Wśród kilkudziesięciu ogłoszonych już wykonawców warto zwrócić większą uwagę na kilku wybranych. Z pewnością dużym wydarzeniem będzie koncert otwarcia, podczas którego wystąpi legendarna industrialno- folkowa grupa Current 93. Brytyjczycy pod wodzą Davida Tibeta kilka wystąpili już w naszym kraju w 2008 r., dając koncert podczas festiwalu „Energia Dźwięku 3” we Wrocławiu. W ramach Off Festivalu zagrają 4 sierpnia, w Katowickim Centrum Kultury. Po zeszłorocznych występach eksperymentalno metalowych grup Zu i Shining mogliśmy być pewni, że w tym roku również nie zabraknie przedstawicieli cięższych brzmień. Tak też się stało, na tegorocznym Offie zagra szwedzka grupa Meshuggah, dobrze znana miłośnikom progresywno-metalowej stylistyki. Nie zabraknie również egzotyki, a to choćby za sprawą syryjskiej legendy muzyki weselnej (!!!) Omara Souleymana, artysty łączącego tradycyjną muzykę arabską z taneczną elektroniką. Kilka lat temu został „odkryty” dla Zachodu przez amerykańską wytwórnię Sublime Frequencies. Oficjalnie wydał trzy albumy, choć w rodzimej Syrii jego dyskografia liczy ponoć około 500 pozycji! Będzie też okazja usłyszeć na żywo brytyjską legendę post punka, czyli Gang Of Four. Bardzo ciekawie zapowiadają się również występy eksperymentalnego Xiu Xiu oraz długo wyczekiwanych Kanadyjczyków z Junior Boys, grających elektroniczny pop na najwyższym poziomie.

Tradycyjnie już na Offie wystąpią artyści, którzy zagrają swoje całe albumy. Będą to m.in.  rodzime Kury, które zaprezentują utwory ze słynnej płyty „P.O.L.O.V.I.R.U.S” oraz Abradab, grający materiał Kaliber 44. Po raz pierwszy w ramach tego bloku wystąpi zagraniczny zespół i będzie to Primal Scream, który zagra wydany dwadzieścia lat temu album „Screamadelica”

Na tegorocznej edycji pojawią się też ponownie wykonawcy, których mogliśmy zobaczyć już na wcześniejszych edycjach festiwalu (jak również imprezy Off Club) Będą to: szkocki Mogwai oraz amerykański Deerhoof.

Nie mogło też zabraknąć młodych wykonawców, którzy swoimi dokonaniami zyskali lub zyskują coraz większe uznanie. Będą to m.in. amerykańska żeńska grupa Warpaint, której ostatnia płyta „The Fool” zebrała wiele pozytywnych recenzji, czeski awangardowo – folkowy DVA oraz eteryczna kalifornijska wokalistka Glasser.



Wśród polskich gości festiwalu znaleźli się legenda muzyki niezależnej Lech Janerka (już raz występował na Offie) oraz łodzki L.Stadt, którego ostatnio wydana płyta „EL.P” ciągle zbiera świetne recenzje.

Najlepsze jest jednak to, że przed nami ogłoszenie kolejnych artystów, którzy wystąpią na tegorocznym Offie. Sądząc po podanych już nazwach możemy się spodziewać jeszcze wielu muzycznych niespodzianek.

Dotychczas potwierdzeni artyści:
Ariel Pink’s Haunted Graffiti, Liars, Meshuggah, Omar Souleyman, Factory Floor, Current 93, Actress ,GaBLé,  Mogwai, Deerhoof, Oneohtrix Point Never, Twin Shadow, Kode9 & The Spaceape, Destroyer, Junior Boys, Gang Of Four, Liturgy, Barn Owl, Matthew Dear, Male Bonding, XIU XIU, Warpaint, Olivia Anna Livki, Primal Scream, DVA, Glasser,  Lech Janerka, Kury, L.Stadt, Tesco Value, Abradab gra Kaliber 44, Igor Boxx

OFF NOWOŚCI - KOLEJNE ZESPOŁY NA FESTIWALU:

Zapraszamy na koncert grupy, która zmieniła oblicze rocka – dowodzona przez Johna Lydona formacja Public Image Ltd po raz pierwszy zagra w naszym kraju właśnie na OFF-ie! Do gwiazd festiwalu dołączył również Junip, czyli zespół José Gonzáleza. Rodzimą reprezentację wzmocnią natomiast The Car Is On Fire oraz Kapela Ze Wsi Warszawa.

