Dzieła wielu znanych artystów widzieli już Polacy w krakowskim muzeum, ostatnio na przykład prace Ribery, Tintoretta czy Zurbarana, a nieco wcześniej rzeźby Gustava Vigelanda czy kolaże Andy'iego Warhola podczas Amerykańskiego snu. Tym razem można podziwiać znakomity zbiór prac Williama Turnera (1775-1851), pochodzących głównie z Tate Gallery w Londynie.
1799, Selbstportrait
Idea wystawy William Turner – Malarz Żywiołów opiera się na analizie podejścia artysty do natury, a dokładnie do sposobu obrazowania żywiołów w jego malarstwie. Dlaczego akurat to zagadnienie? Cała twórczość Turnera była związana z przyrodą i chęcią uchwycenia jej potęgi. Do historii przeszedł jako jeden z najważniejszych pejzażystów angielskich pierwszej połowy XIX wieku. Turner otrzymał nawet miano prekursora impresjonizmu. Jego śmiałe, pełne dynamizmu i soczystych barw obrazy stanowiły krok ku eksperymentom późniejszych rewolucjonistów malarstwa – Moneta czy Renoira.
William Turner - Księżyc w nowiu, czyli "Straciłem łódkę, nie będziesz mieć serca", 1840
The New Moon; or, ‘I’ve lost My Boat, You shan’t have Your Hoop’, © Tate, London 2011
Już w starożytności filozofowie sądzili, że świat składa się z czterech żywiołów: ziemi, powietrza, wody i ognia. Ich współdziałanie, wzajemne znoszenie się fascynowało, zmuszało do zastanowienia się nad kondycją człowieka w świecie. Przyroda dominuje nad człowiekiem, jej siła urzeka. Dla artystów, szczególnie doby romantyzmu, miała wyjątkowe znaczenie – wyrażała ukryte emocje i uczucia. U Turnera natura jawi się jako potężna energia i ruch, do opisania których brakowało mu odpowiednich środków malarskich.
Quillebeuf w Roczna podróż Turnera, z serii Krajobraz rzek Europy, 1834, Galeria Tate, Londyn
Artysta poświęcał dużo czasu studiom widoków: skalistych krajobrazów czy wzburzonych mórz.
Ziemia – Powietrze – Woda – Ogień
Sala „Ziemia” poświęcona jest górom, skalistym pejzażom, które Turner podziwiał podróżując po Anglii. Poranek w górach Coniston Fells z 1798 nie ukazuje wprawdzie jeszcze charakterystycznego wibrowania koloru w obrazach artysty, ale przedstawia coś ważniejszego. W epoce romantyzmu góry stały się elementem nastroju melancholii i symbolem grozy. Turner miał wyjątkowe podejście do pejzażu – nie tylko chciał oddać jego cechy topograficzne, ale także zawrzeć w nim własne odczucia.
Szczyt Pic de l'Oeillette i wąwóz Gorges du Guiers Mort - widok w kierunku St. Laurent du Pont, 1802, Galeria Tate, Londyn
Margate i widoki chmur eksponowane są w sali „Powietrze”. Wnikliwe studia chmur są wprawdzie charakterystyczne dla innego angielskiego pejzażysty – Johna Constable'a (1776-1837), który do kanonu historii sztuki przeszedł jako „malarz chmur”. Turner zdecydowanie postawił na nastrój, subiektywne odczucie podniebnych zjawisk. O ile Constable skrupulatnie zapisywał godziny i warunki atmosferyczne, to Turner w większym stopniu stawiał na wizualne efekty niż na naukową dokumentację. Im późniejsze prace Turnera, tym powierzchnia nieba się zwiększa. W malarstwie holenderskim XVII wieku pejzaż zajmował nieco inne miejsce niż we Włoszech czy Francji, gdzie liczył się temat/historia. Najważniejszym elementem były panoramiczne widoki miast, gdzie większą część zajmowało bezchmurne, szare niebo. Turner wykorzystał tę tradycję i zamiast łagodnych, spokojnych przestworzy malował pełne dynamizmu zjawiska – zarówno w formie, jak i kolorze. Nowatorstwo malarstwa Turnera polega także na sposobie, w jaki traktował barwy. W 1810 roku ukazała się „teoria kolorów” Johanna Wolfganga Goethego, uważana za pierwszą pracę z dziedziny psychologii kolorów. W ostatniej sali jest poruszony temat wykorzystania tej teorii w pracach, zwłaszcza w obrazach około 1840 roku.
