Autobiografia Gao Ertaia opisuje doświadczenia chińskiego obywatela, artysty, który od 1955 (momentu podjęcia przez Mao Zedonga decyzji o wprowadzeniu kolektywizacji i całkowitej nacjonalizacji gospodarki) do 1989 roku był świadkiem-aktorem przemian społecznych, politycznych i gospodarczych spowodowanych wprowadzeniem komunizmu. Otwierają ją wspomnienia dwudziestojednoletniego młodzieńca, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych, który za sprawą państwowego nakazu, zmuszony zostaje „odgrywać” rolę nauczyciela w Szkole Średniej na północnym brzegu Żółtej Rzeki. Wówczas po raz pierwszy, wtłoczony w maszynę państwowych nakazów Gao Ertai czuje się rozczarowany, zaczyna rozumieć pozycję jednostki w komunistycznym systemie. Odkrywa, że propagowana w jego kraju ideologia prowadzi do dehumanizacji. Urzeczowiona jednostka okazuje się narzędziem do wykonywania określonych zadań, mających w przyszłości zapewnić szczęście i dobrobyt społeczeństwu.
Gao postanawia podjąć polemikę i wykazać fałszywość komunistycznej ideologii, podważając ideę piękna obiektywnego. Esej-manifest O pięknie drukuje w znanym piśmie literackim w Pekinie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że przez swój buntowniczy gest idealnie wpisuje się w plan Mao Zedonga, wprowadzającego w tym czasie nową partyjną politykę „podwójnej setki”, której tajnym zadaniem jest „zdemaskowanie i eliminacja prawicowego elementu”. Niewinny, poruszający kwestie estetyczne traktat Gao Ertaia niespełna rok po wydrukowaniu staje się dla władz pretekstem do oskarżenia bohatera o rozpowszechnianie szkodliwych prawicowych poglądów i skazania na reedukację w obozie pracy.
Czytelnik, będąc świadkiem zmieniających się wciąż radykalnie losów bohatera, odnosi wrażenie, że uczestniczy w spektaklu, w którym główną rolę odgrywa marionetka, a nie prawdziwy człowiek. W tej rzeczywistości niewolnicy sterowani są przez niewidzialne i nieokreślone, lecz wszechobecne siły, które narrator może nazwać tylko bezosobowymi formami czasownika. Ludzie, niczym kukiełki, skazani są na łaskę i niełaskę kapryśnych bogów (tytuł jednego z rozdziałów), przystosowują się zatem do określonej sytuacji poprzez wykonywanie sztucznych, wymuszonych póz i mimiki, o czym świadczą opisy Gao.
W półmroku ludzkie sylwetki wyglądały jak rząd glinianych figur – wspomina artysta. Dostawałem gęsiej skórki na myśl, że wewnątrz tych manekinów znajdują się żywe istoty – ludzie z krwi i kości. W innym miejscu, dręczony wyrzutami sumienia, stwierdza: Wraz z odzyskaniem sił fizycznych dotarło do mnie, że moja dusza zmierza w kierunku śmierci. Straciłem tożsamość, stałem się rzeczą, bezwolnym narzędziem. Bycie rzeczą było dla mnie doświadczeniem śmierci. Zdrowie fizyczne nie gwarantuje spokoju i równowagi psychicznej. W obozie pracy toczy się walka o zachowanie resztek ludzkiej moralności, o przestrzeganie praw i rytuałów obowiązujących na wolności. Człowiek wytęża resztki sił, aby zapobiec przemianie w bezwolną lalkę: Gao poświęca czas na pisanie dziennika, inny bohater bezustannie zajmuje się oczyszczaniem swojego niebieskiego płaszcza, kolejny śpiewaniem i medytowaniem. Najprostsze rytualne czynności pozwalają ocalić tożsamość.
Jaskinie Mogao (znane również pod nazwą Jaskiń Tysiąca Buddów), w których Gao Ertai obserwuje dawne malowidła z dwóch różnych perspektyw – badacza, historyka sztuki (tę funkcję pełni przed rewolucją kulturalną) oraz sprzątacza świątynnych pomieszczeń (w czasie rewolucji kulturalnej), wywołują wspomnienie przeszłości, wspomnienie historii Chin, w której artyści zajmowali się poszukiwaniem piękna w naturze, malowaniem, [a nie] utrzymywaniem się przy życiu. To za ich sprawą Gao, uciekając od teraźniejszości, podróżuje w czasie. Sztuka wywołuje uczucie tęsknoty za pięknem, dystansuje go wobec rzeczywistości. Jednak w miarę oddalania się od codzienności narasta w artyście strach przed bieżącymi wydarzeniami. Jego los jest niepewny, zmienia się sinusoidalnie w zależności od kolejnych wydarzeń politycznych. Na początku Gao znajduje się niemal na szczycie hierarchii – jest nauczycielem, nieco później spada najniżej, do funkcji niewolnika w obozie pracy, by po dwóch latach znowu niespodziewanie awansować na stanowisko malarza politycznego, któremu sprzyjają władze. Po latach tłustych, kiedy rozwijając karierę, studiuje historię sztuki w jaskiniach Mogao, równie szybko, następują lata chude.