Public Image Ltd

Jeśli kogoś zmartwił spektakularny upadek The Sex Pistols, to na pewno nie Johnny'ego Rottena. Wokalista miał już bowiem przygotowany plan B, który okazał się artystycznym planem A – tak właśnie, przez wielkie A! Założona przez Lydona, bo Johnny zaczął się podpisywać rodowym nazwiskiem, formacja Public Image Ltd z jednej strony czerpała pełnymi garściami z dorobku punkowej rewolty, ale z drugiej była już zwiastunem nowej muzycznej ery. Wydany w 1979 roku Metal Box, drugi album PiL, nie bez powodu uważany jest za jedną z najważniejszych płyt w historii rocka. Albo pierwszą w historii post-rocka – jak uważają chociażby dziennikarze "NME".

Milczący przez niemal dwie dekady PiL powrócił na scenę w 2009 roku. Nie myślcie jednak, że to jeden z tych comebacków, które mają na celu podreperowanie funduszy emerytalnych muzyków. Przeciwnie: Lydon wpakował w ten powrót kasę, którą zarobił na reklamie… masła. Tak czy owak, spodobało im się na scenie i sierpniu po raz pierwszy PiL dotrze do Polski. To będzie wydarzenie!

Junip

Kto by pomyślał, że urodzony samotnik José González tak doskonale odnajdzie się w kolektywie? Ale z drugiej strony to przecież jego środowisko naturalne - Junip istniał na długo przed jego solową karierą, tyle tylko, że napięć lat zawiesił działalność. Grupa reaktywowała się w ubiegłym roku, wydając znakomity, rozmarzony debiutancki album Fields. Ich koncert na OFF-ie będzie pierwszą wizytą Junip w Polsce.

Dry The River

Zapamiętajcie tę nazwę, bo to będzie największa sensacja sezonu. Do studia, by nagrać debiutancki album pod okiem Petera Katisa (The National, Interpol), londyńczycy wchodzą dopiero w czerwcu, ale już teraz szepcze się w całej Europie, że to Następna Duża Rzecz, że możemy mieć do czynienia z sensacją na miarę The xx, choć brzmi to raczej jak wspólne jam session Fleet Foxes i Godspeed You! Black Emperor. A jakie grają koncerty!

The Car Is On Fire

Jedna z najważniejszych polskich grup, które zadebiutowały w tym stuleciu. Ich pierwszy abum, wydany w 2005 roku The Car Is on Fire sugerował, że mamy do czynienia z rodzimą – ale na światowym poziomie – odpowiedzią na anglosaską nową rockową rewolucję, ale później The Car Is On Fire robili wszystko, by umknąć oczywistym porównaniom i szufladkom.
Ich trzeci i ostatni póki co album Ombarrops! powstał w Soma Electronic Music Studios w Chicago, pod okiem Johna McEntire, lidera Tortoise.

Kapela Ze Wsi Warszawa

Jedna z najbardziej znanych na świecie polskich grup i bez wątpienia jedna z najbardziej oryginalnych na polskiej scenie. Z jednej strony zakorzeniona w rodzimym folku, z drugiej strona otwarta na wpływy muzyki (całego) świata, a z trzeciej – na rozmaite brzmieniowe i stylistyczne nowinki, od rocka, przez elektronikę po hip-hop. Ich ostatni, póki co, album Infinity to zgodnie z tytułem świadectwo tego, że muzyka nie zna granic. 

