W Australii nie dzieje się najlepiej. Zwłaszcza w sferze rodzinnej, o czym możemy się przekonać na podstawie wielu filmów powstających na tym odległym kontynencie. Zaczynając od The Square (Nash Edgerton, 2008), poprzez Candy (Neil Armfield, 2006), a na świetnym Blessed (Ana Kokkinos, 2009) kończąc, mamy do czynienia z rozpadającymi się strukturami rodzinnymi, które nie zapewniając poczucia bezpieczeństwa, doprowadzają do zachowań patologicznych. W filmie Davida Michôda mamy jednak do czynienia z odwróceniem ról, to relacje stają się normalne a sytuacja, w której zachodzą, przyjmuje miano niezdrowej.

Animal Kingdom jest historią rodziny Cody. Najmłodszy jej członek, Joshua, osierocony przez matkę narkomankę, trafia pod opiekę babci i wujków. Wcześniej nie utrzymywał z nimi kontaktu, ponieważ trudnią się kradzieżą i lubują w mordowaniu. Gdy dodamy do tego handel narkotykami i bliżej nie określone zaburzenia o charakterze psychotycznym, to bez trudu dochodzimy do wniosku, że „J” trafił z deszczu pod rynnę. Bohaterowie filmu to galeria osobliwości: „Papież” jest nieobliczalny i powinien brać swoje leki, ale tego nie robi; Barry jest roztropnym kryminalistą, który chce porzucić zbrodniczy biznes; Darren trzyma się na uboczu i nosi ładny garnitur (co dla „Papieża” oznacza, że jest gejem); Craig to wiecznie naćpany rozrabiaka, który nie lubi, gdy ktoś krzyczy na niego na ulicy.
Jednak najbardziej przerażającą postacią jest Janine Cody, matka czwórki braci, lubiąca przytulać i całować synów w niejednoznaczny sposób.

Michôd w swoim najnowszym filmie stara się analizować relacje rodzinne, gdzie pojęcia lojalności i współzależności doprowadzone są do ekstremum. Jakie znaczenie ma molarność, gdy idzie o więzy krwi? Czy śmierć brata należy pomścić? Na te i wiele innych pytań Cody odpowiadają bardzo jednoznacznie: rodzina jest najważniejsza. W ich pozbawionym norm społecznych życiu nie brakuje wzajemnej miłości i szacunku. Jak w każdej rodzinie są tu rozmowy przed telewizorem, wspólne wypady na obiad, troska o uczucia i tak dalej. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie profesja braci.

Jednak najbardziej diaboliczną postacią w filmie jest matka, która zrobi wszystko, by jej chłopcy byli blisko. Jak sama mówi, musi wyciągnąć ich z więzienia, bo kto inny z nią zostanie? Szczególne uznanie należy się Jackie Weaver, która stworzyła bardzo przekonującą kreację i jest dla mnie, obok Julianne Moore (za The Kids Are All Right), aktorką najbardziej zasługującą na tegorocznego Oscara za rolę drugoplanową. Janine Cody przypomina nieco bohaterkę graną przez Kathleen Turner we W czym mamy problem?, ale w przeciwieństwie do matki – seryjnej morderczyni, nie jest groteskowa, a prawdziwie przerażająca.

Animal Kingdom skupia uwagę widza na postaci Joshui, niepełnoletnim chłopaku, trafiającym do domu, w którym tak, jak w tytułowym królestwie zwierząt, obowiązuje prawo siły i dominacji. Prędzej czy później będzie musiał wybrać pomiędzy lojalnością a moralnością. Przeważnie tego typu dylematy są potwornie patetyczne i zwyczajnie nudne, jednak Michôd, komplikując motywację bohatera, zręcznie uczynił ten wątek najciekawszym.

Ukazywanie relacji międzyludzkich poprzez pryzmat gangsterskiego życia nie jest w filmie niczym nowym. Mnożyć można przykłady takich dzieł, poczynając od filmów niemych, aż do dnia dzisiejszego. Co więc odróżnia Animal Kingdom od całej reszty? Przede wszystkim brak w nim tanich sentymentów, co w znacznym stopniu uwiarygodnia wyjęte spod prawa postacie. Konsekwencje podjętych decyzji są tu równie ulotne co poczucie winy.

Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki układ dąży do osiągnięcia równowagi, a kiedy zostanie ona zaburzona przez czynnik zewnętrzny, zaczynają działać siły mające go zniwelować. Film Michôda opiera się właśnie na tej prostej regule. Bez ambicji tworzenia wielkiej alegorii australijski reżyser nie tylko pokazuje, w bardzo atrakcyjny wizualnie sposób, świat kryminalnego półświatka, ale także królestwo dzikich zwierząt, w którym panują dość okrutne prawa, mające na celu podtrzymanie brutalnego status quo. I choćbyśmy bardzo się tego wypierali, to tymi egoistycznymi i okrutnymi bestiami jesteśmy my – ludzie.




Królestwo zwierząt (Animal Kingdom)

scenariusz i reżyseria: David Michod
zdjęcia:Adam Arkapaw,
muzyka: Antony Partos  
grają: Guy Pearce, Ben Mendelsohn, Joel Edgerton, Luke Ford, Jackie Weaver, Sullivan Stapleton, James Frecheville
Kraj: Australia
Rok: 2009
Czas trwania: 112 min
Premiera:  (Świat): 22 stycznia 2010, (Polska): 10 grudnia 2010
Hagi