Postawa badawcza autora książki: jego otwartość wobec wszelkich dostępnych źródeł wiedzy na temat jednostki Dirlewangera, wobec nowych metod badawczych, które precyzyjnie dostosowane zostały do przedmiotu opisu — sprawia, że przedstawione w niej hipotezy są dla czytelnika przekonujące. We wstępie książki precyzyjnie określone zostały cele monografii oraz dziedziny pomocnicze, z których autor czerpał inspirację podczas jej tworzenia. Nową perspektywę spojrzenia na kanoniczny temat uzyskuje Ingrao, korzystając z doświadczeń antropologii społecznej, archeologii prehistorycznej, a także filologii. „Demokratyczne” stanowisko prezentuje również wobec niehistorycznych źródeł (na przykład dzienników wojennych), które traktuje na równi z dokumentami archiwalnymi. Wykorzystanie nowych metod i narzędzi badawczych zaczerpniętych z innych dziedzin, a także uporządkowana i spójna argumentacja, nie tylko „odkurzają” temat, ale przede wszystkim pozwalają lepiej zrozumieć zachowanie człowieka oraz sposób myślenia tworzony przez doświadczenie wojny.
Ingrao „odświeża” historię, która długo zajęta opisywaniem cywilizacyjnych przemian, zapomniała o człowieku. W jego książce ludzka wyobraźnia łączy zbiorowe i jednostkowe doświadczenia wojenne. Zaś figurą stylistyczną, która pozwala ją opisać, jest porównanie.
Pierwsza analogia, którą Ingrao zauważa, dotyczy specyfiki języka niemieckich żołnierzy. Zarówno nazistowscy dowódcy, jak i ich niscy rangą podwładni przynależący do jednostki Dirlewangera, opisując działania wojenne przeciwko partyzantom, posługują się pojęciami zaczerpniętymi z myśliwskiego słownika. Zestawienie sposobów polowania popularnych w Bawarii, skąd wywodziła się większość kłusowników przydzielonych do brygady utworzonej pod koniec 1940 roku, ze sprawozdawczymi raportami z akcji przeczesywania terenu podejmowanych przez jednostkę — również wskazuje na ich bliźniacze podobieństwo.
Druga paralela rysuje się między żołnierzami Dirlewangera a pasterzami – mieli się bowiem trudnić perwersyjnie rozumianym „udomawianiem”. Jednym z zadań brygady było pilnowanie skazanych w żydowskich obozach pracy w Galicji. To tam po raz pierwszy zetknęli się z procesem sprowadzania więźnia do poziomu bydła. Wiedzę zdobytą w Lublinie wykorzystali do realizacji operacji wojennych na Białorusi. Ich zadaniem było tam nie tylko „wyłapywanie” i zabijanie partyzantów, ale również pacyfikacja i wywóz do obozów pracy ludności cywilnej. Ingrao twierdzi, że działania żołnierzy z brygady Dirlewangera były skutkiem ich przekonania, że ludność cywilna została „zainfekowana” przez dzikich partyzantów. Żeby usunąć źródło zarazy, palono wówczas całe wsie. Autor porównuje ten proces do działania pasterzy w czasie epidemii wścieklizny, kiedy jedynym lekarstwem staje się oczyszczający ogień. Porównania główne implikują następne analogie: między partyzantami a dzikimi zwierzętami, między ludnością cywilną a bydłem, między eksterminacją a epidemią wścieklizny, a w finale analogię najbardziej brutalną – między myśliwskim trofeum a martwym ciałem wroga.
Ingrao niespodziewanie odkrywa również, że żołnierze, którzy oskarżają o zdziczenie partyzantów, we własnym kraju postrzegani są w ten sam sposób. Jednostka Dirlewangera, według rozkazu Himmlera, miała działać wyłącznie na wschodnich krańcach Rzeszy niemieckiej. Kłusownicy z brygady kryminalisty w oczach innych Niemców byli bestiami, które trzeba było stale eliminować z centrum. Z zapisów archiwalnych wyłaniają się zatem dwa przeciwstawne oblicza żołnierzy Dirlewangera: z jednej strony postrzegani są oni jako waleczna i niezwykle skuteczna brygada, z drugiej zaś jako brutalna i dzika banda, która nie potrafi przystosować się do życia w cywilizowanym społeczeństwie.