How To Dress Well

Czy fanów Justina Vernona i Justina Timberlake'a da się w ogóle pogodzić? Pod koniec 2009 roku pojawił się artysta, który dowiódł, że owszem, można. Jego darmowe, publikowane w sieci epki zelektryzowały blogosferę: Kim on jest? Skąd się wziął i kiedy album? W 2010 roku wszystko stało się jasne – How To Dress Well to niejaki Tom Krell, student filozofii, który dzieli swoje życie pomiędzy Kolonię a Brooklyn. Jego album Love Remains, wydany w ubiegłym roku, w podsumowaniach pojawiał się na liście najbardziej obiecujących debiutów 2010. Melancholijny lo-fi pop, eteryczny r'n'b, doprawiony hipnotyzującym, kruchym śpiewem Krella – rzeczywiście, trudno się od tego uwolnić, trudno zapomnieć.

Wojtek Mazolewski Quintet

Zaczynał w podstawówce, wrzeszcząc w kapeli punkowej. Z tamtych czasów zostało mu umiłowanie artystycznej wolności, energia i niespokojny duch. Basista i kompozytor Wojtek Mazolewski, znany przede wszystkim z Pink Freud (ale również z Baaby, Freeyo, Tymański Yass Ensemble, Bassisters Orchestra i wielu innych składów), postanowił powrócić do ducha starych, analogowych nagrań, do brzmienia Coltrane'a i Beatlesów. Na znakomitej, powstającej dwa lata płycie Wojtek Mazolewski Quintet, zatytułowanej "Smells Like Tape Spirit", w pełni się to udało. Czy na koncercie uda się zachować ten ciepły, przestrzenny sound i jednocześnie przemycić nieco czadu, do którego Wojtek przyzwyczaił nas w Pink Freud? Zobaczymy…

The Jon Spencer Blues Explosion

Panie i panowie, prawdziwa legenda i sceniczna petarda zarazem! Nowojorskie trio, które od dwóch dekad imponuje energią i niesłychaną wręcz wszechstronnością. Na koncie mają współpracę z wszystkimi ważnymi, od Beck przez DJ Shadowa po Beastie Boys, a takie płyty jak "Crypt Style", " The Jon Spencer Blues Explosion" czy "Now I Got Worry" to już kanon gitarowego grania. Nie wiemy co prawda, jak nazwać tę wybuchową miksturę noise'u, punka, bluesa, garażowego rocka, rockabilly i bodaj każdej innej odmiany gitarowej muzyki, ale z dumą informujemy, że przed wystąpią przed wami pionierzy i niekwestionowani mistrzowie tego stylu: The Jon Spencer Blues Explosion!

Blonde Redhead

Nowojorska formacja, uważana nie bez podstaw za poważną konkurencję dla Sonic Youth. Kiedyś podopieczni kultowego labelu Touch & Go, dzisiaj w barwach 4AD, zawsze w poszukiwaniu nowych brzmień w obrębie gitarowego grania. Ich najnowszy album, wydany we wrześniu 2010 roku "Penny Sparkle", jest co prawda mniej hałaśliwy niż zwykle i bardziej przebojowy – za co pewnie odpowiadają producenci Alan Moulder (Depeche Mode) i Van Rivers & The Subliminal Kid (Fever Ray) – ale kto by narzekał na dobre piosenki?

Male Blonding

Londyńskie trio, którego debiutancki album "Nothing Hurts", wydany przez Sub Pop, zachwycił miłośników czadu na całym świecie. Piosenki krótkie i szybkie, brzmienie atrakcyjnie plugawe, noise'owy łomot i przyjazne radiu melodie – jak tu ich nie lubić? Kiedy czytacie te słowa, Male Bonding siedzą w Woodstock i nagrywają swoją drugą płytę w kościele. Nie, to nie żart. Z nimi nie ma żartów.

Low

Mówią, że to najwolniej grający przedstawiciel nurtu slowcore, choć zespół sam niechętnie patrzy na tę szufladkę. Zresztą, ich najnowszy, dziewiąty album – "C'mon" – który ukaże się za tydzień nakładem Sub Pop, wymyka się wszystkim kategoriom. Z jednej strony Low nigdy nie mieli tak chwytliwych, niemal popowych melodii, z drugiej strony, jak zwykle zniewalają wokalnym duetem Alana Sparhawka i Mimi Parker. Czekamy na magiczny koncert tej niezwykłej formacji.

