Tegoroczny idiom Festiwalu to Akcje Azjatyckie/Asian Investments. Kuratorem Festiwalu jest członek kolektywu Rimini Protokoll, młody szwajcarski reżyser Stefan Kaegi. Zaprosił on do Polski twórców z Azji, Europy i Ameryki, którzy tworzą projekty o azjatyckiej kulturze, sytuacji gospodarczej i politycznej. W programie idiomu znalazły się spektakle zagraniczne i współprodukcje festiwalowe. Można było zobaczyć przedstawienia z głównej i offowej linii repertuarowej. Do najbardziej oczekiwanych wydarzeń należały spektakle: Bodenprobe Kasachstan Rimini Protokoll (reżyseria Stefan Kaegi), Slow Man opera Nicholasa Lensa i Johna Maxwella Coetzee’go w reżyserii Mai Kleczewskiej i Hańba w reżyserii Kornéla Mundruczó. Warto jednak zwrócić uwagę na propozycje offowe: performanse, instalacje, koncerty.
 
Wielki Wybuch
The Big Movement w reżyserii Driesa Verhoevena to spektakl z elementami filmowej instalacji. Projekt odbywał się w centrum Poznania: grupa widzów musiała przejść gęsiego przez rynek, aby dotrzeć do kontenera przerobionego na kameralną salę kinową. Widzowie oglądali film, którego narratorem była młoda Chinka. Była to rejestracja wydarzeń z poznańskiego rynku z ostatnich 20 minut przed wejściem widzów do kontenera. Scenopis był za każdym razem ten sam. Chinka opowiadała widzom o powstaniu i prawdopodobnym unicestwieniu się wszechświata, ewolucji Darwina, relacjach międzyludzkich, wreszcie o ich mieście widzianym z perspektywy Obcego, Azjaty. 

Spektakl był dlatego jednorazowy i niepowtarzalny, że wraz ze zmieniającym się obrazem tworzył się nowy kontekst do komentarza narratorki. To przypadkowi przechodnie stawali się performerami The Big Movement. Uczestnicy nie mogli przyjąć już wygodnej pozycji widza – w zmieniających się obrazach dostrzegali samych siebie, musieli skonfrontować się z alienacją, strachem przed Obcym – niedostrzegalnym Innym znajdującym się gdzieś obok. Działo się tak sprawą zmiany perspektywy – widzowie znajdowali się z boku rozgrywających wydarzeń i niejako w środku nich (ukryci w kontenerze). Dzięki temu uczestnicy mogli wyjść poza estetyczne przeżycie teatralne i doświadczyć czegoś bardziej osobistego.

Takim momentem było pojawienie się na ekranie narratorki (wcześniej słyszeliśmy tylko jej głos) – znajdowała się blisko widzów, którzy pół godziny temu ustawiali się w rzędzie przed rozpoczęciem spektaklu. Stała niedostrzegalna dla nikogo. Bliska i daleka. Dries Verhoeven chce, aby właśnie takie momenty i gesty zostały przez kogoś zapamiętane. Wpłynęły na widzów, wytrąciły ich z równowagi.

Ciociu Wen, a dlaczego…
Memory to spektakl chińskiej grupy The Living Dance Studio, założonej przez niezależną choreografkę Wen Hui i dokumentalistę Wu Wenguang. Bohaterką tego projektu jest Wen Hui, która opowiada o swoim dzieciństwie, młodości, wydarzeniach z okresu rewolucji kulturalnej w latach 1966-1976, jej prywatnym kulcie Mao Zedonga. Memory to próba uruchomienia procesów zapamiętywania, przywołania niewygodnych i bolesnych wspomnień. Pamięć zbiorowa w Chinach jest kontrolowana przez władzę. Współczesne społeczeństwo kultywuje model państwa przyszłości, nie pielęgnuje pamięci o przeszłości.

Bohaterkami Memory były młoda dziewczyna i jej ciocia. Pierwsza z nich zadawała Wen natarczywe pytania o jej młodość, karierę baletową, związki z partią. Bohaterka należała do Partii Młodych, podczas rewolucji przyjęła imię Wen oznaczające "Czerwony kwiat". W młodzieżówce czciła Mezonga, tańcząc "Taniec wiernego charakteru", ale jej ulubionymi utworami były "Balet rewolucyjny" i "Dziewczyna z białymi włosami". Młodsza dziewczyna próbuje dowiedzieć się, dlaczego Wen była tak zaangażowana w działalność partii. To próba zrozumienia starszego pokolenia za pomocą rekonstrukcji życia tancerki – doświadczeń, które wpłynęły na to, kim jest teraz. Prywatne opowieści zostały skontrastowane z „oficjalną” historią – na ekranie wyświetlano archiwalne zdjęcia, filmy wideo, zabawne animacje. Właściwa „akcja” dzieje się w przestrzeni zasłoniętej moskitierami (kiedy Wen była mała, takie zasłony chroniły dom przez owadami, słońcem i utratą ciepła) – rodziło to dystans między tancerką a publicznością. The Living Dance Studio łączy w swoich projektach elementy teatru, sztuki wideo, pantomimicznego ruchu, gry światłem i tańca – twórcy nazywają to tańcem dokumentalnym. Jednak w Memory oprócz statycznego ruchu Wen trudno było dopatrzyć się elementów tańca. To największy mankament przedstawienia.

