Co łączy Waldemara Liberę, Mateusza Szczypińskiego i Marcina Tureckiego, twórców projektu „New Look”? Z misją ustalenia jak szukać wspólnego mianownika dla tych trzech artystów udałem się do Otwartej Pracowni i na miejscu dokonałem artystycznej wiwisekcji oko w oko z artystami. Zdefiniowaliśmy punkty styczne i dokonaliśmy pierwszych podsumowań. W piątek 30.9.2011 o godz. 11:00 finisaż wystawy, a poniżej więcej o prezentowanych pracach.
Libera, Szczypiński i Turecki to rocznik 1983-84. To nie bez znaczenia, gdyż dla wystawy to punkt wyjścia. Ten sam czas, który ukształtował trzech artystów. To jeden z ważniejszych punktów spajających, bo daje możliwość odwołania się do tej samej w każdym z trzech przypadków rzeczywistości przełomu lat 80-tych i 90-tych. Obracanie się wstecz i elementy przeszłości pełnią tutaj funkcję orientacyjną. W pierwszej sali galerii widzimy ściany pomalowane popularnym niegdyś wałkiem do farb. Zielonkawy wzorek widoczny na bieli pustych ścian to wspomnienie przeszłości nieidealnej, nierówno pomalowane, niby ładnie, ale mankamenty wciąż wychodzą na wierzch. Widz wchodzi i zauważa charakterystyczny deseń, ale nie ma tu obrazów i nie ma tu instalacji. Zdziwienie! Widz musi skonfrontować się z pustką i ogromną wolną przestrzenią. Bo ta sala to przedsionek, korytarz zawracający historię i zakrzywiający rzeczywistość. Dopiero po tym doświadczeniu można podążać dalej.
Artyści są ponadto historykami sztuki i ten element pragnęli zaznaczyć. Ale jedynie zaznaczyć, nic więcej. Na wystawie pojawiają się rzutniki wyświetlające znane dzieła sztuki. Fakt nieobojętny, oczywiste odwołanie do wielowiekowej sztuki, ale uwaga, obrazy zmieniają się szybko, zbyt szybko, by zawiesić na moment wzrok, a częstokroć tylko we fragmencie.
Odwołanie do scen z przeszłości to klucz do zrozumienia wystawy. Mateusz Szczypiński znajduje obraz z przeszłości i na nim buduję swoją narracje wizualną. Dokleja fragmenty gazet sprzed kilkudziesięciu lat, a postaciom (np. małżonkom Arnolfinim) – przylepia twarze powycinane z czarno-białych fotografii. Znowu Waldemar Libera przedmiotom tworzącym instalacje (jak je nazywa: reliktom obojętności rzeczywistej) nadaje nowy żywot, szuka dla starych, przypadkowych rzeczy nowego kontekstu, nowego sąsiedztwa innych obiektów. Natomiast Marcin Turecki na swojej pracy przestrzennej wyświetla fotografie z albumu rodzinnego. Przeszłość powraca, bywa że jest ważna, ale najczęściej zdeformowana albo zinterpretowana na nowo.
Gdy zapytałem o słowa charakteryzujące prezentowane prace na pierwszym miejscu pojawiło się słowo „cytat”. Przytaczanie bowiem tekstu jest ponownie odwołaniem do czegoś, co zostało napisane kiedyś. Słowa po odczytaniu tworzą obrazy. Obrazy tworzą historie, narracje. Ale Marcin Turecki, na swój sposób, traktuje literę bardziej jako znak typograficzny niż nośnik treści. Do swojej pracy wykorzystuje akapit z Zamku Kafki, i z literek buduje labirynt. Odwołuje się do treści znanego utworu literackiego (labirynt i zagubienie bohatera w powieści), ale w drugiej kolejności. Najważniejsza bowiem jest forma, estetyka, którą tworzą ciągi liter, poukładane we wzory, trójwymiarowo, zaskakująco, tyle tylko, że nie da się zrekonstruować całych zdań.
Całą trójkę łączy wielki apetyt na sztukę, chęć radosnego kreowania, odkrywanie w sobie nowych pokładów twórczych. Artyści opowiadają o swojej pracy i o koncepcjach towarzyszących poszczególnym dziełom.
