Gejerel nie jest tak naprawdę książką o gejach w PRL. Jest to książka o tym, jak homoseksualność była widziana przez ówczesne społeczeństwo, dlatego rzadko zabierają w niej głos sami homoseksualiści. Jednocześnie jest to podróż przez różnorodne obszary i tematyki: od spraw kryminalnych, które poruszały całą ówczesną opinię publiczną, a w których ważnymi postaciami okazywały się osoby o nienormatywnej seksualności, poprzez liczne reportaże społeczne, filmy polskie i zagraniczne, na artykułach związanych z „plagą” AIDS kończąc. Zebrany i zanalizowany materiał wskazuje na jednoznacznie negatywny wizerunek osób homoseksualnych utrwalony w świadomości społecznej, który niespecjalnie uległ ewolucji przez prawie 50 lat rządów ludowych. Trochę inaczej było z osobami transseksualnymi, transgenderowymi i transwestytami, zasługującymi w powszechnej opinii raczej na współczucie niż na jednoznaczne potępienie – nie da się ukryć, że ich perypetie budziły zaciekawienie, a nawet rozbawienie.
Istotne i wartościowe jest przywołanie kontekstu zagranicznego, a dokładniej przykładów krajów zza żelaznej kurtyny. Interesujące pod tym względem są trzy rozdziały: Obrona przed zachodnią pornografią, AIDS, którego nie było oraz Homoseksualizm jest gdzie indziej. We wszystkich Tomasik próbuje zbadać, jak kultura homoseksualna rozwijająca się w krajach mitycznego Zachodu funkcjonowała w polskiej świadomości. W tym celu poddaje analizie film, problem epidemii AIDS oraz dotyczące tematu zapisy (głównie pochodzące z dzienników) autorów polskich przebywających za granicą. Te fragmenty jednej strony pokazują, jak radzono sobie z wątkami relacji nieheteroseksualnych w dziełach sztuki (doskonale miał się stereotyp „zepsutego Zachodu” oraz strategia przemilczenia), a z drugiej uzupełniają obraz zderzenia komunistycznego Wschodu i kapitalistycznego Zachodu. Z tego punktu widzenia szczególnie ciekawy jest ostatni ze wspomnianych rozdziałów, podejmujący kwestię osób homoseksualnych na Zachodzie widzianych oczami Polaków. Jak się okazuje, nasi rodacy (niezależnie od wykształcenia) zupełnie przejęli oficjalny dyskurs, wyjechali z nim za granicę, a do tego uparcie utrzymywali, że grzech sodomski nigdy nie dotknie żadnego obywatela nadwiślańskiego kraju.
Szczególnie ważna z punktu widzenia badań nad odmiennościami seksualnymi jest próba odtworzenia obrazu lesbijek w PRL-u. Tomasik wprost pisze, że w dyskursie publicznym prawie nie istniały, i choć stara się tropić ślady ich obecności, nie udaje mu się zbudować jednolitego portretu. Musi odwoływać się na przykład do autorek, których – zasadniczo potępiające lesbianizm – wspomnienia z okresu II wojny ukazywały się właśnie w czasie Polski Ludowej. Są jednak dwa argumenty przemawiające za zasadnością takiego podejścia, szczególnie biorąc pod uwagę publicystyczny wymiar książki. Po pierwsze, jako że tematu seksualnych relacji między kobietami nie poruszano prawie w ogóle, trzeba opierać się na tym, co istnieje. Po drugie, skoro książki wspomnieniowe poruszające temat saficzny w niemieckich i radzieckich obozach wydawane były w Polsce Ludowej, tym samym kształtowały w jakiś sposób opinię publiczną. Długo były to jedyne, a przy tym rozpowszechniane na dużą skalę, świadectwa miłości między kobietami – można więc zasadnie mniemać, że właśnie w taki sposób ją postrzegano. Nawet pojedyncze mniej negatywne ujęcia tematu nie zmieniają całościowej wizji wyłaniającej się z prezentowanych fragmentów.
Wielka wartość pracy Tomasika nie zwalnia mnie jednak z obowiązku dyskusji z pewnymi elementami książki, budzącymi moje spore zastrzeżenia. Z grubsza są to dwa podstawowe problemy. Czytając Gejerel, miałem nieodparte wrażenie (szczególnie na pierwszych kilkudziesięciu stronach) braku wyczucia interpretacyjnego autora. Pojawiają się tu interpretacje urwane, niepełne, bez odpowiedniej argumentacji, życzeniowe bądź zupełnie nietrafione. Psuje to całościowe wrażenia, powodując konsternację czytelnika.
Drugi z zarzutów tyczy się dość łatwego szafowania ocenami moralnymi, w którym autor niekiedy wykracza poza ramy uzasadnionej krytyki i dobrego smaku. Dotyczy to szczególnie dwóch postaci: Barbary Skargi i Teresy Hołówki. Pierwsza z wymienionych autorek opublikowała swoje wspomnienia z łagrów w książce Po wyzwoleniu… (1944-1956) pod pseudonimem Wiktoria Kraśniewska. W jednym z rozdziałów opisuje relacje seksualne pomiędzy kobietami w obozie i, nie da się ukryć, robi to z widocznym niesmakiem, a niekiedy wręcz potępieniem. Tomasik nie tylko jednoznacznie negatywnie ocenia ów rozdział, ale i rozciąga wnioski z niego płynące na całą osobę Barbary Skargi. Działanie to jest agresywne i najzwyczajniej nieetyczne. Autor ma prawo kierować ostrze krytyki pod adresem uznanych osób życia publicznego i intelektualnego, ale trzeba podkreślić, że nie wyważa swojej oceny, formułuje kategoryczne sądy bez próby zrozumienia takiej, a nie innej postawy. Z podobną sytuacją spotykamy się także pod koniec książki, gdy krytyka zostaje wymierzona w Teresę Hołówkę. Autor jakby za wszelką cenę stara się wykazać złe intencje autorki wspomnień ze Stanów Zjednoczonych. O ile w przypadku Skargi analiza tekstu dość jasno popierała wnioski Tomasika, o tyle w przypadku Hołówki można by śmiało próbować pokazać błędy interpretacyjne.
Wziąwszy pod uwagę owe zastrzeżenia, przymykając oko na sporo redaktorskich błędów, trzeba docenić zasługi książki: ląd, na który wybrał się Tomasik, z pewnością jest białą plamą na mapie polskiej kultury tworzonej przez środowiska LGBTQ i minie jeszcze sporo czasu, nim stanie się on bardziej znany. Choć publicystyczna, książka z pewnością okaże się przydatna dla naukowców, spełniając także rolę czysto popularyzatorską – i to właśnie jest jej główna zaleta (a to wszystko dzięki sprawnemu warsztatowi pisarskiemu autora). Cieszę się, że tym razem udało się Tomasikowi bezpiecznie dopłynąć do celu i życzę kolejnych, równie udanych wypraw.
Krzysztof Tomasik, Gejerel. Mniejszości seksualne w PRL-u
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2012