Neon Indian

Chillwave z Teksasu. Kiedy startuje się z przyznaną przez Pitchfork nalepką Best New Music, poprzeczka jest wyjątkowo wysoko. Ale dowodzona przez Alana Palomo formacja łatwo poradziła sobie z oczekiwaniami – ich albumem "Psychic Chasms" zachwycał się też magazyn "Rolling Stone", tytułując Neon Indian jednym z najgorętszych zespołów2010 roku. A kiedy opinia tych dwóch mediów idzie w parze, to już nie przelewki! Nowa płyta Neon Indian właśnie powstaje i być może ukaże się jeszcze przed OFF-em – póki co, zespół przypomniał o sobie niedawno rewelacyjnym wspólnym nagraniem z The Flaming Lips: "Is David Bowie Dying??"

Ringo Deathstarr

Teksańska formacja, która debiutanckim albumem "Colour Trip" dowiodła, że shoegaze nie jest ani taki martwy, ani taki niemodny jak go malują. Nie ukrywają, że czerpią inspiracje z My Bloody Valentine czy Slowdive, a A Place to Bury Strangers pewnie już obawiają się, że rośnie im mocna konkurencja. Z pożytkiem dla wszystkich fanów takiego grania.

Bielizna gra "Taniec lekkich goryli"

Bielizna pojawiła się w połowie lat 80. i od razu została zaliczona do czołowych formacji Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej. Wejście mieli mocne – ich pierwszy singel nosił tytuł "Terrorystyczne Bojówki" i mimo podejrzanego tekstu zrobił furorę za sprawą względnie wówczas niezależnej Rozgłośni Harcerskiej. Bielizna poszła za ciosem, w 1987 wydając debiutancki album zatytułowany "Taniec lekkich goryli", imponujący brzmieniami rzadko wówczas nad Wisłą słyszanymi i szokujący tekstami Jarosława Janiszewskiego. Na OFF-ie usłyszymy tę płytę w całości: od "W imieniu prawa" po "Prywatne życie kasjerki PKP".

dEUS

Pierwszy przedstawiciel belgijskiej sceny alternatywnej, który wypłynął na szerokie wody. Zasłynęli znakomitym debiutem "Worst Case Scenario", wydanym w 1994 roku oraz pogłoskami, że zamierzają nakręcić film porno. Być może to były tylko plotki. Natomiast naga prawda o muzyce dEUS jest taka, że to oryginalny, oparty na ciężko pracujących gitarach, ale urozmaicony partiami skrzypiec indie-rock. Obecnie Belgowie pracują nad nowym albumem – "Keep You Close" – który ukaże się po wakacjach.

Gangpol & Mit

Dwaj Francuzi - Sylvain Quément i Guillaume Gastagné – którzy inspirują się kreskówkami dla dzieci i muzyką z gier wideo, a w tym, co robią są tyle przekonujący, że Mike Patton przygarnął ich pod skrzydła swojej wytwórni Ipecac. Posłuchajcie albumu "The 1000 Softcore Tourist People Club", lecz na koncercie nastawcie się nie tylko na dźwięk, ale i obraz. Albo wiele obrazów.

Trembling Bells

Trubadurzy XXI wieku. Przyjeżdżają do nas ze swoim mentorem, liderem Current 93 (będą otwierać koncert Davida Tibeta i kompanów w czwartkowy wieczór), ale nie spodziewajcie się żadnej twardej awangardy czy groźnych dla ucha eksperymentów. Trembling Bells do tradycji brytyjskiej pieśni folkowej dodają to, co najlepsze w psychodelicznych obrzeżach hard rocka i choć sprawiają wrażenie desantu z innej epoki, brzmią niezwykle świeżo. Właśnie ukazał się ich trzeci album "The Constant Pageant".

AIDS Wolf

Noiserockowe trio z Montrealu. Inspiracje sceną No Wave, eksperymentami Beefhearta i Zappy, undergroundowym amerykańskim hardcorem czy heroicznymi czasami brytyjskiej sceny industrialnej przekuwają w oryginalne i brutalne dźwięki. Ich ostatnia płyta "March To The Sea" najlepszym dowodem.
 