William Turner - Studium chmur, po 1830
Study of Clouds © Tate, London 2011
Morze stanowiło ważny element gospodarki kraju, który swoją potęgę stworzył bazując właśnie na żegludze. Na wystawie nie znalazły się niestety najbardziej znane obrazy marynistyczne, jak Ostatnia droga Temeraire'a czy Burza śnieżna. Mimo to sala jest bardzo spektakularna, zwłaszcza punktowe oświetlenie (autorką aranżacji jest Anna Maria Bojarowicz) sprawia, że nastrój staje się mroczny, nieco niepokojący. Przechodząc do sali poświęconej żywiołowi „Wody”, słyszy się szum morza i uderzających o most łańcuchów przycumowanych statków. Dodatkowy efekt dźwiękowy wpływa na wyobraźnię – okręty zdają się poruszać po wzburzonych wodach na jednym z elementów cyklu Porty Anglii (1826-28).
Ramsgate, rycina z cyklu Porty Anglii, 1826-8, Galeria Tate, Londyn
Zanim zwiedzający znajdzie się w ostatniej sali, musi przejść przez ciemny korytarz. Przestrzeń wypełniają dźwięki przystani rybackiej – szum morza, uderzające łańcuchy i krzyk mew. Do tej pory zwiedzający oglądał, wytężał wzrok i podziwiał kolory, w korytarzu musi zapomnieć o wszystkim i słuchać. To przygotowanie oczu na nowe zjawiska barwne i wprowadzanie do czwartego żywiołu – Ognia – sali pełnej jasnych, rozwibrowanych cynobrów i karminów.
Fuzja (żywiołów)
Ogień uchodzi za jeden z najgroźniejszych sił przyrody, jest zarazem równowagą dla trzech poprzednich żywiołów. William Turner postrzegał ogień jako coś niszczącego, ale zarazem bardzo fascynującego. Obraz Bohater Setki Bitew (1800-10) ukazuje kuźnię, gdzie wykonuje się wielki odlew posągu księcia Wellingtona – przyczynił się on do wygranej bitwy pod Waterloo, stoczonej w czasie wojen napoleońskich. Ciemne wnętrze, ogromny piec i siedząca obok kobieta, koło zębate i piec (typowo industrialne elementy) stały się wówczas symbolem brytyjskiej potęgi w gospodarce.
William Turner - Łodzie rybackie sprowadzają uszkodzony okręt do portu Ruysdael, 1844
Fishing Boats Bringing a Disabled Ship into Port Ruysdael © Tate, London 2011
Wschody i zachody słońca, palący się kominek czy sztuczne ognie stały się wyśmienitą okazją do ukazania energii żywiołu. Zatoka Neapolitańska/Gniew Wezuwiusza (1817), namalowany w czasie pierwszej podróży Turnera do Włoch, przedstawia wybuch wulkanu. Spektakularne zjawisko jest tylko wyobrażeniem, którego artysta chciał doświadczyć.
William Turner - Rozżarzony zachód słońca nieopodal lądu, 1841-1845
Fiery Sunset off the Coast © Tate, London 2011
Obrazy Turnera pokazują naturę pełną dynamizmu i zawsze w nieustannym ruchu. Przyroda jawi się jako niespokojny fenomen pełen zmienności. Wzburzone morze, kłębiaste chmury czy niekontrolowany pożar to zjawiska, które interesowały artystę. W nich widział Turner prawdziwe oblicze otaczającej go przyrody. Połączenie naoczności z wiernym przedstawieniem miejsca stanowiło o nowatorstwie Turnera. Z drugiej strony, nie zaniedbywał naukowej strony malarstwa, studiował perspektywę czy ówczesne teorie barw.
William Turner - Wielorybnicy, 1845
Whalers © Tate, London 2011
Wystawa Turner – Malarz Żywiołów cieszy się bardzo dużą frekwencją, za każdym razem widać tłumy zwiedzających. Nieczęsto zdarza się okazja, że duża zagraniczna instytucja wypożycza tak ogromną ilość dzieł jednego artysty. Zdecydowanie jest to jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku.
William Turner – Malarz Żywiołów
Muzeum Narodowe w Krakowie
15 października 2011 – 8 styczeń 2012
kuratorki: Inés Richter-Musso i dr Ortrud Westheider
zdjęcia dzięki uprzejmości Muzeum Narodowego w Krakowie
22.12.2011 12:00 | PŚ:
ja nie wiedziałem ;) a tłumacząc na ludzki język - jednak ten cały Turner jest jak najbardziej w porządku? pod każdym względem święto? (mimo przeszłości ;) pozdrawiam