Tabloidyzacja sfery publicznej, która wydaje się już dzisiaj niekwestionowalna, ostatnio nie oszczędza także reportażu. Zwykłe historie zwykłych ludzi jakby więc przestały mieścić się w definicji gatunku. Dlatego jeszcze do niedawna aktualne stwierdzenie krakowskiej dziennikarki Ewy Owsiany, jakoby dobry reportaż powstawał z oczarowania drugim człowiekiem, przeszło z poradników „jak pisać reportaż” na karty „historii gatunku”. Wbrew temu, Tomasz Słomczyński próbuje wskrzesić najlepsze tradycje polskiej szkoły reportażu, nierzadko biorąc na warsztat historie błahe i dobrze znane z codziennego życia. Wartość jego tekstów ujawnia się więc nie na poziomie wynajdywania tematu, ale raczej w umiejętnym przedstawianiu go z niecodziennej perspektywy, zdziwieniu i oczarowaniu sytuacjami powszechnymi, tematami leżącymi na ulicy. Trzynaście tekstów zamieszczonych w tej książce stanowi więc interesującą alternatywę dla reportaży, których autorzy bezwzględnie dążą dosensacyjności, emocjonalności i szokującego charakteru swoich tekstów.

Pracujący w „Dzienniku Bałtyckim” Tomasz Słomczyński jest dziennikarzem młodego pokolenia.  Urodzony w 1976 roku reporter ma już jednak na swym koncie liczne nagrody i wyróżnienia. Otrzymał miedzy innymi Grand Prix w konkursie im. Macieja Szumowskiego oraz tytuł Dziennikarza Roku 2009 tygodnika „Angora”.
Zamieszczone w Zapytaj jeża nagrodzone teksty doskonale pokazują, iż rzeczywistość może być tak samo interesująca jak fikcja, nawet jeśli dziennikarz opisuje problemy tak bagatelizowanego dziś przez reporterów  „człowieka z ulicy”. Przy tym Słomczyńskiego bardziej niż błahe nierzadko rozwiązanie konfliktu interesuje sposób dochodzenia przez jednostki swoich racji.

Myślą przewodnią trzynastu zamieszczonych w książce tekstów staje się zderzenie jednostki ze sprawiedliwymi bądź – przeciwnie – całkowicie zdehumanizowanymi zasadami prawa. Słomczyński wnikliwie przygląda się sytuacji swoich bohaterów, unikając jednak – w imię weryzmu – psychologizowania, stawiania diagnoz i formułowania niebezpiecznych wniosków uogólniających. Wydaje się także, że nigdy nie decyduje się na dopisanie ostatniego zdania. Tym samym czytelnik jego opowieści pozostawiony zostaje przed konfliktem zazwyczaj równoważnych racji, których reporter konsekwentnie nie wartościuje. W tym świecie prawda nie leży pośrodku, ale raczej oscyluje między jedną a drugą stroną, nie pozwalając jednoznacznie określić racji i zhierarchizować argumentów. Reporter mistrzowsko ukrywa się za opisywanymi wydarzeniami,  rezygnując z autokomentarza, przybliża się (chociażby pozornie) do stworzenia modelowej obiektywnej narracji. Nie chce zatem stać się bohaterem swej książki, jak czyni to wielu współczesnych dziennikarzy. Ważniejsze od tego, w jaki sposób patrzy, staje się to, co ogląda.

Głównym tematem jest dla reportera więziennictwo: portrety skazanych, opowieści o grypsujących i świecie widzianym zza krat. Tytułowy reportaż Zapytaj jeża opowiada historię Kamila Miszewskiego, studenta socjologii, który prowadzi badania nad więzienną grypserą. Po wypadku samochodowym, spowodowanym pod wpływem alkoholu, trafia on do więzienia. Tam też kontynuuje swe badania, stawiając sobie jednocześnie pytania o etyczność tak prowadzonej obserwacji uczestniczącej. Pierwszym nauczycielem reguł więziennej grypsery staje się dla młodego człowieka mężczyzna o pseudonimie Listonosz, który jednocześnie dostarcza studentowi ważnego materiału do badań:
Żaden więzień nie powie nigdy: „miał to w dupie”. Tak się nie mówi. To jedna z zasad, o których dowiedziałem się od Listonosza. Na pytanie „Dajesz dupy?” poprawna odpowiedź brzmi: „Zapytaj jeża”. O tym już Listonosz nie wspomniał. Kamil oberwał po twarzy.


Wszystkie zamieszczone w tym tomie reportaże balansują stale na takiej cienkiej linii dzielącej to, co etyczne, od tego, co niedopuszczalne. Reporter nie mianuje siebie jednak instancją rozstrzygającą któryś z opisywanych dylematów. Pokazuje raczej, że czarno-białe podziały rzeczywistości muszą zostać zakwestionowane, podobnie zresztą jak obowiązek sytuowania się reportera po którejś ze stron konfliktu i wypowiadania ostatniego słowa.

Podobny charakter mają pozostałe zebrane w książce opowieści.  W sporze studentów prawa gdańskiej uczelni z profesorem, który rokrocznie oblewa większość z nich, nie można – zdaniem Słomczyńskiego – jednoznacznie ocenić racji którejś ze stron. Studenci wierzą, że poprawkowe egzaminy mają przynieść pieniądze uczelni, profesor przekonuje z kolei, iż młodzi ludzie nie przykładają się do nauki, czego on nie może na elitarnym kierunku akceptować. Słomczyński nie próbuje rozwiązać tego dylematu, oddając jednocześnie ostatnie słowo tekstu profesorowi:
Ja wiem, panie redaktorze, że pana obecność tutaj to jest próba wymuszenia, żeby obniżyć poziom zaliczania egzaminu, ale co ja mam zrobić? Proszę się postawić na moim miejscu… Co ja mam zrobić?


Kończące reportaż pytanie wydaje się jednocześnie implicytnie wyrażonym autorskim głosem, wskazującym na niemożność przyznania racji tylko jednej ze stron. W tym ujęciu reportaż staje się więc sztuką zadawania pytań, nie zaś narzędziem służącym znajdowaniu na nie odpowiedzi.


Tomasz Słomczyński, Zapytaj jeża i inne historie. 13 reportaży
Wyd. Area, 2011