Sama książka powstała na potrzeby filmu Grandhotel (2006), zrealizowanego przez Davida Ondřička, znanego w Polsce dzięki obrazom Samotnicy (2000) czy Jedna ręka nie klaszcze (2003).

samobójstwa należy zgłaszać na recepcji


Tytułowy Grandhotel to mrakodrap (drapacz chmur), zbudowany według kosmicznej architektury lat 60-tych, umieszczony na szczycie góry Ještěd i stanowiący ulubione miejsce samobójców. Akcja toczy się w pobliskim mieście Liberec, miejscu dziwnym, trudnym, z długą historią, umieszczonym w bliskim sąsiedztwie Niemiec i Polski (Śląska). Liberec nazywał się wcześniej Reicheberg, Reichmberg, Reychinberg, a w międzyczasie jeszcze Rychberg, Lychberk, Libercum, Liberk (lub, jak mawiają Czesi – Nocnik Europy).

trzy kilo pomarańczy, z Hiszpanii – same się obierają


Struktura powieści przypomina Bildungsroman – powieść o dojrzewaniu. Nasz bohater, Fleischman – po prostu Fleischman, człowiek bez imienia – nazywany jest za to przez swojego opiekuna pieszczotliwie waligruchą, przez innych zazwyczaj pogodynką, barometrem, czy chmuromirem, ze względu na swoje osobliwe zainteresowania. Ujście emocjom daje w meteorologicznej pasji: interesują go zjawiska pogodowe i różne rodzaje chmur. Całe dnie spędza, gapiąc się na chmury ze swojego okna w Grandhotelu. Z biegiem czasu staje się nawet kimś na kształt lokalnego meteorologa. Posiada też specyficzną wrażliwość historyczną, próbuje objaśniać swój świat prostymi środkami, szczególną wagę przywiązując do etymologii imion. Fleischman to bohater pełnokrwisty; jak sam się próbuje określić: Das Fleisch po niemiecku znaczy mięso (…) Der Mann znaczy mężczyzna (…) Kiedy się to połączy, może wyjść Mięsisty Mężczyzna. Mięśczyzna. Jeśli włączycie wyobraźnię, to też Mężczyzna z Mięsa (z krwi i kości). Mężczyzna kochający mięso.
Mięsarz. Rzeźnik
.

Podobnie jak trochę niefortunnie przywoływany na okładce książki Forrest Gump, Chmuromir jest na wskroś dziwny, dysfunkcyjny, odrealniony, naznaczony rodzinną traumą. Pracownica opieki społecznej określa go wyliczeniem: dziwny, pigułki, poradnia, głowa, lękliwy, samobójstwo, wrażliwy, katar. Podobnie też jak reszta bohaterów, nie jest w stanie opuścić swojego miejsca urodzenia. Jako samotny trzydziestolatek żyje w klatce, którą stanowi dla niego hotel oraz sam Liberec. Będąc chłopcem, został przehandlowany rodzinie zastępczej za trzy kilo pomarańczy (z Hiszpanii – same się obierają). Wychowywany był więc przez eksagenta bezpieki, furiata i erotomana o osobliwym imieniu Winnetou Jégr.

uciec.cz


Jednym z głównych motywów powieści jest ucieczka. Wszyscy bohaterowie są uwięzieni w małomiasteczkowej rzeczywistości miasta Liberec i wszyscy marzą o tym, żeby się z niej wydostać – ale z różnych przyczyn nie potrafią.

Już w szkole każde dziecko chce wyrwać się z miasta, ale marzenia te są ukazane w kontraście z ich późniejszym fiaskiem. Wśród kolegów, dla przykładu, jeden chciał zostać piłkarzem w Slovanie Liberec, drugi kierowcą F1 (a skończył jako kelner), trzeci Leninem (tymczasem zginął na autostradzie Praga-Brno-Niebo), kilku – kosmonautą jak Jurij Gagarin, jeszcze ktoś śmieciarzem (ten spełnił swoje marzenie) czy Karlem Gottem (ostatecznie pracuje w krematorium).

