Janne Siltavuori: Ludzie myślą, że jest szaleńcem. Cały spektakl jest o tym momencie, kiedy Lear zaczyna być szalony, kiedy zastanawia się nad swoim życiem: jak je przeżył, czego dokonał. Jego córki także sprawiają, że w jakiś sposób wydaje się szaleńcem, a kiedy poczuje się lepiej, wtedy umiera.
Co symbolizuje król Lear jako kukiełka?
Król Lear jest silną postacią, ale kiedy zaczyna się starzeć i chorować, pozwala innym sobą manipulować. O tym też pisał Szekspir. Kiedy się starzejesz, zaczynasz ulegać innym. To bardzo głęboka myśl na temat człowieka i człowieczeństwa. Kiedy aktor umiera na scenie, to po chwili „powstaje z martwych” i wstaje do oklasków. Kiedy kukiełka umiera, to umiera naprawdę. Dlatego ludzi tak to dotyka. W jednym momencie lalka ożywa za sprawą aktora, a zaraz – umiera naprawdę.
Czy gra z kukiełką wymaga od aktora więcej wysiłku? Czy pracował pan z aktorkami Anatomia Ensemble, aby nauczyć je, jak steruje się kukiełką?
Od początku chcieliśmy stworzyć przedstawienie z kukiełką. Mieliśmy trzy aktorki, dlatego przyszedł nam na myśl Król Lear. Są to aktorki dramatyczne, a nie pracujące w teatrze lalkowym. Moja praca polegała na nauczeniu ich, jak gra się z kukiełką, co jest bardzo specyficzną sztuką. Mała kukiełka króla Leara jest bardzo prosta. Ma drążek do trzymania, a aktor steruje jej kończynami za pomocą dłoni, manipuluje ruchami kukiełki. Profesjonalny lalkarz gra całym ciałem, użycza kukiełce własnego ciała, aktorzy dramatyczni grają obok kukiełki, są od niej fizycznie oddzieleni. Kiedy na scenie gra zarówno zawodowy lalkarz, jak i aktor dramatyczny, tworzy się coś bardzo interesującego.
Jak buduje się napięcie między aktorem a kukiełką?
To jest ciekawe, jak tworzy się więź między aktorem a kukiełką.
Czy samodzielnie wykonuje pan dekoracje i lalki? Z czego są wykonane?
Kiedy pracuję z małymi grupami, takimi jak ta, to tak. Ale w większym teatrze wykonuje je ktoś inny, ja robię tylko rysunki. Pracuję wtedy ze scenografem, a moja praca ogranicza się do szkicowania. Spektakl ma już trzy lata, od tego czasu ta kukiełka towarzyszy nam w podróżach dookoła świata. Dlatego materiały, z których wykonuję lalki, muszą być wytrzymałe. Drewno, plastik, masa plastyczna z elementami szkła oraz metal. Łączenia są z metalu. Kukiełki w tym spektaklu są wynikiem obserwacji podczas prób. Najpierw aktorzy czytali tekst dramatu i dopiero na podstawie emocji, które tekst budził wśród aktorów, zrodziła się kukiełka. Obserwuję, co aktorzy robią na scenie, co czują. To jest pewnego rodzaju research. Potem maluję, tworzę dużo szkiców: kształt, wygląd, wyraz twarzy. Tak powstaje kukiełka. Duża lalka, o wymiarach dorosłego człowieka, jest wykonana z miękkiego materiału, ponieważ aktorzy otwierają ciało Leara, grzebią we wnętrznościach. To jest naprawdę dziwna lalka [śmiech], z wielkim nosem. Jej korpus jest normalnych, ludzkich rozmiarów. To sprawia, że jest człowiekiem.
Lalka przedstawiająca Leara jako człowieczy korpus znajduje się w centralnym miejscu sceny, w namiocie. Jej usytuowanie sprawia, że staje sie ważniejsza niż kukiełka leżąca w łóżku po prawej stronie. Czy tak jest rzeczywiście?
Masz rację, ale to jest martwe ciało. Lear patrzy na nie i wspomina swoje życie. Kukiełka patrzy na siebie samego jako martwego człowieka. To jest bardzo osobiste. Namiot był od samego początku. Duża lalka jest ściśle związana z kukiełką, która śni o niej. I te sny stają się coraz bardziej rzeczywiste. Kiedy odrzucimy tekst i skupimy się na tym, co widzimy, to namiot jest rodzajem „pokoju pamięci”.
Często wprowadza pan do swojej scenografii kukiełki i elementy przynależne do teatru lalek. Czy dlatego zdecydował się pan na studia lalkarskie?
Bardzo często wykorzystuję kukiełki, także w teatrach państwowych. To podstawa mojej pracy scenograficznej. Uczęszczałem na studia lalkarskie w kraju. Pracowałem też w dwóch teatrach lalkowych. Byłem w Finlandii na kursie tworzenia kukiełek, gdzie moimi nauczycielami byli także Polacy, stąd pewien związek z Polską. Pracowałem z profesorem Trytką z Wrocławia i profesorem Skarżyńskim z Krakowa, którego nauczycielem był Tadeusz Kantor. Inspirujący był także amerykański reżyser Eric Bass, który zainteresował mnie japońskim teatrem lalkowym. To on pokazał mi różnicę między normalnym aktorem a lalkarzem, ich odmiennym stosunkiem wobec kukiełek.
Czy to pana pierwsza praca nad dramatem Szekspira?
Nie, wystawiałem Szekspira także w normalnym teatrze, takim bez kukiełek. Stworzyłem scenografię do Burzy i Snu nocy letniej. Moje scenografie zawierają wiele realistycznych elementów. To tworzy pewną podstawę dla widza. Dopiero później dostrzega on więcej.
Jak Kordelię pod postacią motyla?
Tak, i związek między naszyjnikiem z pereł a pępowiną, którą siostry odcinają, aby uwolnić motyla z ciała. Ten spektakl jest złożony z obrazów, które się urzeczywistniają.
Dlaczego właśnie Leara stworzył pan jako kukiełkę? Czy mógłby nią być Hamlet lub Otello?
To bardzo trudne pytanie. Wpadliśmy na Króla Leara już na początku, kiedy okazało się, że mam pracować z tą grupą. W zespole są trzy kobiety, to naturalne, że pomyśleliśmy właśnie o Królu Learze. Hamlet może być następny [śmiech].
Tekst ukazał się w „Shakespeare Daily” 3.08.2011, nr 5
Anatomia Ensemble (Finlandia)
Anatomia Lear
Reżyseria: Mikaela Hasán
Scenografia i twórca lalek: Janne Siltavuori
Światło: Mari Agge
Dźwięk: Kristian Ekholm
Kostiumy: Heidi Fredriksson
Aktorzy i lalkarze: Heidi Fredriksson, Åsa Nybo, Johanna af Schultén
Premiera w 2008 roku
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Katarzyna Lemańska - Szekspir rzeczywisty aż do bólu
Karolina Wycisk - Król umiera, czyli anatomia szaleństwa (Anatomia Lear)