Tuż przed rozpoczęciem spektaklu widzimy 10 postaci siedzących wzdłuż stołu. Wyglądają identycznie: elegancko skrojony garnitur, czarne rękawiczki, na głowie maska. Dopiero po chwili okazuje się, że spośród tych manekinów tylko czwórka jest żywa – reszta to wypchane kukły. Z pozoru niczym się nie różnią od siebie, poza możliwością ruchu. Aktorzy dreptają po scenie jak nakręcane marionetki przypominając widzowi znanego z Gwiezdnych Wojen androida C3PO. A jeżeli to nie ludzie, lecz maszyny? Ich automatyczne gesty, wypowiadane bezmyślnie słowa do złudzenia przypominają czysto ludzkie kłótnie i nieporozumienia, choć zdają się wynikać z nieumiejętności abstrakcyjnego rozumienia mowy.

W kwestii języka o człowieczeństwie świadczyłaby umiejętność produkowania nowych metafor, do czego komputer zdaje się być niezdolny. Z drugiej strony szczegółowa sekcja organizmu ludzkiego w zestawieniu z analizą jego fizjologicznych funkcji odsłania jego mechaniczny wymiar – człowiek jest najdoskonalszą maszyną jaką natura stworzyła.
Okazuje się więc, iż mamy w sobie o wiele więcej z androida, niż być może chcielibyśmy przyznać. I chociaż jesteśmy jedynie dziełem przypadku, śmiertelnym a przez to niedoskonałym, maszyny – dzieło rozsądku – także nie są odporne na dysfunkcje. Tak jak ludzkie ciało narażone jest na choroby, tak mechanizm robota narażony jest na spięcia w obwodach, rozładowanie baterii czy błędy oprogramowania.

Scenografią rządzi symetria. W głębi sceny widnieje piramidalna konstrukcja, na której szczycie zasiada postać, której funkcję w spektaklu można określić jako DJ-a. Jest on także kimś w rodzaju programisty sterującego ruchami aktorów – wielkiego demiurga, który popalając papierosa porusza mechanizmy życia zza konsolety. Okazuje się więc, iż pomimo swej doskonałości maszyny nie są samowystarczalne – potrzebują kogoś, kto je uruchomi, zaprogramuje i będzie sprawował kontrolę nad ich funkcjonowaniem. W spektaklu Plasmy czynnikiem poruszającym do życia jest muzyka – zarówno ta kontrolowana przez DJ-a, jak i przez elektryczne organy znajdujące się we wgłębieniu poniżej.

Spektakl ten doskonale wpisuje się w program Krakowskich Reminiscencji, odbywających się w tym roku pod hasłem: MIASTO JUTRA. Masa – Maszyna - Marzenie. Coraz silniejsze wkraczanie technologii w nasze życie codzienne oraz możliwość zastosowania w nim sztucznej inteligencji jest więc istotnym punktem namysłu. Z trudnością możemy sobie wyobrazić dzisiejszy świat bez maszyn, nierzadko nabieramy do nich emocjonalnego stosunku. Czy jednak maszyny mogą istnieć bez nas? Czy mogą nas zastąpić stając się nowym gatunkiem człowieka, czy też pozostaną jedynie podporządkowanym naszym celom narzędziem? Na te oraz inne pytania uczestnicy festiwalu muszą odpowiedzieć sobie sami.


Plasma: LIVE (2008), Szwajcaria
Reżyseria, tekst, scenografia: Lukas Bangerter
Występują: Wowo Habdank, Jorgos Margaritis, Lorenzo Da Silva, Andreas Spaniol, Jesko Stubbe, Kobayashi Yataro
Muzyka: Antonio Palesano
Kostiumy, wystrój wnętrz: Petra Kenneth
Asysta: Tobias Steiner
Światło, obsługa techniczna: Patrik Rimann
Efekty specjalne: Wal Terstahl
Scenografia: Kurt Brun, Silvano Speranza
Wsparcie: Alfred und Ilse Stammer-Mayer Stiftung, Hamasil-Stiftung, Kanton Zürich Fachstelle Kultur, Präsidialdepartement der Stadt Zürich Theaterförderung, Pro Helvetia, Zuger Kulturstiftung Landis & Gyr
Czas: 80 min.