Monika Strzępka i Paweł Demirski wielokrotnie byli wymieniani jako twórcy nowego teatru interwencyjnego w Polsce. Słusznie, bo w sposób fantastyczny dostrzegają problemy współczesnego Polaka, Polski i polskości. Tym razem zajęli się statusem wykluczonego w naszym społeczeństwie i tematem wyzysku dokonywanego przez polityków na portfelach, psychice i świadomości obywateli.
Głównymi bohaterami spektaklu zostali homoseksualni kibice piłki nożnej. Wykluczeni przez „poprawnych” heteroseksualnych mężczyzn, kobiety, którym złamali serce i życie, oraz władzę, dla której są nieproduktywnym materiałem ludzkim, mającym bez przerwy jakieś roszczenia. Nie jest to jednak jednolita grupa. W pewnym momencie jeden z nich wypowiada monolog do publiczności (każdy z nich ma swoją scenę, mniej lub bardziej zapadającą w pamięć), w którym podkreśla, że nie wie, czemu jest w jednej „paczce” z kumplami, innymi gejami, skoro jemu w życiu się udało, nie jest prześladowany, ma pracę. Od mitu przegranego społecznie geja twórcy chcą się odciąć, parodiując słynny spektakl Krzysztofa Warlikowskiego Oczyszczeni, który stał się w zbiorowej podświadomości dramatem liturgicznym uciemiężonych gejów w Polsce. Monika Strzępka chciała również pokazać, jak bardzo ta liryczno-nostalgiczna forma spektaklu Warlikowskiego różni się od estetyk jej teatru. Mimo że homoseksualni protagoniści różnią się wiekiem, typem urody, sytuacją życiową, wszyscy chcieliby zmiany. Nie są bohaterami zakazanych historii miłosnych, ale ludźmi, którzy doznają przykrości w związku ze swoją seksualnością (która jest czymś naturalnym). W sądzie nie są traktowani na równi z heterykami, pójście na mecz grozi im pobiciem. Nie chcą być postrzegani jako lepsi niż hetero, ale stać się równoprawną częścią społeczeństwa. Dołącza do tej sfrustrowanej, walczącej grupy transseksualny ksiądz (Agata Skowrońska) oraz kumpel gejów – hetero (Mariusz Kiljan), który za samo picie z nimi piwa został uznany za należącego do ich „getta” i społecznie odsunięty.
Duża przestrzeń krakowskiej Łaźni Nowej została wypełniona scenografią niemal mansjonową, która raz pozwala nam się skupić kategorycznie na jednym punkcie, a raz użyta jest jako całość. W takim odbiorze pomaga też światło: na zmianę oświetla się całą scenę (i publiczność – o czwartej ścianie nie może być tutaj mowy – jesteśmy integralną częścią spektaklu), z reflektorem punktowym padającym na wyróżnionego w danym momencie aktora. Scenografia złożona jest z różnych elementów, tylko emblematycznie sygnalizujących takie miejsca jak bar, boisko, scena teatralna czy sąd. Jej wielofunkcyjność i wielofakturowość daje spektaklowi ciekawą stronę wizualną, którą niełatwo się znudzić. Podobnie bardzo głośna muzyka, która wręcz wprawia w ruch osoby siedzące bliżej głośników. Opresyjna, nachalna, wyrażająca często frustrację postaci, które nieraz same sięgają po mikrofon i wykonują karaoke. Tych scen jest jednak zdecydowanie za dużo, przez co każda kolejna nie wnosi już nic nowego, ale męczy.
Tekst Demirskiego jest z pewnością aktualny i błyskotliwy. Publiczność śmieje się niejednokrotnie do rozpuku, nawet gdy jest to śmiech gorzki. Parodia lirycznych strof, języka emfatycznego w zestawieniu z mową potoczną i przekleństwami, jest trafionym zabiegiem, bo to właśnie język ludzkiej myśli i czucia. Jeżeli spojrzeć na treść spektaklu, to bez wyrzutów sumienia można by z ponad trzygodzinnego, dwuczęściowego zrobić przedstawienie dwugodzinne i to bez przerwy. Duża część tekstu bez szkody dla przedstawienia mogłaby zostać skrócona. Właściwie po pierwszej części nie byłam pewna, co jeszcze nowego autorzy mogą mi zaproponować. Ponadto od strony fabularnej nie mamy rozwoju sytuacji: nic się nie zmienia, ani na plus ani na minus. Moim zdaniem sam opis sytuacji głównych bohaterów nie wystarcza do prowadzenia akcji scenicznej.
Na przystępny odbiór spektaklu wpływa praca nagrodzonego na Boskiej Komedii doskonale zgranego zespołu aktorskiego Teatru Polskiego we Wrocławiu. Grają świetnie jako grupa, spośród której nie można wyróżnić nikogo, kto chciałby zdominować spektakl, ale nie mają możliwości pokazania swych postaci w świetle nakłaniającym do refleksji nad ich osobowościami (co jest nie tyle winą aktorów, co reżyserki).
Nie mogę się zgodzić z werdyktem jury Boskiej Komedii. Spektakl jest stworzony w duchu teatru politycznego, forma dostosowuje się do treści. Wszystko, o czym możemy się dowiedzieć z Tęczowej Trybuny, a raczej pytania, które po jej obejrzeniu możemy sobie zadać, są ważne. Jednak nie wyszłam ze spektaklu wstrząśnięta czy artystycznie poruszona. Pominięto problem psychologii postaci, który z mojego punktu widzenia byłby znacznie bardziej interesujący. Ten aspekt został spłycony na rzecz mniej ciekawych scen „buntu mas”. Ponadto wiele zabiegów inscenizacyjnych jest zbyt efekciarskich, jak na przykład liczne wybuchy agresji bohaterów niszczących meble, czy rzucających piłkami. Nie wiem, czy za parę lat nagrania spektaklu będą kogokolwiek interesować. Byłoby nawet lepiej, gdyby tak się nie stało, bo chciałabym, by w moim kraju nikt nie był gorzej traktowany ze względu na swoją odmienność. Oby Statuetka Boskiego Komedianta wylądowała wraz z Brechtem w lamusie.
Tęczowa Trybuna 2012
Teatr Polski we Wrocławiu
Tekst – Paweł Demirski
reżyseria i światła – Monika Strzępka
scenografia i kostiumy – Michał Korchowiec
wideo – Jacek Zachodny
muzyka – Jan Suświłło
choreografia – Rafał Urbacki
asystent reżysera – Michał Mrozek
asystent scenografa – Małgorzata Matera
koordynator projektu – Hanna Frankowska-Jakubiel
inspicjent – Ewa Wilk
sufler – Magdalena Kabata
rekwizytor – Marek Iwanaszko
realizacja światła – Dariusz Bartołd, Wojciech Bratos
realizacja wizji – Dariusz Bartołd, Kazimierz Blacharski
realizacja dźwięku – Tomasz Zaborski
obsada:
Agata Skowrońska - Po przejściach
Katarzyna Strączek - Pani Sędzia
Jolanta Zalewska - Pani Prezydent
Michał Chorosiński - Dragqueen
Adam Cywka - Nauczyciel
Jakub Giel - Trener
Mariusz Kiljan - Hetero
Igor Kujawski - Ikona
Michał Majnicz - Pan Spisek
Michał Mrozek - Kibic
Michał Opaliński - Urzędnik
Marcin Pempuś – Kelner
Fot.materiały organizatora (Grzegorz Ziemiański)