NEW LOOK głosem twórców
Mateusz Szczypiński:
Lubię klimat niedookreślenia, bardziej krążenia wokół tematu niż zabierania głosu na dany temat. Te prace są dla mnie bardzo intuicyjne, nie chcę by były do końca dopowiedziane. Zazwyczaj biorę zdjęcie, które staje się punktem wyjścia. Przykładowo uciekam do renesansu i przekształcam dalej obraz. Do tego używam starych gazet z lat 50-tych i 60-tych, interesują mnie estetycznie, ale także jeśli chodzi o wartości, jakie ze sobą niosą. Zatem w większości moje prace to kolaże i trudno je jednoznacznie interpretować.
Waldemar Libera:
W sali, gdzie wystawiam swoje instalacje chodziło o pokazanie prac, które wychodzą w przestrzeń (malarstwo materii) i wytworzenie reakcji charakterystycznych dla instalacji. W swojej pracy twórczej przechodziłem różne fazy (począwszy od malarstwa), a teraz skupiam się na przedmiotach. Interesuje mnie wykorzystywanie przedmiotów, które znajduję pod ręką. Akcentuję w ten sposób fakt, że jest to sytuacja ekstremalna. Tworzę kolaże, łącze ze sobą przedmioty burząc ich dotychczasowe konteksty i inicjując nową sytuację, sytuację wieloznaczności i ambiwalencji. Jest to więc spontaniczne i intuicyjne. Pewną rolę odgrywa estetyka, jednak ostatecznie estetyka jest podporządkowana idei, jaką chcę przekazać. A ponieważ jestem ekspresyjny z usposobienia gram w ten sposób z koncepcjami awangardowymi, celowo i po mojemu. To pójście w ekspresjonizm jest poszukiwaniem duchowości, metafizyki, transcendencji, jednak znalezienie ontologicznego sensu nie jest możliwe.
Marcin Turecki:
Jestem artystą konceptualnym, ale równocześnie wytwarzam przedmioty, one fizycznie zaistnieją przy dużym nakładzie czasu i pracy. Ten konceptualizm wzbogacony jest o wykonawstwo, zatem nie jest to czysty konceptualizm, ani też czysty minimalizm. Sytuuję się gdzieś pomiędzy, ale to też nie są dziedziny w których mógłbym na stałe osiąść. Ścieżki sztuki są płynne.
Jak wygląda proces twórczy. Najpierw pojawia się koncepcja. Chcę coś powiedzieć. Ale spotykam się z materiałem. Tu może zajść pierwsza zmiana, bo materiał nie pozwala na pokazanie tego, co było w pierwszym zamyślę, więc koncepcja musi skonfrontować się z materiałem. Miejsce ekspozycji również decyduje o ostatecznym kształcie pracy. Moje obiekty stały się z czasem bryłami, mogłem sobie pozwolić na samodzielną aranżację przestrzeni, postawić rzutnik, grać światłem i kolorami wpływać na te formy.
W tych pracach traktuję literę jako materię służącą do formowania. Litera w psychice ludzkiej jest intensywna, bo jesteśmy z nią od dziecka. Ta intensywność sama w sobie jest nośnikiem treści, ale jako element układanki nie niesie ze sobą indywidualnego znaczenia, więc składanie tych liter jest w tym wypadku irracjonalne, bo tych tekstów nie da się przeczytać. Uciekam od dosłowności. Teksty te owszem mają znaczenie, jednak wyłącznie dla mnie, sprzyjają pracy, która ma powstać. Tu na przykład punktem wyjścia był tekst o naszej trójce dotyczący tej wystawy. Ale ponieważ celem jest oglądanie – a nie czytanie, dla odbiorcy nie ma on w ostatecznym rozrachunku większego znaczenia. Natomiast mi pozwala pokazać pewną sytuację. Historyk sztuki, gdy opisuje dzieło, przeprowadza analizę, porównuje owo dzieło z innymi. Ten opis jest subiektywny, więc jego tekst jest niejednoznaczny i osobisty, a opisana sztuka tak mało zaczepna na faktach, że ten tekst podlega ryzyku płynności, powstaje swoisty „bełkot”. W każdej dziedzinie mamy z tym do czynienia. Istnieje chęć przekazu, podzielenia się, ale przekaz staje się mało czytelny, gubimy się, próbując odnaleźć znaczenie. W ten sposób chciałem ukazać sytuację, gdzie próba opisu skazana jest na niepowodzenie.
OTWARTA PRACOWNIA
NEW LOOK- LIBERA, SZCZYPIŃSKI, TURECKI
kuratorzy: Maja Fiter, Michał Hankus.
Zakończenie wystawy odbędzie się 30.09.2011 (piątek) o godz 19.00
w galerii przy ul. Dietla 11 w Krakowie