 tysięcy ludzi. Ta liczba zaskakuje. W czasach kryzysu temat niemożliwie drogiego mieszkalnictwa zaczyna coraz częściej pojawiać się w dyskursie publicznym, już nie tylko w środowiskach lokatorskich czy anarchistycznych, lecz w mediach mainstreamowych i w dyskusjach na szczeblu uniwersyteckim (chociażby debata w 2011 r. pt. Jak mieszkać? Mieszkania czy osiedla kontenerów? w ramach festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE). Trudna w naszym kraju kwestia mieszkaniowa jest bezpośrednio związana z prostym faktem, że mieszkanie po transformacji ustrojowej przestało być prawem obywatelskim, a uległo utowarowieniu, stając się przy okazji obiektem spekulacji na rynku nieruchomości.

Cóż w tej sytuacji pozostaje? Zgłębianie, analiza i w końcu zmiana rzeczywistości, która uwiera. W sukurs przychodzi – jak zwykle – sztuka. Stanisław Ruksza, kurator tej wystawy, a propos jednego z projektów Łukasza Surowca pisał: Sztuka to samouczące się narzędzie, elastyczne – oportunistycznie dopasowujące się do szybkich zmian dzisiejszego świata. Sztuka jako eksperymentalna droga poznania, jawi się jako oferta tam, gdzie inne dziedziny bałyby się zaryzykować eksperymentu, gdzie ogranicza je racjonalność. (...) Z kolei społeczne ruchy mogą zostać rozwinięte z postulatów artystycznych.( Kronika w Bytomiu, kwiecień 2011 r.)

Łukasz Surowiec został zatem zaproszony przez Galerię Bunkier Sztuki do skonstruowania swojej opowieści o bezdomnych i tak doszło do wystawy „Dziady”. Tytuł nawiązuje do słynnego spektaklu Adama Mickiewicza „Dziady” (Maria Janion powiedziałaby, że to „pośmiertne” echo romantyzmu), wystawianego w  Teatrze Starym w 1973 roku, do którego reżyser Konrad Swinarski zaprosił krakowskich kloszardów. Koncepcja odwołuje się także do figury dziada kalwaryjskiego proszącego o jałmużnę po odpustach czy pod kościołami, mamy zatem sytuację oddartą ze złudzeń, osadzoną w stylistyce brudu, upadku i upokorzenia.
Ale w tym ponurym obrazie Łukasz Surowiec odnajduje pozytywne wartości, które kiedyś charakteryzowały wspólnoty przedindustrialne. Artysta postanawia wejść w świat ludzi rzuconych na margines i spojrzeć na sprawy z perspektywy „dołów społecznych”, odrzucając wszelkie kategorie ocenne i odruchy interwencjonistyczne.

Metoda Łukasza Surowca jest prosta – dokonać przewrotu mentalnego, przerysować problem i z pewnego rodzaju naiwnością zanurzyć się w idealizm, a potem całość przyprawić odrobiną szaleństwa. Jego pomysły to konceptualne poskramianie obowiązujących klisz. Weźmy projekt Czarne Diamenty, w którym wraz z bezdomnymi górnikami ze Śląska przemienił tonę węgla w diamentowe kryształy. W projekcie realizowanym we współpracy z Katowicami Miastem Ogrodów, artysta – mając świadomość, że nie wygra z systemem – postanawia zagrać zgodnie z obowiązującymi w kapitalizmie regułami i w geście prowokacji wyprodukować dobro luksusowe – diamenty. Pieniądze uzyskane z ich sprzedaży (nota bene towar schodzi jak ciepłe bułeczki) idą na kolejne realizacje. Co ciekawe, temat zrobił się szalenie medialny, a w lokalnej prasie funkcjonuje jako „idealny sposób na biznes” i nikogo nie interesuje, że dzięki Czarnym Diamentom zdominowani dostają coś więcej niż środki do życia – odzyskują godność. Ów prototyp społeczny rozpatrujemy nie w kategoriach pomagania, lecz integracji społecznej. Łukasz Surowiec idzie dalej. Chce ten rodzaj zaangażowanej spółdzielczości rozwinąć, organizując regularną manufakturę o nazwie Carbon Design, która będzie wytwarzać gadżety z węgla. Warunkiem uczestnictwa w tej kooperatywie jest bezdomność, a alkoholizm człowieka zdegradowanego bynajmniej nie stanowi czynnika dyskwalifikującego z tego przedsięwzięcia.

