Spektakl zaczyna się od długiej i hipnotyzującej sceny: przy ostrych dźwiękach gitarowych riffów Titus wnosi na pustą scenę dwadzieścia jeden skrzyń – trumien z ciałami synów, którzy zginęli w walce z Gotami. Na ekranie pojawiają się kolejne rzymskie cyfry symbolizujące legiony poległych, którym żołnierze przez sekwencję mechanicznie powtarzanych, przypominających musztrę gestów oddają hołd. Brat Titusa w imieniu Rzymu nad każdą z trumien odprawia szybki, pozbawiony emocji rytuał pożegnania zmarłego. Przejmująca, świetnie wyreżyserowana i zagrana scena pokazuje, że w mechanizmach polityki nie ma miejsca na indywidualną rozpacz i wyjątkowe potraktowanie poszczególnych zmarłych. Śmierć jest o tyle istotna, o ile można ją politycznie wykorzystać. Trupy należy pogrzebać zgodnie z ceremoniałem, bo tego wymaga państwo, a później złożyć nad ich grobami ofiarę z najstarszego syna Tamory (królowej pojmanych Gotów) – bo tego wymaga zemsta i zadośćuczynienie. Następnie trzeba szybko zająć się kwestią wyboru nowego cesarza i pozwolić, by państwo funkcjonowało dalej. Dla Titusa i Tamory śmierć dzieci stanie się jednak zarzewiem prywatnej wojny.

W Titusie Andronicusie w reżyserii Klaty wszyscy są w mechanizmach polityki tylko ciałem – mięsem, które można wykorzystać, kaleczyć i nim handlować. Przypomina o tym wielokrotnie wykorzystywana podczas scen folia, której używa się do owijania produktów spożywczych. To właśnie nią owinięte zostają kikuty zgwałconej i okrutnie okaleczonej Lavinii. Dzięki temu zabiegowi utrzymany w groteskowo-koszmarnej tonacji finał uczty u Titusa, podczas której podane zostaje mięso z synów Tamory, staje się nie tylko brutalnym aktem zemsty (znakiem szaleństwa Titusa), ale także zyskuje drugi wymiar. Ginie Tamora, Titus, Lawinia – polityka pożera wszystkie jednostki, także te, którym do tej pory udawało się być zręcznymi manipulatorami. Jan Klata mocno eksponuje też ciało jako obiekt seksualny, który jest przedmiotem władzy i narzędziem jej sprawowania.
W spektaklu ukazują to sceny imprez odbywających się przy dźwiękach popularnych piosenek Fancy’ego, które zostają zainicjowane przez Tamorę. Królowa Gotów umiejętnie wykorzystuje swoją seksualność w celu podporządkowania sobie cesarza i zdobycia władzy. Rolę ciała podkreślają też liczne sceny erotyczne przedstawione przez Klatę w charakterystyczny dla niego karykaturalno-mechaniczny sposób. Wyeksponowana seksualność staje się wreszcie atrybutem Aarona, który z rogami i ogromnym fallusem przypomina satyra. W spektaklu Klaty seks i polityka nieustannie się splatają. Fancy w wykorzystanej w przedstawieniu piosence Slice me nice śpiewa: "I'm like a pie made for hungry guys.” Klata pomysłowo wykorzystuje żartobliwą, seksualną metaforę, by sięgnąć głębiej i pokazać proces, jakiemu podlegają jednostki, stając się ciałem pożeranym przez żądną ofiar politykę.

