Wspomnienia pozostają zawieszone pomiędzy rzeczywistością miejsc a nieokreślonością nakładających się na siebie mozaikowych okruchów minionych dni. Ta niezwykła składanka przenikających i uzupełniających się elementów stała się podstawą do projektu Ruchomy pamiętnik pisarza Daniela Odiji, muzyka Marcina Dymitera oraz artysty wizualnego Ludomira Franczaka. Ruchomy pamiętnik skupił się na problemie „ziem odzyskanych” po 1945, Pomorza i okolic. Obszar ten stał się po wojnie miejscem przeplatania się ze sobą warkocza historii mieszkających tam Polaków, Niemców oraz przesiedlonych mieszkańców RP. Efektem ich wspólnej pracy stała się publikacja, przypominająca mobilną wystawę, zamkniętą na łamach niewielkich książek.


Konfrontacja z materią wspomnień zmusza do nieustannego poszukiwania, przeczesywania, rozrywania na warstwy wielkiego zbioru, do którego wpada wszystko, co znajduje się w „ja”, „tamto” i „obok”. To wielki galimatias znaczeń, wypełniony osobliwościami i okruchami codzienności.

Najtrudniej jest rozmawiać o dzieciństwie, przypominać sobie wydarzenia, których się nie pamięta, dryfujących gdzieś daleko, zasnutych mgłą zapominania. Pamięć dzieciństwa to pamięć przedmiotów, innych ludzi o nas samych. Zredukowane, zabezpieczone i oklejone taśmą uniemożliwiają ich poznanie, minione chwile stają się czymś niebezpiecznie odległym. Czasem w wyniku odwiedzin na starym strychu dziadków pojawiają się przebłyski: zachowane rysunki, pierwsze zeszyty szkolne, kamienie z wycieczek.




Pierwsza część Ruchomego pamiętnika - Drogowskazy opierała się na podróży w przeszłość, w której jedynym przewodnikiem był znaleziony na strychu szkoły w Chośnicy dziennik lekcyjny z 1934 roku.
Zapisane w nim dziwne tematy lekcyjne, krótka lista uczniów, stały się punktami pomagającymi starym mieszkańcom miasteczka w snuciu osobistych narracji. W historiach tych ukryta jest magia świata, który już przeminął i nie wróci. To wręcz baśniowe wspomnienia o chudziutkiej dziewczynce, która musiała nosić w torbie kamienie, by nie porwał jej wiatr. Wszystko to stało się podstawą dla spektaklu Drogowskazy, po którym pozostała niewielka książeczka, stylizowana na owy znaleziony dziennik. Na jej kartach przeplatają się historie o domu, wytartym progu szkoły, starym piórniku z drewna, w którym nie raz wylał się atrament.

Drugą część projektu stanowi książka, będąca efektem współpracy z zaproszonymi artystami: Adamem Witkowskim, Hubertem Bilewiczem, Marią Stafyniak i Pawłem Kulą. Ich projekt przypomina fantazyjny model pracy wyobraźni, działający na zasadzie pozostawiania śladów, które na przewijających się przez książkę białych stronach tworzą spójną narrację. Biała strona, tabula rasa, pozwala na zapisywanie jej doświadczeniami. W książce wytrąca z bezpiecznego przyzwyczajenia obcowania z nią. Zależność przedmiot-podmiot zostaje zachwiana. Książka za każdym razem opowiada inną historię. Białe strony wraz z zamknięciem okładki wymazują swoje znaczenie i odzyskują je wraz z ponownym otwarciem, dopóki nie pojawi się na nich drobny znak, który już zawsze będzie odsyłać do chwili, w której się pojawił.

Ostatnią publikacją jest tytułowy Ruchomy pamiętnik, stanowiący delikatny komentarz do poznania wzrokowego. Dołączona do niego płyta CD, zawierająca słuchowisko i video, pozwala na wsłuchanie w toczącą się narrację. Czasem tembr głosu potrafi opowiedzieć więcej niż najwierniej spisane słowa. Jednym z założeń autorów projektu było oddanie głosu pokoleniu, które po 1945 znalazło się na ziemiach odzyskanych. W ich wspomnieniach świat zaraz po wojnie pozbawiony jest heroizmu, martyrologicznego etosu przekazywanego przez pokolenia. Słupsk po wojnie pełen jest strachu, skurczonych pod ścianą ludzkich ciał, bojących się Rosjan, strzelających do ruin budynków. Traumy dni minionych powracają w snach, w urywkach słów, wciąż słyszalnym echu kroków żołnierzy gwałcących kobiety i dziewczynki. Wyczekiwana wraz ze starością utrata pamięci wydaje się być cichym marzeniem – wspomnienia wojny nie gasną. Pulsują z czasem coraz mocniej, jak sącząca się ropa z niezabandażowanej ręki. Z zebranych wspomnień wyłania się obraz Słupska reaktywującego się, nowego wykreślania indywidualnych map spacerów, połączonych z budowaniem siebie i swojego otoczenia na nowo. Najwięcej szczęścia mieli ludzie będący wówczas dziećmi. Ruiny miasta stały się dla nich paradoksalnie enklawą zabawy, nieustannym placem zabaw, pełnym ukrytych pod gruzami skarbów: butelek, roztrzaskanych talerzy, starych kandelabrów. Tylko rzeczy pozostają materialnym dowodem życia tych, co odeszli.























Ostatnie strony książki wypełniają Ślady Magdaleny Franczak, niewielkie obrazki oparte na symbolach kartograficznych. Ikonograficzna strona mapy pozwala na rozpoznanie otaczającego terenu, ułatwia podróżowanie w nieznanych miejscach. Praca artystki to wiwisekcja mentalnej podróży za pomocą mapy wspomnień, szukanie wspólnych punktów dla pamięci indywidualnej jednostki i pamięci ogółu.

Tym, co bez wątpienia zapada w pamięć po konfrontacji z publikacją, jest sposób jej wydania. Ruchomy pamiętnik urzeka swoją prostotą, sprawnym kolażem literatury, sztuk wizualnych i reportażu. Jest jedną z tych publikacji, do których wraca się po czasie, dla przyjemności dotyku papieru, wertowanych stron i przedzierania się przez szczeliny historii.


W ramach projektu Ruchomy pamiętnik ukazała się trzyczęściowa publikacja.
Pomysłodawcy projektu: Ludomir Franczak, Marcin Dymiter i Daniel Odija.
Organizator: Galeria Interdyscyplinarna,
Młodzieżowe Centrum Kultury w Słupsku

Projekt został zrealizowany ze środków MKiDN i Gminy Miejskiej Słupsk

Informacje, gdzie można zamówić „Ruchomy pamiętnik”: http://gibooks.blogspot.com/