Karolina Wycisk, Katarzyna Lemańska: Czy Hamlet hamletyzuje? Myśli czy działa?

Radosław Rychcik: Działa. Nie myśli, nie analizuje, nie stać go na to. Działa w tym sensie, że płacze. Płacz jest jego aktywnością, formą narzekania.

W recenzjach Hamleta granego przez Nosinskiego nazywa się rozkapryszonym dzieckiem, Hamletem w krótkich spodenkach, podwórkowym łobuzem. Czy taki bohater może świadomie pomścić ojca? A może to spektakl o czymś innym?

No właśnie on nie mści ojca, ale za to bardzo mu dobrze z tym, że jego ojciec został skrzywdzony. To tak jak mieć historię albo jej nie mieć. Lubimy ją mieć. Lubimy wiedzieć, że coś nam się wydarzyło, wtedy od świata żądamy więcej.

Co w takim razie czyta Hamlet? 
   
Chyba nie czyta. Myślę, że więcej ogląda niż czyta.

Hamlet się bawi, ale jest to gra perwersyjna, sprawiająca innym ból. Czy reguły tej gry wymyślił młodociany książę, czy są to zasady rządzące światem dorosłych?

Nie wiem, czy to on je stwarza. Na pewno poddaje się im, jeśli to mu odpowiada. Oczywiście jest to forma manipulacji. Wydaje mi się, że on lubi korzystać ze swojej roli bycia tym, kim się manipuluje. Po to, żeby jego manipulacja była bardziej przemyślana i bardziej wyrafinowana od innych.

Tomasz Nosinski na początku gra błazna Yoricka, aby za chwilę wcielić się w tytułową rolę. Co oznacza ta metamorfoza?

Pani pierwsza zadaje to pytanie [cisza]. Myślę, że bycie Hamletem to w jakimś sensie bycie aktorem, błaznem. Granie to sposób na życie.



Skąd pomysł na początkowy monolog Yoricka, autorstwa Agnieszki Jakimiak?

Wydała mi się fascynująca perspektywa Yoricka, tego, którego nie ma, który jest figurą pamięci, melancholii.
Spodobał mi się moment, w którym można by dać mu głos. Yorick – ktoś, kto nigdy nie istniał, a o kim dużo się mówi. Chciałem dać głos człowiekowi, właściwie nie człowiekowi, ale komuś, kto istnieje wyłącznie jako figura. Żeby można było zobaczyć w nim, w jego „czaszce” to, co naprawdę czuje.

W takim zestawieniu Hamlet pełni rolę Horacja, który ma przekazać historię Yoricka.

Tak. Jest taka fascynująca myśl, która nieczęsto była przywoływana przez szekspirologów czy reżyserów. Chodzi w niej o to, że Yorick jest interpretowany jako ojciec Hamleta. Ten, który go wychował.

Ten sam aktor gra główną rolę w Samotności pól bawełnianych, którą poprzednio reżyserował pan w Kielcach. Czy praca z Nosinskim ukształtowała postać Hamleta?

Absolutnie tak. Chciałem mu zaoferować coś takiego, co mógłby nazwać swoim Hamletem. Nie wiem, czy on też tak to odbiera.

H. Klaty czy cytowany w spektaklu Hamlet Warlikowskiego? Która z tych poetyk jest bliższa Hamletowi Rychcika?

Wydaje mi się, że poetyki nie mają nic wspólnego z tymi teatrami. Myśl, która polega na tym, że Hamlet nie chce się mścić za ojca, jest wprost zaczerpnięta ze spektaklu Warlikowskiego.

W pana wizji zabrakło kluczowych scen – „być albo nie być”, rozmowy z grabarzami, a zamiast „Zabójstwa Gonzagi” mamy zabawę w odgadywanie scen z kultowych filmów. To odważne posunięcie.

Nie wiem, czy odważne. Kiedy się coś robi, nie myśli się w takich kategoriach. To wewnętrzne czucie tego, w jaki sposób to poprowadzić.

U Klaty tekst Szekspira też jest pocięty, a Hamlet to postać aktywna, w ciągłym działaniu. Czy nie taki jest także u pana?

Myślę, że w ogóle nie można powiedzieć, że Hamlet jest pokawałkowany. Każdy reżyserski Hamlet jest niepełny, bo jest według konkretnego reżysera. H. Klaty o tyle ma znaczenie, że wydarzył się tutaj, w Stoczni, i to jest najważniejsze.

Nie boi się pan konfrontacji z widzami, którzy mają ten spektakl w pamięci?

Jestem bardzo ciekawy spotkania z publicznością. Myślę, że w jednym momencie spektaklu zastanowią się nad sobą, nad swoim życiem.

Nagroda Złotego Yoricka na tegorocznym festiwalu po raz kolejny nie została przyznana – to wystarczająca zachęta do kontynuacji romansu z Szekspirem?

Pewnie, że tak. Tym bardziej, że mam poczucie absolutnego niespełnienia. Jestem niezadowolony przede wszystkim z siebie, bo bardzo chciałem przeczytać tę historię inaczej, a wyszła z niej tylko i wyłącznie historia, która jest w niej.

Czy Fragmenty dyskursu miłosnego Barthes’a, zrealizowane w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, to taki typ tekstu, z którym lubi pan pracować?

Tekst nie zachwyca mnie w sensie formalnym. Łatwiej dekonstruować narracje duże, spełnione i docenione niż zajmować się tekstami, które w samej strukturze są rodzajem chaosu.

To dlatego pofragmentaryzował pan Hamleta?

Dla mnie jest on pełny. Ale pewnie tylko dla mnie.

Bo to jest pana „Hamlet”.

<śmiech>

Proszę dokończyć zdanie: Reszta jest…

Krzykiem.



Tekst ukazał się w „Shakespeare Daily” 6.08.2011, nr 8


William Szekspir
HAMLET
wg Radosława Rychcika

Premiera : 7 maja 2011
reżyseria Radosław Rychcik,
scenografia Łukasz Błażejewski,
muzyka Michał Lis,
reżyser świateł Marek Kutnik,
monolog Yoricka Agnieszka Jakimiak,
projekt plakatu Jaśmina Polak

Obsada:
KLAUDIUSZ, król Danii – Mirosław Bieliński
HAMLET – Tomasz Nosinski
POLONIUSZ, kanclerz – Dawid Żłobiński
LAERTES, syn Poloniusza – Wojciech Niemczyk
HORACY – Andrzej Plata
KRÓLOWA, Gertruda  – Joanna Kasperek
OFELIA – Karolina Porcari
ROSENCRANTZ, GUILDENSTERN – Aneta Wirzinkiewicz, Dagna Dywicka
REYNALDO, AKTOR – Maciej Pesta

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Katarzyna Lemańska - Szekspir rzeczywisty aż do bólu

Karolina Wycisk - Król umiera, czyli anatomia szaleństwa (Anatomia Lear)

Katarzyna Lemańska, Karolina Wycisk - Lalki umierają naprawdę - wywiad z Jannem Siltavuorim

Katarzyna Lemańska - Makbet zabija pieśń

Karolina Wycisk
- Szekspirowski esej: Ściana płaszczów, czyli jak uszyć Hamleta





Zdjęcia: Greg Goodale; Hamlet, Kielce, 5.08.2011