W tuż-tuż często obezwładniająco pada, włosy wplatają się boleśnie w gałęzie, w mroku grzęzną słowa i istoty, ale mimo tych utrudnień życie napędzane tlenem nadal kiełkuje, sen, nie kaleczony kontaktem ze światem, uzdrawia, a gruba rosa osadza się na wątkach opowieści tworzących światy niewybrakowane.
Pamiętam, że czytając tuż-tuż drugi raz, wyobrażałam sobie Fiedorczuk stojącą przy oknie i relacjonującą widziane za mokrą od deszczu szybą krajobrazy, żyć-obrazy, które przez źrenice wchodziły jej w organizm i przemieszczały się do czubków palców, w których trzymała długopis, którymi stukała w klawiaturę. Mówiąc o tuż-tuż, poetka podkreśla ideę gościnności (Gościnność to zresztą tytuł ostatniego wiersza w tym tomie), mówi o wychodzeniu komuś na spotkanie, o zwracaniu się ku czemuś innemu, niż własne ja. Jednocześnie Fiedorczuk jest też świadoma, że punktem startu dla takiego spotkania musi być chociażby chęć zrodzona właśnie przez „ja”, zatem sztuka tracenia, opisana przez wspomnianą w tuż-tuż Elizabeth Bishop, w tym wypadku tracenia siebie na rzecz tego, co przychodzi z zewnątrz, jest tak naprawdę nie do opanowania.
Tuż-tuż to pięknie wydana książka, okraszona rysunkami Julity Nowosad i zdjęciami Radosława Kobierskiego. Zaintrygowana tym, co zobaczyłam w tomie Fiedorczuk, przejrzałam dostępne w Internecie prace Nowosad i pomyślałam, że wybór tej artystki nie był przypadkowy: kreśli ona świat wokół w podobnie przejmujący sposób, co poetka. Również zdjęcia Kobierskiego, przedstawiające skrawki ciał niczym kartki papieru, na których skserowała się natura – tu odciśnięte źdźbła trawy, tam liść – z rozbrajającą prostotą zestrajają tuż-tuż w przyciągającą wzrok całość.
Jeśli nadal macie wątpliwości, jeśli nie lubicie poezji, to może przekonam was słowami Marianne Moore:
Poezja
Ja także jej nie lubię; są rzeczy ważniejsze niż te wszystkie igraszki,
a jednak czytając ją, nawet z największym lekceważeniem, odkrywamy w niej,
mimo wszystko, miejsca prawdziwe. (...)
Miejsc takich w tuż-tuż znajdziecie wiele, pozwólcie się tylko do nich zabrać:
Kimkolwiek jesteś,
biorę cię ze sobą.
Popatrz, tu jest droga.
A tu nie ma mapy.
Julia Fiedorczuk, tuż-tuż
Biuro Literackie, 2012
Przeczytaj też teksty Anny Wajner o Białej Ofelii i Poranku Marii – książkach prozatorskich Julii Fiedorczuk.