Wśród bardziej współczesnych wątków, oprócz bohaterów snujących plany emigracji na Zachód, czy do ubóstwianej Ameryki, pojawia się kolega Fleischmana – Patka, który planuje się wyrwać z miasta dzięki opatentowaniu cudownego napoju zwanego hepilajf . Ostatecznie jednak hepilajf także okazuje się zamkniętą w butelce mrzonką i ułudą i sprawdza się lepiej jako środek czyszcząco-piorący, niż jako napój.

powrócić.de

Jedną z najbardziej zabawnych postaci w powieści jest niejaki Reinhard Franz, Niemiec sudecki, który wraca do Liberca z zamiarem wykonania pewnej misji. Franz żyje według teorii, że człowiek musi skończyć tam, gdzie się urodził. Posługując się tą pokrętną logiką, wykradł, w komicznych okolicznościach, prochy swoich niemieckich przyjaciół Niemców – Aloisa i Rudiego, by rozrzucić je u źródła, czyli w miejscu ich narodzin.

Akcja nie obywa się bez problemów, gdyż z biegiem lat zmieniła się całkowicie morfologia miasta. Dom Aloisa, który znajdował się na ulicy Masaryka (wcześniej Lenina, Šamánka, Bayer Strasse, Sedmidomky, Keiser-Josef-Strasse, Belvedere), teraz okazał się nie do poznania. Natomiast dom rodzinny Rudiego został zburzony, a jego miejsce zajęło centrum handlowe, znak czasów. Dom samego Franza z kolei przerobiony został na salon gier, popularną w Czechach – Heřne.

Wielka historia w tle

Jednak czeska powieść poświęcona głównie dorastaniu niewydarzonego Chmuromira nie byłaby warta większej uwagi. W Grandhotelu Jaroslav Rudiš w sposób niezwykle dyskretny i subtelny zwraca nam uwagę na spektrum historii miasta Liberec, jak również – szerzej – Czeskiej Republiki. Rudiš pokazuje rzadko (jeśli w ogóle?) podejmowaną  kwestię wypędzeń Niemców sudeckich, ale także inne zawirowania historyczne; poprzez okresy normalizacji, komunistycznych rządów oraz temat ich społecznych oddziaływań sięga po bardziej współczesne wątki – transformację ustrojową i rzeczywistość post-transformacyjną.

Jak Fleischman traktuje pogodę jako główny czynnik zmian i płynności w życiu, tak dla Liberca tym czynnikiem jest po prostu zagmatwana historia. W powieści zmienność i rozpiętość zjawisk pogodowych zostaje więc – przez pryzmat naiwności nie do końca sprawnego intelektualnie trzydziestoletniego chłopca – postawiona na równi z burzami historycznymi.

Rudiš ukazuje zmiany tej trudnej czesko-niemiecko-żydowskiej historii za pomocą ironii i komizmu sytuacyjnego, a także posługując się postaciami o wyraźnie nostalgicznym rysie. Oprócz wspomnianego wcześniej Franza najbardziej komiczny jest Jégr (kryptonim Ještěd) – wiedziony nostalgią za czasami komunizmu, zbudował w hotelu muzeum bloku wschodniego, będące swoistym mauzoleum jego życia, którego ośrodkiem był właśnie blok wschodni (jak również dawne kochanki z bloku wschodniego). Inną humorystyczną postacią z przeszłości okazuje się – choć to nieco makabryczne – dziadek głównego bohatera, który staje się ikoną opozycji po tym, jak w zupełnie przypadkowy sposób ginie pod kołami radzieckiego czołgu w 1968 roku.

Ksiązką napisana jest w lekkim stylu, lecz naładowana emocjonalnie po brzegi. Rudiš to wybitny obserwator ludzkiego życia: z niuansów tworzy skomplikowaną mozaikę ludzkich typów i relacji. Niewątpliwie najlepszą stroną tej powieści jest specyficzny (czeski) klimat oraz udane przybliżenie doświadczeń bohaterów. Rudiš doskonale łączy nostalgię i melancholię z anegdotycznością i ironią – a często bolesną autoironią.


Jaroslav Rudiš, Grandhotel. Powieść nad chmurami
przeł. Katarzyna Dudzic
Good Books, 2011