Tekst Szekspira został osadzony we współczesnym kontekście przy współpracy polskich i niemieckojęzycznych aktorów. Klata sięga do najnowszej historii i utożsamia Rzymian z Niemcami a podbitych Gotów z Polakami. Gest ten nie jest może zaskakujący, ale niósł w sobie duży potencjał i mógł sprowokować dyskusję na temat stosunków polsko-niemieckich, a spektakl miał szansę stać się wyrazistą wypowiedzią dotyczącą najnowszej polityki. Niestety, bardziej wyczuwa się to w ambitnych zamiarach twórców, niż jest to naprawdę widoczne na scenie. Interesująca koncepcja zostaje zrealizowana za pomocą umieszczenia na tunikach zdjęć z czasów okupacji, parodiowania przez Markusa hitlerowskiego pozdrowienia, wyzywania Tamory od ,,polskich kurwiszonów” czy scen, w których Goci, ku swojej ogromnej uciesze, niewybrednymi określeniami zwracają się do nierozumiejącego ich Rzymianina. Te zabiegi są tak proste, że nie prowokują dyskusji, nie zachęcają, by spojrzeć na historię krytycznie – co najwyżej budzą śmiech. Jan Klata lubi wyraziste, balansujące na granicy dobrego smaku porównania, dzięki którym potrafi skonstruować świetną, niejednoznaczną scenę, ale w Titusie Andronicusie nie wychodzi to, co udało się choćby w Trylogii czy Szajbie: śmiech nie ustępuje miejsca milczeniu i refleksji. Tak ważne dla Klaty wątki narodowe tym razem rażą swoją nachalnością i oczywistością, a refleksja polityczna ginie w natłoku gagów. Niezrozumienie między Polakami i Niemcami najciekawiej prezentuje się na poziomie języka. Aktorzy grają po polsku i niemiecku, co pomaga budować wrażenie bariery między Rzymianami–Niemcami a Gotami–Polakami. Są sceny, w których postaci próbują posługiwać się drugim językiem, zrozumieć go, ale wysiłki te skazane są na porażkę.

O ile sceny groteskowe, kabaretowe, które najczęściej Klacie udaje się zrobić bardzo dobrze, w Titusie Andronicusie nie prowokują, a nawet wręcz nużą, o tyle sceny utrzymane w tonie serio są bardzo interesujące i żałuję, że nie było ich w spektaklu więcej. Myślę tu choćby o ascetycznej, spokojnej scenie trzymania przez Titusa w ramionach okaleczonej Lavinii. Ważne konteksty wprowadza też wykorzystane fragmentów tekstu Anatomia Tytusa autorstwa Heinera Müllera. Pozwalają one przez moment mocno i wyraźnie wybrzmiewać niepokojącemu, drażniącemu tematowi Innego – Rzymianina, Gota, Murzyna, Żyda, który swoją innością budzi lęk i którego należy zabić. Sceny te na szczęście rozbijają ciąg sprawnych, ale zbyt prostych interpretacyjnie gagów. Wyczuwa się w nich inteligentne, ostre spojrzenie Klaty na rzeczywistość.

Wrocławsko-drezdeński Titus Andronicus jest spektaklem świetnie zagranym. Intrygująca jest ascetyczna scenografia Justyny Łagowskiej. Klata nie zawodzi w opracowaniu muzycznym, które buduje rytm przedstawienia i za pomocą muzycznych wstawek wprowadza nowe konteksty. Spektakl ogląda się więc dobrze, ale Titus Andronicus pozostawia niedosyt. Szansa na interesującą refleksję polityczno-społeczną nie została wykorzystana. A może to po świetnej, magnetycznej pierwszej scenie oczekiwania tak bardzo urosły – miała wybuchnąć bomba. Nie wybuchła.



Titus Andronicus
Przedstawienie oparte na dramacie Williama Shakespeare’a Titus Andronicus w przekładach na język polski Macieja Słomczyńskiego i język niemiecki Wolfa von Baudissina oraz na fragmentach utworu Heinera Müllera Anatomia Tytusa Fall of Rome Komentarz do Szekspira (Anatomie Titus Fall of Rome Ein Shakespearekommentar) w przekładzie na język polski Moniki Muskały

reżyseria, opracowanie tekstu i opracowanie muzyczne JAN KLATA
scenografia i reżyseria światła JUSTYNA ŁAGOWSKA
kostiumy JUSTYNA ŁAGOWSKA i MATEUSZ STĘPNIAK
wideonapisy LORENZ SCHUSTER i AGNIESZKA FIETZ*
choreografia MAĆKO PRUSAK
dramaturdzy OLE GEORG GRAF i PIOTR RUDZKI

OBSADA
Rzymianie:
Titus Andronicus WOLFGANG MICHALEK
Lavinia PAULINA CHAPKO
Lucius ROBERT HÖLLER
Marcus TORSTEN RANFT
Saturninus STEFKO HANUSHEVSKY
Bassianius; Aemilius MATTHIAS LUCKEY
Quintus; Kapitan SASCHA GÖPEL
Goci:
Tamora EWA SKIBIŃSKA
Aaron WOJCIECH ZIEMIAŃSKI
Chiron MARCIN PEMPUŚ
Demetrius MICHAŁ MAJNICZ
Alarbus MICHAŁ MROZEK

Premiery: 15 września 2012 we Wrocławiu, 28 września 2012 w Dreźnie