Panorama jako miejsce zaprogramowane „totalnie” dla widza masowego posługuje się całą maszynerią i techniczną wiedzą dla wprowadzenia wrażenia rzeczywistości – aż po sięganie do przedmiotów gotowych zamiast do ich malarskich reprezentacji.
Efemeryczne i osadzone na obrzeżnych przestrzeniach działania artystyczne z Dust Show, raczej wykorzystujące miejsce niż budujące struktury, to w jakimś sensie stara ballada o wolności od instytucji i ich ram, do których „scentralizowanym” konstrukcjom panoram z pewnością bliżej.  


Panorama. Materiały do kartografii przyszłej struktury wszechogarniającej


Szymon Maliborski Gdybyśmy za najpiękniejszą alegorię symulacji mogli uznać jedną z opowieści Borgesa, w jakiej to kartografowie cesarscy sporządzają mapę tak szczegółową, że pokrywa ona szczelnie całe terytorium państwa... Wprowadzając nas tymi słowami we własne rozważania dotyczące symulakrów, Baudrillard posługuje się obrazem literackim, w którym ujarzmienie przestrzeni za pomocą sztuki kartografii osiąga postać skrajną. Koncentrując się jednak na samej idei, a odrzucając jej surrealistyczną realizację w skali 1:1 możemy natrafić na liczne próby jej urzeczywistnienia za pomocą różnorodnych narzędzi. Z tej perspektywy warto przyjrzeć się zjawisku Panoramy, w którym w sposób węzłowy streszcza się nie tylko pewna lekcja malarskiej iluzji, lecz przede wszystkim stosunek do rzeczywistości i idea jej totalnego oglądu.

Książka Olgi Lewickiej Panorama. Materiały do kartografii przyszłej struktury wszechogarniającej jest artystyczną i subiektywną „monografią” zjawiska panoram – wielkich konstrukcji malarskich, mających otaczać widza i łudzić realnością swojej iluzji (m. in. Panoramy Racławickiej). Na jej kolażowy charakter składa się materiał wizualny, tworzący równoległą do książki instalację artystyczną pod tożsamym tytułem; nowożytne grafiki, reprodukcje prac autorki, teksty krytyczne zaproszonych do współpracy autorów oraz klasyków kultury (Marks, Benjamin itp.) Ma więc po części charakter heterogeniczny, spięty klamrą spójnej koncepcji kontrolowanego chaosu, licującej z heterogeniczną istotą samej panoramy, złożonej z różnorodnych elementów konstrukcyjnych i malarskich.

Nie zagłębiając się w periodyzację, publikacja skupia się raczej na ideologicznym zapleczu XIX wieku, w którym ta forma artystyczna osiągnęła swoją największą popularność. Nieprzypadkowo właśnie wtedy w dobie filozofii postępu kształtują się formy wizualne, mające oddać za pomocą sztuki totalną i uniwersalistyczną perspektywę oglądu. Podmiot umieszczony w centrum okręgu panoramy na uprzywilejowanej pozycji poznawczej ogarnia wzrokiem znacznie więcej – tworzy to wrażenie objęcia przedstawionego wydarzenia - świata ze wszystkich stron. Jest ona w tym wypadku ucieleśnieniem pewnego modelu myślenia, jaki kształtował nowoczesność z jej uniwersalistycznymi aspiracjami. Czyż panorama nie mogłaby być próbą artystycznej realizacji pomysłu, jaki doprowadził ludzkość do budowy wieży Babel? Stworzenia podstaw pod perspektywę „wszechogarniającego”, wyniesionego ponad świat spojrzenia ?
Proces widzenia jest jednak bardzo dwuznaczny. Cały aparat umożliwiający ten spektakl (konstrukcje, specjalne budynki itp.) jest przecież alter ego koncepcji panoptikum, w której to, co w środku poddane jest ujarzmieniu i obserwacji. Sam widz wchodząc do rotundy z panoramą ulega grze złudzeń i oddziaływaniu substytutów rzeczywistości.
 
