Jak deklaruje właścicielka Zderzaka, w kolekcjonowaniu zawsze ważne było dla niej to, by być o pół kroku przed wszystkimi, aby wyczuwać w powietrzu trendy, które dopiero miały się wykrystalizować. Od 1986 roku, czyli od momentu nabycia pierwszego obrazu (Nie mówię, nie widzę, nie słyszę Włodzimierza Pawlaka), zbiory Zderzaka systematycznie się powiększają. Dziś liczą ona ponad 300 dzieł. Marta Tarabuła wychodzi z założenia, że kolekcja dzieł sztuki, w przeciwieństwie do zmieniających się często kolekcji różnych marek odzieżowych, to nie towar na sprzedaż. Ważny jest sam etap zbierania. Do tej pory nigdy nie zorganizowano wystawy, dzięki której miłośnicy sztuki mogliby podziwiać całe zbiory Galerii. Tym bardziej ekspozycja „Zaczekaj”, prezentująca najnowsze prace zakupione przez Zderzak, zaostrza apetyt na wydarzenie większe, które pozwoliłoby na pełne poznanie zbiorów, pozostających na co dzień poza zasięgiem naszego wzroku.
Wystawa swym tytułem wzywała nas do zatrzymania się i wsłuchania się w to, co ma nam do powiedzenia Sztuka. Neon Erwiny Ziomkowskiej białym światłem słowa „zaczekaj” witał wchodzących do Zderzaka. Praca ta mogła być odczytana jako zachęta do przyjrzenia się nowym nabytkom Galerii. Litera "j" w neonie Ziomkowskiej jest odwrócona, widziana niczym w lustrzanym odbiciu. Artystka z jednej strony bawi się z publicznością, z drugiej zaś budzi w widzu poczucie zwątpienia i bezradności. Na podobnych zasadach działa sztuka współczesna, zwodząc nas nierzadko na manowce, nie podając jednoznacznych komunikatów ani prawd objawionych. Gdy znajdziemy dla niej chwilę czasu, do czego nieustannie namawia nas krakowska Galeria, zdamy sobie sprawę z jej wyjątkowej jakości i zdolności opowiadania o świecie w sposób niedosłowny, ale głęboko poruszający.
Dla Marty Tarabuły przy każdorazowym wyborze prac mających znaleźć się w kolekcji najważniejsza jest forma dzieła i jego walory estetyczne.
Odwiedzając Zderzak w ostatnim czasie mogliśmy przekonać się co najbardziej interesuje Galerię oraz na jaką jakość stawia. Zaczekaj było pokazem prac Moniki Chlebek, Dawida Czycza, Łukasza Stokłosy, Jurry'ego Zielińskiego oraz wspomnianej już Erwiny Ziomkowskiej. Najnowsze nabytki Zderzaka nie tworzą ciągłej i spójnej narracji. Są raczej punktami wskazującymi na różne sposoby czytania świata oraz na historyczną zmienność rzeczywistości. Z jednej strony mamy więc obrazy nowych surrealistów, z drugiej – dobitne komentarze polityczne Jurry'ego.
Ujmujący, ale i niepokojący obraz Rzepy autorstwa Moniki Chlebek przedstawia czarną, porzuconą (lub zagubioną) rękawiczkę. Przyczepił się do niej jasny, drobny puch. Być może to lotki dmuchawca lub suchej trawy. Równie dobrze mogłyby to być jednak piórka. Złapanego ptaka? Spotkanego anioła? Jakie wydarzenia miały miejsce przed momentem i do kogo należała rękawiczka – tego ta baśniowa i poetycka opowieść nie rozstrzyga. Malarstwo Chlebek pełne jest niedomówień, które uruchamiają mechanizm skojarzeń i ukrytych lęków. Artystka nie podaje nam łatwych rozwiązań.
Do grona „zmęczonych rzeczywistością” należy również młody artysta Dawid Czycz, którego obrazy Welcome i Autoportret podczas trwania ekspozycji sąsiadowały bezpośrednio z pracą Chlebek. Wizje Czycza są jednocześnie zabawne i poruszające. Postać na Autoportrecie ma sześć palców u dłoni, a jej twarz jest wykrzywiona i rozmyta. Przypomina nam odbicia oglądane w gabinecie luster w wesołym miasteczku lub świeżo namalowany obraz, na który coś rozlano. Malarz przesuwa granice rzeczywistości, gra z naszymi przyzwyczajeniami i przyjętymi konwencjami. Podobnie jak autorka Rzepów, Czycz niepokoi widzów i zmusza do użycia wyobraźni.
Do tych niedopowiedzianych historii rozpoczętych przez Chlebek i Czycza parę słów dorzuca Łukasz Stokłosa. Dwa portrety-kadry filmowe przedstawiają bladą Meryl Streep (w scenie ze Sprawy Kramerów) oraz osłoniętą częściowo przez przezroczystą woalkę twarz Charlotte Rampling (z filmu Zmierzch bogów). Obie gwiazdy filmowe pokazane zostały w sposób nieco demoniczny. Zdają się być nieobecne i nieprzystające do sytuacji, w której się znalazły. Ich wizerunki hipnotyzują, a piękna acz zimna uroda fascynuje. Stokłosa nie odzwierciedla postaci istniejących realnie, a jedynie bohaterki wykreowanych już przez kogoś innego i zekranizowanych opowieści. Być może słuszne jest więc wrażenie, że postaci na obrazach tego twórcy to nie kobiety z krwi i kości, ale zjawy czy duchy czyichś wspomnień.
Kontrapunkt dla prac artystów młodego pokolenia stanowiły na wystawie obrazy Jurry'ego Zielińskiego. Widoczne to było zarówno w warstwie treściowej, jak i wizualnej. Stosujący duże formaty, kontrastowe zestawienia kolorystyczne i plakatową stylistykę Zieliński zostaje na nowo odkryty przez Galerię Zderzak. Jego życie i twórczość przypomniano już podczas wystawy Powrót Jurry’ego organizowanej przy współpracy Muzeum Narodowego w Krakowie (październik-grudzień 2010).
Niestety wystawa Zaczekaj prezentowała tylko niewielką część prac zgromadzonych w Zderzaku. Podsyciła ona jedynie apetyt na dogłębne przyjrzenie się całej kolekcji. Za duży plus przedsięwzięcia podjętego przez Zderzak należy uznać wydarzenia, które towarzyszyły ekspozycji (projekcje filmu z materiałów archiwalnych Galerii Zderzak 1:09 oraz prelekcja Marty Tarabuły poświęcona wspomnieniom dotyczącym kolekcji oraz planom na przyszłość). Pozostaje nadzieja, że oprócz wystaw prezentujących sztukę bardzo aktualną, będziemy mogli w przyszłości oglądać kolejne odsłony zbiorów Zderzaka.
Zaczekaj! Nowe nabytki do kolekcji Zderzaka
7.03.2012-15.04.2012 r.
Galeria Zderzak, ul. Floriańska, Kraków