„Raport” (jak go chce nazywać Piotr Marecki, redaktor publikacji) ze stanu kultury niezależnej w Polsce po 1989 roku obejmuje okres dwudziestu jeden lat (być może zamierzeniem twórców była próba opisania dwóch dekad, ale wtedy drugą datą graniczną powinien być rok 2008) – ironiczno-absurdalne oczko, krzywe zwierciadło, w którym przeglądają się artyści i „artyści”. Zasadniczo jednak nie wiemy, w jaki sposób autorzy poszczególnych tekstów definiują sztukę, czy wyznaczają jej jakieś granice (estetyczne), czy może podążają za chwytliwym, acz niebezpiecznym anything goes. Jak wyodrębnić elementy i przejawy kultury niezależnej, ba! sztuki niezależnej, skoro brak możliwie satysfakcjonujących dla artystów, odbiorców i krytyków kryteriów?

Kultura niezależna w Polsce 1989-2009 składa się z dziewięciu artykułów penetrujących różne przejawy zjawiska. Rozpoczyna się od Nielegalnych przestrzeni kultury (autor, Jan Bińczycki, pisze między innymi o squatach, rave’ach czy happeningach anarchistycznych), by nagle przejść ku czasopismom (artykuł Michała Tabaczyńskiego) oraz artzinom (o których pisze Paweł Dunin-Wąsowicz). Następnie teatr (w wyprawę po teatrach mniej bądź bardziej inspirowanych Grotowskim zabiera odbiorcę Tadeusz Kornaś), sztuki audiowizualne (raport autorstwa Aleksandry Jach) oraz kino niezależne (autorem artykułu jest redaktor publikacji – Piotr Marecki). Kolejne zagadnienie poświęcone zostało muzyce alternatywnej (o której pisze Joanna Wojdas). Przedostatni artykuł oscyluje wokół komiksów, „story art”, co bardzo cieszy. Do tej pory bowiem komiks traktowany bywa jako produkt uboczny, niemający wiele wspólnego ze sztuką (autorem tego artykułu jest Jakub Woynarowski).
Na finał zostawiono internetowe przestrzenie kultury niezależnej (o których pisze Mariusz Pisarski). Autorzy artykułów zastrzegają, że ich teksty mają charakter jedynie wstępny. To oczywiste, trudno przyszpilić kulturę niezależną en bloc – skoro z definicji jest nieuchwytna, wymyka się instytucjonalnym kajdanom.

Dryfując wraz z autorami artykułów po bliżej nieokreślonym i nieokiełznanym morzu sztuki współczesnej, z której wyławiane są kąski niezależności, alternatywnie rozumianej alternatywy, już od otwarcia książki odbiorca ma wrażenie permanentnego obserwowania karnawałowego pochodu artystów niezależnych, wyzwolonych i niespełnionych. Pochód ów pozornie przełamuje konwencje, konwenanse, redefiniuje i dekonstruuje przestrzenie społeczne, niszczy zastany porządek, w zamian proponując to, co nowe, świeże i wolne. Pozornie – bowiem dość szybko dochodzi do wchłonięcia „niezależnych” przez kulturę nadzorowaną, instytucjonalną, a stąd niedaleko do wkroczenia niegdysiejszych kontestatorów w obszar głównego nurtu, mainstreamu. Innymi słowy, od improwizacji, pragnienia wyrażenia siebie (swoich ideałów, marzeń czy żądz) „artyści” przepływają w kierunku biznesu, machiny produkcyjnej. Dochodzi do takich sytuacji, kiedy za publiczne pieniądze tworzy się małe enklawy działające na prawach eksperymentu społecznego. Tak, paradoksalnie bunt w XXI wieku bywa bardzo często finansowany, tym samym staje się zaprzeczeniem buntu – buntem kontrolowanym. Czy winę za taki stan rzeczy ponoszą sponsorzy, mecenasi, czy sami artyści – którzy tak naprawdę pragną znaleźć się w głównym nurcie, a zatem wszystkie ich działania na niwie artystycznej podporządkowane są głośnemu wyjściu z undergroundu?

Jak tym samym zdefiniować artystę niezależnego, alternatywnego? Z pomocą przychodzi Grabaż (zacytowany przez Joannę Wojdas w artykule O polskiej muzyce alternatywnej): Niezależność lub alternatywność ma zawsze początek w twórcy, jest autonomicznym wyborem jego woli, wydalanym z duszy na podobnej zasadzie, jak ustrojowe płyny z organizmu, jest aktem kreacji wolnym od uwarunkowań finansowych i innych ograniczeń. Wynikającym jedynie z indywidualnych, wewnętrznych i głębokich potrzeb. O ile jeszcze buntownik, artysta niezależny, kontestator rzeczywistości był prawdziwy i wiarygodny do 1989 roku, to po przekroczeniu tej magicznej daty powoli, stopniowo umierały i zamierały artystyczne eksperymenty, eskapistyczne twory. Na pewno nadal istnieją, bo przestrzeń nie lubi próżni. Ale… gdzie? Autorzy artykułów zamieszczonych w Kulturze niezależnej w Polsce 1989-2009 podają, co prawda, przykłady, kierują odbiorcę ku różnym sferom i przejawom kultury niezależnej. Jednak w tyle głowy permanentnie pozostaje pytanie, na jak długo owi twórcy będą niezależni i na ile są dzisiaj niezależni (pomijam rozważania o istocie „niezależności” – niezależni od kogo, od czego)?

Na uwagę zasługuje strona wizualna Kultury niezależnej w Polsce 1989-2009. Notatki na marginesach, wyodrębnione „chwytliwe” cytaty, kontrowersyjne wypowiedzi, które mają nęcić i kusić czytelnika albo wręcz przeciwnie – wytrącać go z równowagi, zmuszać do negacji, polemiki. Warto powiedzieć też o niekonwencjonalnej formie przypisów – występują one na marginesach, zamiast u dołu strony. Czy to mainstreamowe zagranie edytorów, czy też alternatywne podejście do materii publikacji? Jak się wydaje, graficzne opracowanie książki idealnie nadaje się dla nowoczesnego pokolenia „buntowników”, które nie potrafi skupić się na długo na tekście ciągłym, potrzebuje permanentnej stymulacji – choćby w postaci przerywników na marginesach oraz w obrębie tekstu głównego.

Kultura niezależna w Polsce 1989-2009 stanowi interesujący przyczynek do dyskusji, która – miejmy nadzieję – niedługo poruszy polską kulturą i sztuką (jakkolwiek ową sztukę będziemy definiować). Autorzy tekstów zapraszają nas na spacer niekontrolowany po obrzeżach i marginesach kultury. Widoczne i wyraźne stają się fluktuacje, zmiany (warty), przepływy, przesunięcia i przejścia w obrębie undergroundowo-alternatywnej kultury. Ot, to, co kiedyś było w nurcie głównym, teraz może spokojnie wrócić do swoich „korzeni” – niezależnej produkcji artystycznej. Natomiast te elementy kultury, niegdyś marginalizowane, dziś przeobrażają się na naszych oczach w komercję, produkt dla masowego odbiorcy, poddając się gwałtowi instytucjonalnemu, a wszystko w imię promocji swoich ideałów (niepostrzeżenie zmieniających się w karykaturę ideałów lat wcześniejszych). Jutro ktoś inny będzie alternatywą dla dzisiejszej alternatywy. Pesymistycznie?


Kultura niezależna w Polsce 1989-2009
red. Piotr Marecki
Korporacja Ha!art, 2010

FRAGMENT KSIĄŻKI