Łukasz Surowiec potrafi analizować bezdomność wykorzystując instrumentarium antropologiczne, które nie oferuje interpretacji zamykającej, a jedynie interpretację możliwą. Wnika w świat „praktyków niemocy” (określenie ukute przez Tomasza Rakowskiego w jego książce Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Etnografia człowieka zdegradowanego), a w swoim filmie „Szczęśliwego Nowego Roku” odkrywa przed widzem potencjał nowej kreatywności opartej na zaradności, gdzie użyteczność przedmiotu przyćmiewa wszelkie walory estetyczne. Nakręcony przez artystę film dokumentalny w trzech częściach, który jest prezentowany w Bunkrze Sztuki, opowiada o próbie zbudowania przez grupę wykluczonych prowizorycznego domu w centrum Katowic. W zaaranżowanej przestrzeni ludzie ci spotykają się, by razem zmagać się z samotnością, odrzuceniem i biedą. Nie znajdują zrozumienia dla faktu, iż zasiedlanie przez nich pustostanów jest nielegalne i zwalczane przez aparat państwa. W filmie pojawia się fotomontaż, na którym widzimy jak prezydent Katowic Piotr Uszok podaje rękę bezdomnemu. Po kilku tygodniach bezdomni zostają usunięci z miejsca, które stworzyli.

Na wystawie w sali dolnej galerii znajdują się modernistyczne rzeźby wykonane z wózków do transportu złomu. Te prace stanowiły część wystawy „Air de Pologne” w belgijskim Mechelen, a powstały w ramach innego prototypu społecznego, który zakładał dofinansowanie dla bezdomnych z Bytomia. Idea polegała na wymianie starych wózków na złom na nowe, wyposażone w specjalne grzechotki. Jak mówi artysta, bezdomni dostali lepsze narzędzia pracy, a równocześnie zmienił się pejzaż miasta, społeczność lokalna zwróciła uwagę na dźwięk grzechotek, który informował o istnieniu bezdomności.  

Na koniec może pojawiać się wątpliwość, czy robienie wystawy kosztem bezdomnych jest moralne. W rozmowie z artystą usłyszałem te oto słowa, które przytaczam na zakończenie tekstu, bo po głębszym namyśle stwierdzam, że można je potraktować jako konkluzję dla radykalnych działań opisanych wyżej: Moja przygoda z bezdomnymi wyniknęła z ciekawości. Po pierwsze zobaczyłem w nich ludzi, a po drugie poznałem ich potrzeby. Więc zadałem sobie pytanie: "Dlaczego tych projektów miałbym nie realizować?" Ja tych ludzi bardzo lubię, dzwonią do mnie z życzeniami na święta i często się spotykamy. Jestem ich przyjacielem, dlatego oni są w stanie zrobić dla mnie bardzo dużo, na przykład nagrać spot z zaproszeniem na wystawę. Oni się cieszą, że ktoś się nimi interesuje, cóż mogę powiedzieć - to nie ja jestem zły, to świat jest zły. A że niektórzy twierdzą, że buduję na nich swój level artystyczny, no trudno. Liczę się też z tym, że zostanę po prostu wykopany ze świata sztuki. Chce jednak powiedzieć, że ci ludzie i ich problemy to dla mnie bardzo ważne tematy.



Wystawie towarzyszy gazeta, na którą składa się tekst kuratorski (instrukcja obsługi wystawy i Poczekalni) oraz wypisy z literatury dotyczące Dziadów (m.in.: Tadeusz Kantor, Katechizm Kościoła Katolickiego, Tadeusz Boy-Żeleński, Lech Kaczyński, Adam Chmielowski – brat Albert, Krzysztof Niemczyk, historie paryskich kloszardów, wściekli z czasów Rewolucji Francuskiej).

Łukasz Surowiec (ur. 1985). Artysta sztuk wizualnych. Używa różnych mediów. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i Poznaniu oraz w Berlinie (Universität der Künste). Brał udział w 7. Berlin Biennale z projektem Berlin-Birkenau, który pokazywał również w Galeria Whitechapel w Londynie. Wystawiał m.in. w Kalmar konstmuseum, CSW Kronika w Bytomiu, Ars Agenda Nova w Krakowie i Instytucie Sztuki Wyspa w Gdańsku. Mieszka i pracuje w Bytomiu.

Stanisław Ruksza. Kurator wystaw, historyk sztuki, autor tekstów o współczesności. Dyrektor artystyczny Centrum Sztuki Współczesnej Kronika w Bytomiu, gdzie realizuje projekty łączące sztukę wizualną z innymi dziedzinami kultury, naukami społeczno-politycznymi, alternatywną turystyką oraz praktycznym aktywizmem.

Łukasz Surowiec | Dziady
Otwarcie: 5 lutego 2013, godz. 18:00
Wystawa czynna: 6 lutego - 3 marca 2013
Kurator: Stanisław Ruksza
W ramach projektu Maszyna: wspólnota – instytucja – działanie

GALERIA BUNKIER SZTUKI
PL. SZCZEPAŃSKI 3A
31-011 KRAKÓW
+48 12 422 10 52