Niezwykle spójna i przejrzysta kompozycja książki skutecznie eliminuje możliwość zagubienia się czytelnika w gąszczu faktów i dat. W pierwszym rozdziale nakreślona zostaje precyzyjna mapa terenu, na którym działała jednostka, podane zostają szczegółowe daty i czas poszczególnych akcji. Już na samym początku Ingrao dzieli okres funkcjonowania brygady na cztery najbardziej znaczące etapy, w zależności od miejsc, w których przeprowadzała swoje działania bojowe. Pierwszy z nich opisuje akcje przeprowadzane przez Dirlewangera na Lubelszczyźnie, drugi dotyczy operacji przeczesywania terenów na Białorusi, trzeci udziału jednostki w Powstaniu Warszawskim, ostatni natomiast jej walki na froncie z Armią Czerwoną. Ta chronologia pozwala czytelnikowi odnaleźć się i nie stracić poczucia ciągłości narracji. Autor wielokrotnie odwołuje się do tego podziału — na przykład dokonując analizy behawioralnej członków jednostki. Wierny metodzie dedukcyjnej, zaczyna od nakreślenia mapy faktów zawierającej ogólnodostępne informacje na temat brygady, a kończy na próbie znalezienia przyczyny naznaczonych szaleństwem, brutalnych zachowań poszczególnych żołnierzy. Szczegółową analizę charakterologiczną rozpoczyna Ingrao oczywiście od Oscara Dirlewangera, precyzyjnie wyławiając z jego życiorysu te fakty, które wpłynęły na jego zachowanie, kiedy został mianowany dowódcą brygady.
Zostawiając na boku przemyślaną formę książki, należy podkreślić bogactwo jej treści. Ingrao sięgając głęboko w strukturę niemieckich wyobrażeń — na które składają się: dawne rytuały, wierzenia, zwyczaje, symbolika oraz podania i legendy — wyciąga z tej analizy przerażający, ale niezwykle prawdziwy wniosek:
Istnienie systemu obrazów sprawia, że praktykę przemocy można sobie wyobrazić i tym samym staje się ona możliwa, a jej doświadczanie potwierdza status ofiary w oczach kata. W płaszczyźnie praktycznej mamy tutaj do czynienia z ilustracją faktu, iż w gruncie rzeczy przemoc staje się swego rodzaju językiem, za pomocą którego system wyobrażeń zostaje wyrażony; staje się językiem, który ten system ujawnia.
Poprzez swoje mocne i jasno wyrażone wnioski, poparte wieloma argumentami i przykładami historycznymi, autor monografii niszczy romantyczną wiarę w kreacyjną moc wyobraźni, która jest w stanie wytworzyć tylko rzeczy piękne i doskonałe. Wyobraźnia, która umożliwia przemoc, pierwotne obrazy, które usprawiedliwiają masowe zabijanie ludzi? Książka zawiera jeszcze o wiele więcej bolesnych prawd o człowieku, motywacjach jego działania. Zastanawiające, w jaki sposób autor Czarnych myśliwych, pisząc monografię jednej, marginalnej niemieckiej jednostki wojskowej zdołał odkryć tak wiele uniwersalnych prawd dotyczących kondycji ludzkiej.
Analogia to podobieństwo, którego symbolem jest lustro. Ingrao jest trochę czarodziejem, który odbija w tym, co poszczególne, to, co ogólne — i na odwrót; który ujawniając paralele, odkrywa w historii człowieka wiele powtórzeń; który wreszcie nie waha się napisać, że dawne wierzenia, rytuały, zwyczaje i legendy nie są jedynie nieszkodliwymi i uroczymi opowieściami, że mogą służyć jako wygodne usprawiedliwienie przemocy. Czytelnikowi pozostaje osądzić, czy twórca monografii odkrył od dawna poszukiwane przez antropologów i psychoanalityków „struktury głębokie”, rządzące działaniami i myśleniem człowieka. Ze swej strony powiem, że znalazł się blisko nich, a to w czasach niewiary w jakiekolwiek „mocne teorie” — już bardzo dużo.
Christian Ingrao, Czarni myśliwi. Brygada Dirlewangera
przeł. Wojciech Gilewski
Czarne, 2011