Jednym z nich jest „przebita” drewnianymi kijami Lady Makbet, skupiająca na sobie nie tylko promienie reflektorów (Robert Baliński, oświetleniowy specjalista, wykorzystuje wszelkie możliwości techniczne: powiększające i zmniejszające się plany cienia, nasilanie światła, skupianie i rozpraszanie wielu wiązek promieni, grę z cieniami), ale i pieśń pozostałych bohaterów, znajdującego się teraz na wzniesionym podeście chóru. To obraz-wyzwanie, urwana melodia, zatrzymany energetyczny trans, w którym toczy się akcja i wyśpiewywane są monologi postaci.
Skojarzenie z fotografią, przy całej efektywnej obróbce wizualnej spektaklu, wcale nie jest jednak oczywiste. Energia zdarzeń, wibracja głosów, rytm kolejnych sekwencji (wyznaczanych przez muzyczność ruchu) to mistrzowsko opanowane elementy teatru, które oglądany obraz poruszają i rozmazują. Ciała aktorów to drżące rzeźby, które w każdej chwili gotowe są zacząć swój taniec.
W ubogiej scenografii teatralnej (konstrukcja przypominająca stół, pionowe, drewniane „ściany”, zestawiane ze sobą w różnych konfiguracjach, świece umieszczone na wewnętrznej stronie ścian, wreszcie kije, przypominające czasem samurajskie miecze, innym razem pełniące funkcję partnerów w tańcu) tym bardziej wychodzą na jaw inne, nadrzędne poziomy spektaklu. Istotnym komponentem jest muzyka tekstu (dramat grany jest w języku oryginału, niektóre kwestie zostały wycięte, po to – jak się wydaje – by wzmocnić emocjonalny ładunek pozostawionych monologów), dialog z ciszą (krótkie momenty uchwycenia aktora w bezruchu gestów i słów), wibracja, energia, emocja – wszystko, co mieści się w języku Szekspira. Stąd też dążenie do koordynacji wielu elementów teatralnego wyrazu, minimalizm środków scenicznych w zamian za perfekcję połączenia wibracji: głosu i ciała.
Poszczególne kompozycje rozgrywane są wieloplanowo, aktorzy znajdują się w intymnej relacji z własną pieśnią i głosem partnera (balet ciał), zaś pojedyncze sceny przeznaczone są dla kluczowych ofiar obłędu – Makbeta (w tej roli Gabriel Gawin) i jego żony – rzadko ustępujących miejsca bohaterom drugoplanowym. Estetyka (fotograficznego) obrazu zyskuje poprzez „uprzestrzennienie” akcji, rozgrywanie jej w kilku miejscach równocześnie, czasem w odmiennym otoczeniu (w scenie śmierci króla pionowe dekoracje zostają zaaranżowane na pełne blasku świec wnętrze kaplicy).
Międzynarodowy zespół aktorów (artyści z Anglii, Finlandii, Szkocji, Walii i Polski) namalował unikatowy obraz Makbeta. Nie jestem pewna, czy do tego typu teatru można stosować tradycyjne kategorie opisu. To rodzaj polifonii języków, która momentami współgra ze sobą w spójnych kompozycjach (grupa sprzeciwia się jednostce, osacza ją kręgiem pieśni, jak w scenie, gdy Makbet ma na oczach zawiązaną opaskę, staje się wieszczem Tyrezjaszem, odrzuconym przez pozostałych), a chwilami tworzy wielowymiarowe struktury dźwiękowe, w których każdy głos operuje inną skalą.
„Macbeth”, jak przyznaje reżyser, stanowi wyraz fascynacji naturą tragedii (nazwa grupy czerpie z greckiego źródłosłowu, „tragon ode” oznacza bowiem „pieśń kozła”), jest próbą powrotu do źródła, wspólnego nam wszystkim – pieśni, która nie jest tylko nutą czy słowem unieruchomionym na kartce papieru, ale przede wszystkim energią wydobytą z ciała. Album zdjęć Makbeta to poruszający dokument zmagań z własnym obłędem. Fotografia Lady Makbet to moment, kiedy zawodzi ona nad ciałem zabitego człowieka, a jej ból jest śpiewem.
Tekst ukazał się w „Shakespeare Daily” 7.08.2011, nr 9
MACBETH
Teatr Pieśń Kozła z Wrocławia
Reżyseria: Grzegorz Bral
Kostiumy: Cristina Gonzalez
Scenografia: Mira Żelechower-Aleksiun, Grzegorz Bral
Światła: Robert Baliński
Instrumenty: Rafał Habel
Muzyka: zaaranżowana na podstawie pieśni zespołu A. Filetta z Korsyki
Obsada: Macbeth – Gabriel Gawin; Lady Macbeth – Anna Zubrzycki; Macduff – Ian Morgan
Duncan – Farouqe Khan, Janusz Andrzejewski; Malcolm: Ewan Downie; Banquo – Kacper Kuszewski; Wiedźma – Anu Salonen
Premiera: 14-15.11.2008 r.
zdjęcia: Greg Goodale/Teatr Pieśń Kozła, Macbeth próba/5.08.2011