Narrator jest scenarzystą telewizyjnym w średnim wieku. Ma on być, jak się zdaje, typowym przedstawicielem japońskiej klasy średniej, której młodość upłynęła na bezwzględnej walce o sukces zawodowy, takim co to w tej walce zagubił gdzieś sens, rodzinę i wspomnienia. Gdy zostawia go żona, staje oko w oko z ogromnym osamotnieniem, pogłębiającą się depresją i ciszą. Ta cisza – przytłaczająca, nie pozwalająca zasnąć, budzi jeszcze w czytelniku pewną nadzieję na powieść stonowaną i niekonwencjonalną (potem jest już, niestety, gorzej). Bohater spotyka ludzi do złudzenia przypominających jego tragicznie zmarłych rodziców.
Pełen lęku i niepewności decyduje się jednak poddać temu niecodziennemu doświadczeniu i, po raz pierwszy od wielu lat, odnajduje spokój, ciepło, zrozumienie.
W książce Taichi Yamady Obcy, jest coś, co może przywodzić na myśl prozę Harukiego Murakamiego: spotykamy więc z nagła osamotnionego bohatera, zagubionego w zgiełku tętniącego życiem Tokio. Tak jak u Murakamiego mamy do czynienia ze swoistą autoanalizą, zagłębianiem się w przeszłość, które w końcu doprowadza do lepszego zrozumienia teraźniejszości – trudnej, pełnej konfliktów, często przerażającej. Łudzący może się okazać zwłaszcza styl – niezwykle proste zdania opisujące ze szczegółami drobne przedmioty i obserwacje. Jest też wreszcie inna rzeczywistość, która wkracza w życie postaci w sposób nadspodziewanie naturalny. Powstaje pytanie: jak za pomocą tak podobnych środków mogą powstawać dzieła o tak odmiennym poziomie artystycznym?
U Murakamiego to, co magiczne i niesamowite, bardzo sprytnie podszywa się pod codzienność, a opisywane bywa z humorem i ironicznym dystansem. Yamada balansuje między sentymentalizmem a grozą budowaną w sposób typowy dla filmowego horroru. I ani sentymentalizm, ani groza nie są tu niestety pierwszej jakości. Choć zdarzają się w powieści Yamady momenty autentyczne wzruszające, to skala odcieni wydaje się za mała, charaktery zbyt schematyczne, reakcje zbyt typowe.
To tym bardziej smutne, że założenie Obcych było ambitne: o mały włos, a powstałaby powieść o poszukiwaniu szczęścia, utracie, goryczy, sugestywna przez swoją prostotę i szczerość w opisywaniu emocji. W prostocie poszedł jednak Yamada o krok za daleko przekraczając granicę banału i schematyczności – do tego stopnia, że w Obcych wszystko wydaje być się aż zanadto znane.



Taichi Yamada
Obcy
Muza 2007