Interpretując zagadnienie od strony formalnej, książka zwraca uwagę na sakralny i nie neutralny wymiar formy kolistej: najpełniejszej i w pewnym sensie tożsamej ze światem.
To także kolista scena teatru, gdzie przed oczami widza roztacza się spektakl iluzji. Sygnalizuje złożoną relację pomiędzy kształtującą się kulturą masowych rozrywek, przepływem kapitału i powstaniem globalnej sieci wymiany. Przed wynalezieniem kina to właśnie panoramy dawały ludziom poczucie możliwości bycia w innym świecie i czasie znacznie bardziej dosłownie niż wieszane w salonie dwuwymiarowe płótna obrazów.
Panorama jawi się więc jako laboratorium do analizy patrzenia, zabawy i manipulacji funkcją wzroku, miejsce iluzji wizualnej, ale również przywodzi na myśl wiarę w ludzkie poznanie i porządkowanie. Ten złożony i często sprzeczny obraz odsłania wewnętrzne życie i ścieranie się prądów myślowych i zjawisk kształtujących oblicze kultury pod maską pozornie jednolitej i porządkującej nowoczesności. Podany w sposób bardziej kontekstowy niż wyczerpujący inspiruje czytelnika bądź widza do wpatrywania się w postawione przed nim zagadnienie z perspektywy czasów dzisiejszych, pozbawionych „wszechogarniającej” możliwości patrzenia.


























Marta Kudelska
Wydana nakładem Morava Books książka Panorama Olgi Lewickiej stanowi wizualny esej, dotyczący historii spopularyzowanych w XIX wieku panoram. W swojej strukturze publikacja przypomina Benjaminowski wielowarstwowy montaż – przeplatających się ze sobą archiwalnych zdjęć, prac autorki, tekstów, cytatów czy dokumentacji najsłynniejszych europejskich panoram.

Percepcja zjawiska, jakim jest XIX-wieczna panorama, jak pisze w swoim eseju Cud widowiskowej iluzji Alicja Jodko, jest zdeterminowana przez przemieszczanie się. Statyczna powierzchnia blejtramu staje się w tym wypadku okręgiem, podobnym do rolki taśmy filmowej, zmieniającym się z każdym ruchem patrzącego. Jednocześnie w możliwości wręcz nieskończonego pola oglądu uwydatnia się panoptyczność widzenia. Zdaniem Jodko idea panoramy wpisuje się w ogólną tendencję okręgu jako tworu idealnego – przywołując historię nie tylko rotundowego więzienia, ale i wcześniejszych realizacji – arturiańskiego okrągłego stołu, rzymskiego Koloseum czy biblijnej wierzy Babel. Mając tym samym na uwadze ideę twórcy panoramy Roberta Barkera, że zanurzenie w złudzeniu może zaistnieć dopiero w separacji od realnego świata [1].

Pojawienie się panoramy zbiegło się w czasie z przemianami społeczno – gospodarczymi. Wraz z kresem XVIII wieku, określanego przez Hermana Brodera jako czas reżimu biologicznego, następuje gwałtowny przyrost ludności połączony z rozwojem kapitalistycznego rynku pracy. Pojawiający się na ulicach tłum, skumulowana masa ludzka i wąska grupa oligarchii staje się odbiorcą tego przedziwnego tworu, łączącego w sobie kunszt malarstwa znanego elitom z możliwością masowego przeżycia chwili. Wiek XIX staje się wiekiem monumentalnego malarstwa panoram, opartego na utopijnym przekonaniu o możliwości oglądu całego świata. Statyczna przestrzeń cykloramy odejdzie w zapomnienie wraz z pojawieniem się pierwszych pokazów filmowych i fotografii.