Hype Williams


Londyńsko-berliński duet, o którym niewiele wiadomo, poza faktem, że nazwali się tak ponoć ku czci amerykańskiego reżysera (głównie teledysków). Zadziwili świat nie tylko odklejoną od rzeczywistości muzyką, ale i onirycznymi, chałupniczo robionymi klipami, w których wykorzystywali na przykład fragmenty teledysków Britney Spears. Oraz tytułem debiutanckiej płyty: "Find Out What Happens When People Stop Being Polite And Start Gettin’ Reel".

D4D

Znani również jako Dick4Dick. Kolorowi, hardkorowi, nieprzewidywali. Zachwycają żywiołowymi koncertami, na których wszystko się może zdarzyć oraz barwnymi teledyskami na których nic nie jest niemożliwe. Kiedyś grali ostro, niemal metalowo, dzisiaj zapraszają do tańca. Na okładce najnowszej płyty "Who's Afraid Of?" mają panią topless. Samo dobro.

TRYP

Łódzka alternatywna supergrupa, założona przez muzyków związanych m.in. z Cool Kids Of Death, 19 Wiosen, NOT, Agressivy 69. Zadebiutowali zimą wstrząsającym albumem "Kochanówka", opisującym likwidację lokalnego szpitala psychiatrycznego przez gestapo. Muzyka? Punk, nowa fala, industrial – ten zespół to nie przelewki.

 
Mołr Drammaz

Powrót kultowego zespołu stworzonego w połowie lat 90. przez Wojtka Kucharczyka (The Complainer) i Asię Bronisławską (Asi Mina), który w kraju zachłyśniętym riffem gitary elektrycznej był jak powiew świeżego powietrza, bo opierał się na rytmie: zarówno z żywych bębnów, jak i instrumentów elektronicznych. Chwaleni na całym świecie Mołr Drammaz wracają na scenę na OFF Festivalu!


YACHT

Amerykański duet - Jona Bechtolt i Claire L. Evans – na koncertach rozrastający się do kwartetu. Nazwa zespołu jest ponoć skrótem od Young Americans Challenging High Technology (Młodzi Amerykanie Rzucający Wyzwanie Zaawansowanej Technologii), co odpowiada brzmieniu: frenetycznej, tanecznej elektronice z lekką nutką psychodelii. Nic dziwnego, że YACHT znalazł bezpieczną przystań w nowojorskiej wytwórni DFA (jej współwłaścicielem jest James Murphy z LCD Soundsystem), która wydała ostatni album grupy "See Mystery Lights", a na czerwiec zapowiada kolejny, zatytułowany "Shangri-La". Kiedyś na koncertach Jona tańczył i… odpalał prezentacje w PowerPoincie – czego po YACHT spodziewać się dzisiaj? Nie wiemy, ale nie możemy się doczekać.

 
Awesome Tapes From Africa

Pochodzący z Brooklynu etnomuzykolog (w dzień) i DJ (wieczorami) Brian Shimkovitz kilka lat temu zanurkował w arcybogaty świat nieodkrytej muzyki z Afryki. Przegrzebał setki kaset wykonawców o których istnieniu nikt poza Zimbabwe, Etiopią czy Senegalem nie miał pojęcia i swoimi odkryciami zaczął chwalić się na blogu zatytułowanym właśnie Niesamowite Taśmy Z Afryki. Set, który usłyszycie na festiwalu to żywa, dynamiczna inkarnacja Awesome Tapes From Africa – doskonała zabawa i jednocześnie cenna lekcja historii muzyki, której nie znacie.

 
Asia i Koty

Solowy project Joanny Kuźmy, wokalistki zespołu Folder. Raniące serce – bo takie ładne i takie smutne – piosenki. Oszczędne w formie (gitara akustyczna, czasem pianino w tle), za to bogate w emocje, nawiązują do twórczości PJ Harvey czy Cat Power. Jej fonograficzny debiut – "Asia i Koty EP" – ukazał się w 2010 roku nakładem wytwórni Nasiono.