W poszukiwaniu ojczyzny nie stanowi zapisu wspomnień, za pośrednictwem których podmiot przepracowuje stratę (pustkę), odprawiając rytuał żałoby – jest raczej świadectwem traumy autora. Podczas pobytu w Chinach, ukochanej ojczyźnie, czynność pisania była dla artysty sposobem na ocalenie własnej tożsamości, pełniła rolę kompensacyjną. Pisałem o wartości człowieka, o jego alienacji i pierwotnej kondycji. Pisałem o poszukiwaniu piękna i wolności – piękno było jej symbolem. Wiedziałem, że igram z ogniem, ale nie dbałem o to (…). Pisząc czułem radość zmartwychwstania – wspomina. Na emigracji natomiast pisanie nie oczyszcza, lecz prowadzi do melancholii. Świadczy o tym klamrowa kompozycja książki, w której punktem wyjścia oraz punktem dojścia staje się esej o pięknie.
Odnosimy wrażenie, że autor wciąż wraca wspomnieniami do momentu młodzieńczej decyzji, nie potrafiąc pogodzić się z ceną, jaką musiał zapłacić za niewinny w gruncie rzeczy gest sprzeciwu. Melancholijność, choć wyraźna, gubi się w prozie Gao Ertaia za sprawą spontanicznych, indywidualnych epifanii piękna natury i sztuki, których doświadczał artysta w najbardziej nieoczekiwanych momentach: w obozie pracy na pustyni Gobi, podczas spotkania z umierającą gazelą czy sprzątania jaskiń. Opis ich jest zarazem – ascetycznie prosty i przejrzysty, skondensowany i wieloznaczny.
Gao jest wnikliwym obserwatorem, wyławiającym z mozaiki własnych, indywidualnych doświadczeń uniwersalne zasady ludzkiej egzystencji. Ślady dzikiej kaczki na błocie stają się w jego opowieści symbolem ulotności i kruchości życia, los ujeżdżanego na placu konia okazuje się łudząco podobny do losu jednostki buntującej się wobec ideologii komunistycznej, śmierć gazeli natomiast przypomina śmierć człowieka w obozie pracy. Pisarz wielokrotnie podkreśla, że zachowanie ludzi i innych istot żywych w granicznych sytuacjach egzystencjalnych niczym się nie różni – zarówno człowiek, jak i zwierzę do ostatniej chwili walczy o przetrwanie.
Choć wszyscy przedstawieni w książce bohaterowie z właściwą swojej kulturze pokorą i spokojem przyjmują zmianę losu, Gao uchwycił właściwe dla tamtych czasów wewnętrzne napięcie, rozsadzające człowieka zmuszonego żyć na skraju wyczerpania nerwowego. Co ciekawe, doskonale potrafi, w gąszczu identycznych ludzi-masek, odnaleźć jednostki, w których prawdziwość i indywidualność można uwierzyć.
W poszukiwaniu ojczyzny jest książką odsłaniającą jedną z najbardziej negatywnych zmian mentalnych, która dokonała się w społeczeństwie za sprawą wprowadzenia systemu komunistycznego. Zdezorientowany człowiek, za sprawą fikcjonalizacji rzeczywistości, zaczął odczuwać kłamstwo jako prawdę. „To, co zmyślone, staje się prawdą” – mawiał Goethe, „jeżeli odpowiednio często się to powtarza” – dopowiadał Goebbels. Kiedy malowano socrealistyczne obrazy pełnej jedzenia i uśmiechniętych obywateli komunistycznej wsi, ludzie umierali z braku pożywienia. Gao Ertai, unikając wielkich metafor, z prostotą opisuje czas, kiedy głód sprawił, że gwiazdy na niebie stały się dla niego obojętne. Dla artysty utrata umiejętności estetycznego odczuwania świata jest stratą najdotkliwszą, dlatego pisarz postanowił – gdy stało się to możliwe – opuścić ojczyznę i wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Decyzja nie była prosta, o czym świadczy melancholijna atmosfera pięknej, lecz bolesnej autobiografii.
Gao Ertai, W poszukiwaniu ojczyzny. Wspomnienia z chińskiego obozu pracy
Czarne, 2012
29.05.2012 08:03 | Patryk:
Mocny wstępniak, ale przesadzony.