Jednym z celów POCZYTALNI jest prowokacja, skłonienie do dialogu, do żywego odbioru literatury, przybliżenie współczesnych autorów i ich twórczości oraz próba znalezienia wspólnych mianowników, które pozwolą lepiej zrozumieć i głębiej odczytywać, również różnice. Podczas majowego spotkania rozmowa, niestety, nie była możliwa.
Pomijam niezrozumiałe dla mnie zachowanie pani Bielas, która zadawane pytania przerywała w pół zdania, do tego niegrzeczne odnoszenie się do uczestników, rozbijanie spotkania czy mentorskie tony. Nie w tym rzecz. Publiczność rwała się do zadawania pytań, bardzo ciekawie rozwijająca się dyskusja w pewnym momencie została po prostu zgaszona. Przedstawiciel publiczności (mężczyzna) odważył się – w moim odczuciu nie w złej wierze – zadać pytanie: „Dlaczego kanony lektur polecanych wciąż zdominowane są przez mężczyzn?”. Nie doczekał się odpowiedzi… spotkał się za to z odbijaniem piłeczki, wyzłośliwianiem się, protekcjonalnym tonem i zarzutem „niedouczenia”.
Zabolało mnie, że wieloletni wysiłek rzeszy feministek został w taki sposób przekreślony.
Alergiczna reakcja i mentalne zacietrzewienie po prostu mnie rozczarowało. Nie namawiam do postawy Siłaczki, ale w interesie każdej feministki czy też każdego feministy powinna leżeć spokojna rozmowa. Potwierdził się stereotyp feministki – kobiety zgryźliwej i nieprzyjemnej, wrogo nastawionej do mężczyzn.
Jeśli poziom zadawanych pytań jest niewystarczający, może po prostu nie należy ich komentować i poprosić o następne. I założę się, że z protekcjonalnego zaproszenia na wykład wypowiadającego się pana, które padło z publiczności ze strony obecnej dr Radkiewicz, nie skorzysta ani sam zaproszony, ani nikt z obecnych, którzy może byliby zainteresowani. Osobiście chwalę pod niebiosa uczone sympozja, kręgi znawczyń i znawców tematu, niemniej jednak częściej od przedstawiania naukowych dywagacji spotyka mnie pytanie ze strony mężczyzn: „Czego wy, kobiety, chcecie? Rodzicie dzieci, więc jesteście mniej wydajne w pracy”. Logiczne, prawda? Taka męska logika – niestety – istnieje, bez względu na to, ile uczelnianych drzwi zamkniemy za sobą.
Panie, jak wyznały, podczas spotkania poczuły się jak w cyrku, między człowiekiem z gumy a kobietą z brodą – „kobiety piszące”. Zupełnie błędnie odczytany zamiar sprawił, że zbyt wiele czasu poświęcono na niemerytoryczne przekomarzania. Jednak w chwili, gdy Monika Mostowik zaczęła opowiadać o swoich doświadczeniach z dziennikarzami, co żywo komentowała pani Bielas, niezwykle zaciekawiając publiczność – cała reszta przestała mieć znaczenie. Dopiero w tej drugiej części spotkania zaproszone Panie zaczęły po prostu ze sobą rozmawiać, odpowiadać na pytania, snuć swoje historie. I płeć przestała mieć znaczenie.
Brakowało mi trochę rozmowy o powieściach pani Bator, czułam niedosyt rozmowy o twórczości Mostowik, której proza jest zaskakująca i niepokojąca zarazem. Wśród zaproszonych gościn brakowało mi zrozumienia, po co zorganizowaliśmy to spotkanie. Niedosyt dialogu, niedosyt kontaktu z twórczyniami, których książki cenię. Nie dziwię się jednak, że publika nabrała wody w usta. Głodna literackich dysput czekam na czerwiec.
--
A w czerwcu – V edycja *POCZYTALNI: „Mój pierwszy raz – debiutanci na żywca”*
*2 czerwca 2009 (wtorek)
godz. 19.00*
Spotkanie tradycyjnie odbędzie się w klubokawiarni Lokator na krakowskim Kazimierzu, ul. Krakowska 27.
Czerwcowa +POCZYTALNIA+ stanie się okazją do spotkania z zaczynającymi swoją przygodę literacką autor(k)ami Będą nimi:
• +Natalia Bielawska („American Dream. Niedopowieść”),+
• +Paweł Góral („Kopalnia piasku”),+
• +Adam Przegaliński („Jutro wyjeżdżam do Laponii”).+
—-
Foto: Na zdjęciu Tomasz Charnas; © by Michał Zawada
!http://static.splot.art.pl/tom2.jpg!
--
Spotkanie POCZYTALNIA: „Proza jest kobietą?” odbyło się 12 maja 2009, w Krakowie w klubie Lokator.
Relacja "Pauliny Szkudlarek":http://splot.art.pl/e-splot/161/proza-kobieca .
Szerzej o cyklu "POCZYTALNIA":http://splot.art.pl/poczytalnia