Polvo

Mathrockowa instytucja, powołana do życia w ponad 20 lat temu w Chapel Hill w Karolinie Północnej. Potrafią pisać piosenki, ale psują je hałaśliwym brzmieniem, dysonansami i rozstrojonymi instrumentami. Potrafią pisać teksty, ale tak surrealistyczne, że trudno je zrozumieć. Po wydaniu czterech albumów w 1998 roku zniknęli z powierzchni ziemi, by 10 lat później reaktywować się, w odpowiedzi na zaproszenie festiwalu All Tomorrow's Parties i Primavera Sound. Tak im się to spodobało, że od trzech lat nie schodzą ze sceny (niepokonani), a w 2009 roku wydali nową płytę, zatytułowaną "In Prism".


Oneida

Rockowi eksperymentatorzy z Brooklynu, którzy imponują wyśmienitymi albumami (sięgnijcie tylko po wydany w 2009 roku "Rated O"!) i nieprzewidywalnymi koncertami. Takimi jak 11-godzinny, przeładowany znakomitymi gośćmi, improwizowany set "Ocropolis", którym zadziwili w grudniu ubiegłego roku publiczność ATP. Jak bardzo bezkompromisowa i psychodeliczna to jazda, będziemy mogli również przekonać się w czerwcu, gdy ukaże się kolejna płyta Oneida, zatytułowana "Absolute II".

 
Dan Deacon

Doceniany za odważne albumy, słynny za sprawą jedynych w swoim rodzaju koncertów – pochodzący z Baltimore Dan Deacon schodzi ze swoimi elektronicznymi zabawkami w publiczność i zaprasza fanów do interakcji. Obecnie pracuje nad nowym albumem z Dan Deacon Ensemble, nagrał soundtrack do nowego filmu Francisa Forda Coppoli przy soundtrackach jego filmów i w ogóle ma tyle projektów, ile włosów w brodzie. Cieszymy się, że znalazł czas i dla nas. Pitchfork twierdzi, że to przedstawiciel "najlepszej nowej muzyki". Tak.

 
Emeralds

Minimalizm, ambient, drony, psychodelia i odrobina synth popu lat 80. dla smaku – trio z Cleveland, które odrobiło zadanie domowe z Klausa Schulze, ale nie zajmuje się stawianiem dźwiękowych pomników przeszłości, tylko samodzielnie wymyśla przyszłość. Redakcja "Drowned In Sound" uznała ich najnowszy album "Does It Look Like I'm Here?" za najlepszą płytę 2010 roku, taką która "zabiera cię tam, gdzie chcesz".

 
Paris Tetris

Candelaria Saenz Valiente, Marcin Masecki i Macio Moretti czyli nowe, świeże spojrzenie na pojęcie "power trio". Tym bardziej, że to już właściwie kwartet (bo jeszcze Bartek Magneto), albo nawet kwintet (jeśli liczyć Roberta Bęzę od wizualek). Póki co wydali dwie płyty – "Paristetris" (2009), "Honey Darlin'" - na których grają popowe piosenki i różne dziwne dźwięki. A na koncertach jest jeszcze lepiej.


Karbido

Wrocławski zespół, który odważnymi eksperymentami śmiało nawiązuje do czołówki światowej awangardy. Nagrywał muzykę teatralną, wspólne płyty z ukraińskim pisarzem Jurijem Andruchowyczem, słuchowisko radiowe na żywo ("Katastrofa LZ 129 Hindenburg"), czy wreszcie albumy, na których grają… budynki (seria "Music 4 Buildings"). Ich największym sukcesem jest nowatorski spektakl audio "Stolik", w którym czterech panów w czerni (nie licząc stołu) robi nam brawurową repetycję z muzycznych czterech stron świata.

 
Moja Adrenalina

Metal, noise rock, punk, math core – to wszystko spotyka się w muzyce warszawskiej formacji. Czy raczej zderza z prędkością dwóch pędzących na czołowe pociągów… W 2004 roku zadebiutowali znakomitym albumem "nietoleruje-bije", po czym słuch po nich zaginął. Wrócili przed rokiem, przypominając o sobie serią doskonale przyjętych koncertów i nagraniami, które trafiły na ścieżkę dźwiękową filmu "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego.

