Ruchome, jednopiętrowe proscenium zostało wyposażone w drabinkę łączącą piętra, drzwi oraz trap. Dzięki temu może ono imitować zarówno zamek z opuszczanymi nad fosą wrotami, jak i wieżę strażniczą czy po prostu pokój. Poszczególne znaczenia nadają platformie aktorzy poprzez swoje słowa czy działania aktorskie. Prowadzą grę zarówno z przestrzenią, nad którą mają całkowitą kontrolę, jak i z widzem, przed którym większość czasu ukrywają swoje twarze. Dodatkowo manewrują rolami, swobodnie się nimi zamieniając, zupełnie jak w walce szermierczej, gdzie co jakiś czas zmienia się przeciwnika. Trudno dociec, kto wciela się w jaką rolę, gdyż aktorzy wybierają je samodzielnie, sugerując jednocześnie, że spektakl stanowi swego rodzaju refleksję nad istotą teatru oraz języka. Co więcej, Hamlet historię opowiada od końca, nadając przez to słowom nowego znaczenia i stawiając pytanie czym właściwie jest czas oraz co stanowi o biegu wydarzeń.
W przedstawieniu Bacciego Hamlet zdaje się być spekulantem, który prowadzi z otaczającym go dworem rozmaite słowne gry. Czasem chwyta za szablę, zrzuca szermierczy kostium. Zawsze jednak pozostaje myślicielem, usiłującym dotrzeć do sensu i znaczenia historii. Doskonale wie, że obecny mąż jego matki, Klaudiusz, jest mordercą. Nie jest jednak w stanie, za poleceniem ducha starego władcy, szybko i skutecznie zabić Klaudiusza. Odwlekana zemsta pozwala na przemyślenia, grę z własną wyobraźnią i umysłem. Pozory szaleństwa są próbą nie tylko dla duńskiego dworu, ale i możliwości aktorskich samego Hamleta. Sprawiają one jednak, że każdą rozmowę Hamleta należy poddawać w wątpliwość, również spotkania ze stojącą na drugim piętrze proscenium Ofelią, która rzeczywiście popadnie w chorobę psychiczną. Początkowo jednak jest częścią nikczemnego dworu, którego zakłamanie i inteligencję ilustrują szermiercze stroje i potyczki. Ofelia rozmawia z Hamletem, po czym znika za zasłoną szermierczej maski. Być może jest jedną z tych, z którymi Hamlet walczy szablą. Wszędzie widzi wrogów, nikomu nie może ufać. Wszyscy ukrywają się w swych strojach, bronią szablami. Jest atakowany z każdej strony, o czym świadczy chociażby scena występu trupy teatralnej na dworze królewskim. Dwoje przybyłych aktorów ma na głowach złocone maski zwierząt. Doskonale demaskują kłamstwa króla i królowej, ukazując mord poprzedniego władcy oraz imitując wulgarnie seks królowej z mordercą. Hamlet atakuje rzeczywistego króla Klaudiusza, dotykając szablą jego szyi i recytując słowa: być albo nie być. Wówczas wszyscy wokół mierzą swymi szablami w Hamleta. Scena staje się czystą retoryką, niczyje życie nie jest zagrożone, nie poleje się krew, szable nie są realnym zagrożeniem, ale symbolem groźby czy pułapki, z której jednak można umiejętnie się wydostać. Należy jedynie znać zasady gry i być zręcznym szermierzem. Wszystkie postaci nimi są. Być może Ofelia pozostaje nieco zagubiona w grze, w którą została wrzucona. Pozbawiona kostiumu szermierczego i szabli, słyszy dziwne głosy, ale nikt jej nie wierzy. Błądzi pomiędzy stojącymi na środku sceny workami albo stoi na samym szczycie platformy, którą z siłą poruszają pozostali aktorzy. Nad Ofelią można łatwo zapanować, jest zupełnie bezbronna, można więc nauczyć ją gry i wychować na sprawnego zawodnika a w ostateczności wyeliminować z rozgrywek – w przeciwieństwie do królowej, która potrafi zmieniać role. Co prawda nie jest tak biegła jak jej towarzysze, ale Hamlet nie potrafi jej zaufać. W zasadzie nawet Horacy nie jest jego druhem, o ile w ogóle można rozpoznać Horacego w pędzącej, zakłamanej karuzeli słów.
Hamlet pozostaje z boku, choć wciąż wchodzi w interakcje z postaciami. Ma się jednak wrażenie, że są to wspomnienia czy też mary senne. Hamlet wyjmuje z worków dwie korony oraz dwie czaszki, które układa na piachu, tworząc tym samym trofeum dla pomszczonego ojca. To sprawia, że cały spektakl staje się rodzajem refleksji, otwartego pytania o historię Hamleta. Imitacja zawodów szermierczych czyni spektakl chłodną, czystą spekulacją. W grze trafienie zawsze zalicza się temu, kto zadał je pierwszy. W szermierce obowiązuje pewna konwencja, czyli zespół umownych zasad. Podobnie jak w spektaklu, nawarstwienie obu tych konwencji buduje ogromny dystans i czyni odbiorcę nieco bezbronnym na próbę dotarcia do treści fabularnej. Ważniejsza bowiem pozostaje spekulacja, dystans okazuje się kluczem do zrozumienia pewnych mechanizmów, jakimi rządzi się nie tylko teatr czy gra sportowa, ale język. On również rządzi się pewnymi zasadami, ale podobnie jak szabla czy floret nie jest w stanie realnie ranić przeciwnika. Nikt na scenie nie pada pod ciosem szabli. Nawet gdyby upadł, z pewnością po chwili by powstał (mimo iż wykluczony z kolejnej rozgrywki). Dystans niszczy iluzję i dekonstruuje całą historię. Jednak brak emocji nie pozbawia spektaklu wartości. Przenosi jedynie percepcje widza na obszary intelektualne, nadal zachwycając i porażając siłą słowa oraz teatralnego obrazu.
*_Hamlet, cisza z ciała_ na podst. Williama Szekspira*
*Compagnia Laboratorio di Pontedera
Festiwal ŚWIAT MIEJSCEM PRAWDY, Wrocław
Reżyseria* Roberto Bacci
*Współreżyseria* Carla Pollastrelli
*Występują:*
*Hamlet* - Tazio Torrini
oraz Debora Mattiello, Serena Gatti, Andrea Fiorentini, Francesco Puelo, Luigi Petrolini,
Allesandro Porcu
*Dyrektor techniczny* Sergio Zagaglia
*Obsługa techniczna* Stefano Franzoni
« powrót