Kosa, czyli ballada kryminalna o Nowej Hucie
to powieść o szczęśliwej, choć często trudnej codzienności idealnego miasta socjalistycznego u schyłku epoki Gierka. Główna bohaterka, Marianna, jest uczennicą miejscowego liceum. Wyniki w nauce ma raczej kiepskie, bo jej głowę zaprząta pisanie pamiętnika i typowo młodzieńcze problemy miłosne. Aż pewnego dnia tuż pod jej nosem wybucha kryminalna afera. Giną młode kobiety, a każdy przechodzień staje się nagle podejrzanym. Natomiast zajmujący się sprawą kapitan Wcisło w niczym nie przypomina Sherlocka Holmesa.



Hanna Sokołowska podjęła się trudnego zadania. Jej opowieść wyłania się z zapisków, listów i dokumentów. Świstki papieru i fragmenty artykułów to ślady tamtych czasów, które prowadzą do rozwikłania krwawej zagadki.
Książka opatrzona jest wyjątkowymi ilustracjami Olgi Olechowskiej!


W czwartek, 29 listopada o godzinie 19 w Klubie Kombinator w Nowej Hucie odbędzie się spotkanie autorskie Hanny Sokołowskiej. O 18.30 zostanie tam otwarta wystawa prac plastycznych Olgi Olechowskiej.

Więcej informacji



Hanna Sokołowska urodziła się w Nowej Hucie i choć od lat mieszka w urokliwej kamienicy u stóp Wawelu, z nostalgią myśli o zielonych osiedlach okalających Plac Centralny.
Każdy dzień spędza, rozmawiając w języku angielskim, po polsku pisze. Uczy, przewodzi młodocianej trupie teatralnej Starlets i próbuje stworzyć teatr kukiełkowy w starej stodole u stóp góry Kudłacze w podkrakowskiej Porębie. Trudno ustalić, czy sypia, a jeśli nawet, to zapewne nie więcej niż cztery godziny dziennie. Zaczynała od krótkich form teatralnych – w 2009 roku wydała Scenariusze dla nauczycieli niepokornych. Kosa czyli ballada kryminalna o Nowej Hucie to jej pierwsza powieść.

Olga Olechowska pochodzi z Cieszyna. Poza tym jest zdecydowanie za młoda, by pamiętać komunistyczną Nową Hutę. Udało jej się jednak stworzyć idealny portret tego miejsca. Obejrzała setki czarno-białych fotografii z lat siedemdziesiątych i przejrzała dziesiątki gazet z tamtego czasu. Na co dzień zajmuje się projektowaniem graficznym, tworzeniem ilustracji i VJingiem. Współpracowała m.in. z miesięcznikiem „Bluszcz”. Jest autorką ilustracji do powieści Gai Grzegorzewskiej Wiać.



FRAGMENT POWIEŚCI:


„Prawdziwa żmija!” – przemknęło mi przez myśl. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Za skarby świata nie chciałem mieć nic wspólnego z matką Wioletty, ale z drugiej strony nie mogłem jej obrazić – to by z pewnością oznaczało zakaz wstępu do ich mieszkania. Postanowiłem ją zagadać. Na parapecie stała mosiężna figurka, młody Majakowski na koniu.
– Wspaniały poeta – wyjąkałem. Chwyciłem figurkę za nogi i postanowiłem się bronić, gdyby miało dojść do najgorszego. Oczywiście pani Olga nie dała za wygraną. Pochyliła się nade mną, a ja poczułem na sobie jej oddech: mieszaninę winiaku z czosnkiem. Zacząłem się wyrywać, ale ona chwyciła mnie za włosy i nagle miałem już w ustach ten piekący, żmijowaty język! Zamachnąłem się, nie trafiłem i Majakowski uderzył z hukiem o podłogę.
I wtedy z wnętrza figurki wypadło na ziemię kilka fotografii. No tak, podstawka była odmykana! Taka mała, sekretna skrzyneczka!


 
Zdębieliśmy oboje: na brudnym, kuchennym dywaniku leżało zdjęcie legitymacyjne tej zabitej dziewczyny, naszej ekspedientki z Maleńkiej! Gośki!!!
Podniosłem je z ziemi, ręce mi się trzęsły, a pani Olga patrzyła na mnie osłupiała. W jej zielonych oczach był strach, a dekolt obszyty futerkiem falował z niezwykłą wprost amplitudą. Przez chwilę miałem wrażenie, że nie jest to jakaś zwykła, królicza skórka, ale dzikie zwierzę, które zaraz rzuci się na mnie.
Wybiegłem na klatkę.
Po co ona zbiera takie zdjęcia? Czy ma ich więcej? I skąd je wytrzasnęła? Przecież to chyba nie ona morduje te wszystkie dziewczyny? Jednak każdy w Hucie wie, że morderca wyrwał zdjęcia legitymacyjne z dokumentów wszystkich swoich ofiar.
Więc czy powinienem zgłosić to na milicję?


Hanna Sokołowska, Kosa, czyli ballada kryminalna o Nowej Hucie
ilustracje: Olga Olechowska
Wyd. Różnica, 2012