 
Miss Polski


Piosenki, które nawiązują do przaśności peerelowskich dancingów, ale i śmiało wchodzą w dialog z brytyjskim gitarowym popem, do tego słodko-gorzka ironia tekstów Romana Szczepanka (aka Graftmann) – takich debiutów jak "Fitness" chcielibyśmy więcej, ale póki co Miss Polski to ostatnie takie trio. I zarazem pierwsze.


Frankie & The Heartstrings

Frankie & The Heartstrings to bardzo brytyjski – w sensie zarówno brzmienia, jak i pochodzenia – zespół, którego debiutancki album "Hunger", wyprodukowany przez Edwyna Collinsa, zachwycił zarówno krytyków, jak i fanów. "Hunger", jak każdy wielki album, będzie budził kontrowersje, ale wpuśćcie Frankiego do waszych serc, a pochłonie was w całości – zachwycała się albumem recenzentka "NME".


Magic Kids

Indie surf? Kwintet z Memphis, pilni uczniowie Beach Boys z ich najbardziej witalnego okresu. "To jest duch Ameryki sprzed Dylana i Beatlesów" – rekomendował grupę "The Guardian". Debiutancka płyta Magic Kids, wydana latem ubiegłego roku przez Matador, tylko to potwierdza.

 
Kamp!

Niewiele w ostatnich latach było równie spektakularnych debiutów – choć technicznie rzecz biorąc Kamp! jeszcze nie zadebiutowali, nie dużą płytą – na polskiej scenie alternatywnej. Wysmakowane brzmienie, chwytliwe melodie, światowa jakość. Ich single w sieci robią furorę, koncerty czarują niepowtarzalną atmosferą. Teraz Polska!


Bohren & Der Club Of Gore

Niemiecka grupa, założona niemal dwie dekady temu przez czterech muzyków uwielbiających ekstremalny metal, po to by grać… jazz. Precyzyjniej rzecz ujmując, chcieli grać coś pomiędzy Black Sabbath a Sade. Jeszcze bardziej precyzyjnie? "Chcieliśmy, żeby nasza publiczność czuła, że znajduje się w grobie". Brzmi to jak głupi dowcip, ale z Bohren & Der Club Of Gore żartów nie ma. Ich najnowsza płyta "Beleid", choć zawiera cover heavymetalowej formacji Warlock (gościnnie udziela się tu Mike Patton, który ściągnął Bohren do swojej wytwórni Ipecac), to bardzo poważna dawka mrocznej, ale zniewalająco pięknej muzyki. Pitchfork nazwał ich "najdelikatniejszym zespołem blackmetalowym na ziemi". Coś w tym jest.


Muariolanza

Ambient-jazz z Sosnowca. Grupa prowadzona przez dziennikarza muzycznego Marcina Babko i grająca tak oryginalne dźwięki, że za karę sam powinien spróbować je opisać… W ich utworach znakomite partie instrumentalistów przeplatają się z dźwiękami otoczenia, a surowy absurd tekstów płynnie przechodzi w najczystszą poezję. Ich najnowszy album – "Muafrika" – wprowadza do repertuaru grupy nowe brzmienia i afrykańskie rytmy.


The Lollipops

Ich album "Hold!", wyprodukowany przez Marcina Borsa i Macieja Cieślakas, to prawdziwa sensacja. Kwintet z Olsztyna łączy odległe, bo osadzone w latach 50. echa raczkującego jeszcze rock'n'rolla z garażowym, brudnym brzmieniem gitar. Do tego dodajcie charyzmatyczną wokalistkę Katarzynę Staszko i mamy mocnego kandydata do tytułu Debiut Roku.


Kyst

Ich obecność na festiwalu nie tyle ogłaszamy, co przypominamy – Kyst trafił bowiem na OFF Festival Katowice jeszcze jesienią 2010 roku, głosami publiczności festiwalu Don't Panic! We're From Poland. Że to był dobry wybór, trio udowodniło chociażby wydaną niedawno, znakomitą płytą "Waterworks".



OFF Festival 2011- Katowice, Dolina Trzech Stawów, 5 - 7 Sierpień 2011

Oficjalna strona festiwalu: http://2011.off-festival.pl/