Doświadczenie obcowania z książką nie polega tylko na formalnej przyjemności tekstu. Dla Rolanda Barthesa tekst literacki w swojej strukturalnej budowie przypominał ciało zbudowane z erotycznych napięć. Pomiędzy misternie dobranymi słowami, tworzącymi wysublimowane zdania ukrywała się przyjemność, budująca i determinująca odczuwanie narracji literackiej. Brak możliwości haptycznego zaspokojenia pożądania w kontakcie ze słowem zostaje w tym wypadku zrekompensowany fantasmagorią wyobraźni budującą obrazy. Tym, co urzeka w pierwszym kontakcie z książką Moravy, jest sensualna przyjemność kontaktu, najpierw z okładką książki, następnie z tekstem, aż wreszcie z subtelnie zbudowaną oprawą wizualną. W wypadku Panoramy wszystko to sprawia wrażenie kontaktu z przenośną Kunstkamerą, intertekstualną wystawą, zamkniętą na łamach papierowych stron.



Dust Show


Marta Kudelska
  Efemeryczność sztuki w swoim założeniu zakłada nieuchwytność, kruchość i często wpasowanie do otaczającej przestrzeni w jak najmniej inwazyjny sposób. W takich działaniach uwydatnia się możliwość ich nie zauważania, pominięcia, zagubienia drobnych znaków w plątaninie nowoczesności. Delikatna materia konstruowanych znaczeń odkrywa jednak w bezpośrednim kontakcie potencjał wywrotowości.

Projekt Dust Show Piotra Łakomego, zrealizowany w okresie wrzesień-październik 2010 roku na terenie parku Amager w Kopenhadze wpisywał się w konwencje sztuki ulotnej, przypominającej konceptualną bańkę, pojawiającą się, by za chwilę zniknąć. Podczas trwania projektu nie udało się zebrać wszystkich prac w jednym miejscu, ich niemożliwe do uchwycenia rozproszenie w czasie i przestrzeni stało się możliwe w publikacji podsumowującej wystawę. Staje się ona przez to nie tyle katalogiem, trwającym w czasie artefaktem, ale miejscem, gdzie wystawa faktycznie zaistniała. Pojawiająca się tutaj pewnego rodzaju fikcjonalność w budowaniu narracji wystawy zostaje spotęgowana przez towarzyszący jej kolejny fragment opowiadania L.A.S.T L.E.A.K autorstwa Sebastiana Cichockiego. Jego idea opiera się na tworzeniu wystawy na papierze, nie tyle poprzez reprodukcję prac, czy tworzenie swoistego artbooka, ale poprzez odwoływanie się do konkretnych historii. W tym wypadku jest to wywiad z land artowym artystą Robertem Smithsonem. Granica pomiędzy tym, co faktyczne a skonstruowane jest niebezpiecznie cienka i nie pozwala na łatwe polaryzowanie pojęć.











Szymon Maliborski 
Książkę Dust Show bez większego nadużycia można rozpatrywać jako kontynuację pewnego pomysłu, w ramach którego Morava wydała siostrzaną pozycję Dust Snow. I nie było by w tym nic szczególnego, gdyby podobieństwo kończyło się na pewnej oboczności nazwy. Sięga ono znacznie głębiej i dotyczy raczej rzeczy zasadniczych niż szczegółów. Chodzi o to, iż obydwie książki dokumentujące działania w przestrzeni są zapisem projektów wywodzących się z tego samego sposobu myślenia, co w połączeniu ze wspólnym autorstwem sprawia, że mamy do czynienia z konsekwentnym i przemyślanym paradygmatem działania artystycznego oraz z ukształtowanym, choć ulotnym, sposobem znajdowania się ze sztuką w przestrzeni publicznej, jaki proponuje kurator i artysta Piotr Łakomy.

