O tym, że krytyka literacka jest trupem, pisał cztery lata temu Przemysław Czapliński w Powrocie centrali, ale wtedy był to jeszcze „trup żwawy” [1]. Teraz Dariusz Nowacki, analizując krytykę literacką ostatnich pięciu lat, ogłosił, że ów trup został perfidnie uśmiercony. Mowę oskarżycielską katowicki krytyk wygłosił na Uniwersytecie Jagiellońskim przed gremium Katedry Krytyki Współczesnej [2]. Jego tok rozumowania jest mniej więcej taki:
Po pierwsze – upadają dodatki literackie i kulturalne do dzienników oraz tygodników, więc niemożliwa jest żywa dyskusja krytyczna i szybkie reagowanie na pojawiające się nowości książkowe. Po drugie – żywot i status czasopism literackich, kulturalnych, specjalistycznych jest niestabilny i niepewny, najczęściej z powodów finansowych, nie mogą więc one stworzyć odpowiednich warunków dla krytyki literackiej.
Te argumenty, wskazujące na zabójcze dla krytyki działanie mass mediów, rynku i dotacji ministerialnych, nie są nowe, sformułował je właśnie Przemysław Czapliński. Nowacki dodał jeszcze po trzecie: za śmierć krytyki literackiej odpowiedzialny jest również internet.

Otóż, jak dowodzi Nowacki, w internecie – w tym demokratycznym, przez nikogo nieprofilowanym i niecenzurowanym medium – zagnieździła się ostatnio krytyka literacka.
Ale jaka może być krytyka na blogach literackich prowadzonych przez niedouczonych amatorów czy na stronach kulturalnych, takich jak przywołany wśród nich przez Nowackiego E-SPLOT, na których nikt nie weryfikuje jakości tekstów (sic!), a narrację nagminnie myli się z fabułą! Krytyka żałosna i żenująca. I, co najbardziej boli Nowackiego, te pseudokrytyczne teksty o książkach w rekomendacjach wydawniczych wypierają opinię Krytyków z Prawdziwego Zdarzenia. Zabierają im miejsce! Odbierają siłę głosu! Roszczą sobie pretensje do krytycznego autorytetu!



Co w takiej sytuacji może zrobić Krytyk z Prawdziwego Zdarzenia, taki jak Dariusz Nowacki? Oczywiście uciec z tego siedliska – a raczej z tej sieci – zła i wrócić na uniwersytet. Przecież nie może funkcjonować na równi z krytycznoliterackim bełkotem! (Mam wrażenie, że to właśnie równość jako cecha internetowego medium najbardziej uwłacza Krytykowi z Prawdziwego Zdarzenia). Dla krytyka oznacza to zajęcie się albo nauką o literaturze, albo ewentualnie historią krytyki, czyli krytyczne samobójstwo (i nikt tego Krytykowi z Prawdziwego Zdarzenia nie broni, wątpię jednak, czy Dariusz Nowacki odda swoją wierszówkę za recenzje z „Gazety Wyborczej” jakiemuś Krytykowi z Mniej Prawdziwego Zdarzenia. Zresztą, biorąc pod uwagę, że dzięki współpracy z „Gazetą Wyborczą” Nowacki jest autorem recenzji najczęściej podrzucanych przez Google, nasuwa się pytanie: i kto to wszystko mówi?!).
W ten prosty sposób internet zadał ostateczny cios truposzowi.

Mam wrażenie, że mowa oskarżycielska Nowackiego miała być z założenia jedną wielką prowokacją, że on sam nie bardzo wierzył w to, co mówi. Dopóki nie zobaczył uśmiechu zadowolenia na twarzach słuchaczy. Bardziej niż wywód Nowackiego zadziwiająca jest reakcja innych Szacownych Znawców Krytyki Literackiej, którzy ochoczo przyklasnęli jego tezom, zagłuszając nieliczne głosy sprzeciwu. Dopiero wtedy prokurator poczuł, że ma rację, a ława przysięgłych przyklepała wyrok.

Moi drodzy recenzenci E-SPLOTU, mamy na sumieniu trupa krytyki literackiej. Cóż robić? Okopać się na uniwersytecie? Istotą krytyki – jak niejednokrotnie przekonywali nas Prawdziwi Krytycy – ma być rozmowa o literaturze. Kto usłyszy nasz głos zza murów uniwersytetu czy z łam czasopism specjalistycznych? Być może Dariusz Nowacki, ale czy czytelnicy? Co z tymi, którzy niekoniecznie potrzebują najeżonych profesjonalną terminologią elaboratów, by dowiedzieć się czegoś interesującego o książce? Czy istnieje lepsze medium, by do nich dotrzeć, niż internet?

Rozmowa o literaturze na łamach internetu toczy się całkiem żwawo (choć oczywiście mogłaby żwawiej). A że Krytycy z Prawdziwego Zdarzenia nie chcą w niej uczestniczyć, ich strata. Widać wolą trupa pogrzebać, niż go ożywić.



[1] Przemysław Czapliński, Żwawy trup. Krytyka literacka 1989–2004, w: tegoż, Powrót centrali, Kraków 2007.
[2] Dariusz Nowacki wygłosił wykład „Czy nadal żwawy trup? Krytyka literacka w ostatnim pięcioleciu” na zebraniu Katedry Krytyki Współczesnej Uniwersytetu Jagiellońskiego 4 stycznia 2011 roku. Po wykładzie odbyła się nader żwawa, acz dość jednostronna dyskusja.

Rysunek: Filip Sułkowski