Spójrz na mnie
Spektakl Nal Boa koreańsko-francuskiej grupy tanecznej Ex Nihilo to efekt współpracy artystów japońskich, flamandzkich i peruwiańskich. Tytuł oznacza „Spójrz na mnie”, czyli na obcego, odrzuconego, zastraszonego. W żywiołowym tańcu artyści próbują oswoić Innego (przechodnia, przypadkowego gapia, widza, drugiego tancerza i siebie samego). Poznają obcą im przestrzeń za pomocą spojrzenia, słowa, gestu, ruchu. Między tancerzami nieustannie dochodzi do konfrontacji, dlatego często poruszają się w dwójkowych i trójkowych układach. Napięcia rodzą się w momencie spotkania z jednostką – o odmiennym kolorze skóry, egzotycznej urodzie, innej budowie ciała i rysach twarzy. Czasami wychodzi się z tej walki poturbowanym, innym razem nawiązuje nowe znajomości. Najważniejsze to nie być samemu.

Ex Nihilo konsekwentnie tworzy swoje spektakle w przestrzeni miejskiej – miejsce jest starannie wybrane w zależności od tematu podejmowanego przez grupę. W Poznaniu spektakl odbywał się na Placu Mickiewicza, w pobliżu ruchliwego skrzyżowania. Artyści tańczyli na tle ustawionych tam kolorowych kontenerów (nieprzypadkowo tegoroczne kolory festiwalowe znajdują się na tle falującej blachy). Symbolizowały one tymczasowe domy uchodźców, emigrantów, wędrownych Romów. To miejsca zapomniane, omijane, ubogie. Tancerze zastanawiali się nad przyczyną wyobcowania, konfliktów rodzących się na tle rasowym, kulturowym, religijnym, politycznym i społecznym.

Ruch Ex Nihilo jest gwałtowny, spontaniczny, opiera się na wzajemnym relacjach partnerów, budowaniu razem figur gimnastycznych przeradzających się w taniec. Jest on wypadkową zmian układów przestrzeni (gdzieś przejeżdża tramwaj, za kontenerem stanie przypadkowy przechodzień) i reakcji zarówno publiczności, jak i drugiego tancerza. To ruch blisko ziemi, taniec na i przy kontenerach, mający na uwadze „twardość materii”. Układy choreograficzne opierają się na wzajemnym zaufaniu, relacji z drugim ciałem, oderwaniu od nieprzyjaznego podłoża. To taniec, który zachwyca i jednocześnie przeraża.

Off na Malcie
Opisane przeze mnie to projekty, to tylko część wydarzeń prezentowanych w ramach idiomu Akcje Azjatyckie/Asian Investments. Do spektakli, które są poza mainstreamowym nurtem Festiwalu, zaliczyłabym również: 33 Rounds and Few Seconds (duetu Rabih Mroué i Lina Saneh), Elsewhere, Offshore. Part 1: Cue China (Ant Hampton), Money: It Came From Outer Space (Chris Kondek i Christiane Kühl), Mysaleshow (Dirk Fleischmann), a z polskich koprodukcji: Pokrewni (Wojtek Ziemilski), Poznań Positions w wykonaniu Public Movement (Omer Krieger). Te wszystkie projekty łączy nowe spojrzenie na „akcje azjatyckie”, które w wyniku globalizacji stają się częścią europejskiej kultury. Zamiast dostrzegać jedynie dzielące nas różnice mieliśmy okazję przyjrzeć się temu, co nas łączy. Sztuka stała się przestrzenią wzajemnej dyskusji, relacji, doświadczenia. Zaproszeni na tegoroczny Malta Festival reżyserzy tworzą na granicy teatru, instalacji i dokumentu. Ich projekty są wynikiem gruntownych badań społecznych, rozmów, wywiadów i własnych obserwacji. Korzystają zarówno z nowoczesnej technologii, jak i tradycyjnych środków teatralnego wyrazu. Najważniejszy pozostaje jednak widz – prowokowany do współuczestnictwa, wyjścia poza stereotypowe myślenie i zachowanie. Artyści zachęcali poznańską publiczność do inwestowania w akcje azjatyckie, które już dziś przynoszą zyski, nie tylko podczas Festiwalu.


Malta Festival Poznań 2012
Idiom: AKCJE AZJATYCKIE/ASIAN INVESTMENTS
3-7.07.2012

The Big Movement, produkcja Dries Verhoeven

Memory, produkcja: Living Dance Studio, współproducenci: the Biennale de la Danse, Lyon, Centre National de la Danse

Nal Boa, grupa Ex Nihilo