Na 44 stronach Dust Show poznajemy skompresowany i podany symultanicznie obraz działań artystycznych w przestrzeni parku Arnager w Kopenhadze, rozciągniętych uprzednio na przestrzeni dwóch miesięcy 2010 roku. Samo sformatowanie ramy czasowej, jak i charakter interwencji oraz gry z przestrzenią sprzyja nieinwazyjnemu „oswajaniu” jej przez artystów.  W przypadku Dust Snow nie przybrało ono charakteru festiwalu sztuki w przestrzeni miejskiej. To zdecydowanie bardziej konceptualne działanie, w ramach którego rzeczywiste zaistnienie efemerycznych form mierzących się z piaszczystym krajobrazem wybrzeża schodzić może na drugi plan (zwłaszcza, że cześć prac nie dotarła na miejsce, podczas gdy książka – tekstowa wersja projektu jest miejscem ich ujawnienia się). Swoistą grą wewnątrz publikacji jest przenikanie się i wzajemne interferencje tekstu – wywiadu autorstwa Sebastiana Cichockiego i dokumentacji projektu. Tekst Cichockiego, będący jak przeczytałem częścią pełzającej powieści L.A.S.T. L.E.A.K., odsyła do kategorii miejsc i nie miejsc, sprawia, że chcę zobaczyć plener parkowy przez jego perspektywę (choć sam opisuje sytuację z lat 60. w Zagrzebiu.) Wpisuje działania na piaszczystym wybrzeżu w kontekst miejskich obrzeży, obszarów niesformatowanych pod publiczność, gdzie niespecjalnie ważne jest ściganie uwagi potencjalnych widzów.

Projekty takie odbierane są przeze mnie na zasadzie intuicji, ale i współgrających z wysublimowanym podejściem intelektualnym do sztuki, która zawsze powstaje i dopełnia się poprzez miejsce i jego oddziaływanie, zużywa znajdujące się w nim materiały a zastaną sytuację traktuje jako tło. Przywoływane w tekście hasło entropii może okazać się pomocnym pojęciem do zrozumienia projektu i zawartej w nim dozy zaplanowanego chaosu. Zwłaszcza w kontekście fascynacji czasowością i efemerycznością fizycznej warstwy prac, podległej naturze.

W kwestiach filozoficznych zderzają się tutaj dwa światy artystycznych autonomii: materii dzieła oraz konceptu – języka. To praca z pejzażem w relacji do języka, korelacja dwóch światów, w jakich żyjemy. Cały projekt ze względu na swoją lekkość wydaje mi się dosyć dowcipny oraz fascynujący przez wzgląd na poruszane w nim konteksty.



Dust show Piotr Łakomy
Tekst: Sebastian Cichocki
Fotografie: Katarzyna Bura, Piotr Łakomy, Honza Zamojski
Tłumaczenie: Marcin Turski
Projekt graficzny: Honza Zamojski
ISBN: 978-83-926924-5-4
format: 285x222mm, 44 str., druk offsetowy
oprawa: miękka
kolor: Pantone 309U
papier: Munken Lynx 130g
nakład: 100
język: angielski
cena 35 zł+koszt przesyłki

Panorama. Materiały do kartografii przyszłej struktury wszechogarniającej Olga Lewicka
Tekst: Alicja Jodko, Andrzej Kostołowski, Olga lewicka, Carsten Zorn
Redakcja tekstowa: Carsten Zorn
Redakcja wizualna: Honza Zamojski
Fotografie: Olga Lewicka, Carsten Zorn (o ile nie zaznaczono inaczej)
Tłumaczenie: Benjamin Carter, Cordula Gdaniec, Ewa Kniaziak, Katarzyna Michońska
Projekt graficzny: jungundweing, Berlin
ISBN: 978-83-926924-6-1
format: 230x172mm, 120 str., druk offsetowy, oprawa miękka
kolor fullkolor+Pantone 296 & Pantone 3405
nakład: 250
język: angielski
cena 50 zł + koszty przesyłki


Obie książki można zamówić w wydawnictwie Morava Books