Trzeba przyznać, że sama historia wydaje się dość interesująca. Dystopia udająca utopię, której pierwowzorem jest powieść Kazuo Ishiguro pod tym samym tytułem, to temat dość trudny do przedstawienia za pomocą języka filmu. Wymaga dopracowanych szczegółów i perfekcyjnej koncepcji. Romanek ewidentnie nie zadbał o żadne z nich, skupiając się na prostym przeniesieniu fabuły na ekran, bez przejmowania się niuansami, które czynią powieść znacznie bardziej wyrazistą niż film.
Kinowa wersja Nie opuszczaj mnie aż huczy od emocji. W innej sytuacji należałoby uznać tę cechę za zaletę, ale w przypadku nowego dzieła twórcy Zdjęcia w godzinę jest to błąd taktyczny, który miał uczłowieczyć bohaterów, a sprawił jedynie, że film stał się nieczytelny. Pomimo bardzo dobrego poziomu gry aktorskiej (zwłaszcza Mulligan) nie sposób odróżnić miłości prawdziwej od tej nieco mniej realnej, chyba że przyjmiemy moralizatorskie nastawienie rodem ze slasherów i uwierzymy, że seks musi wiązać się z niegodziwością, która zostanie napiętnowana.
Romanek wielokrotnie próbuje podkreślać społeczne nieprzystosowanie trójki bohaterów, ale robi to w sposób mało subtelny, opatrując te sceny odpowiednim wyjaśnieniem w dialogach, co sprawia, że mają one charakter wykładu, nieomal rozpoczynającego się słowami: „a teraz, widzu, skup się, zobaczysz następujące rzeczy...” W całym tym miszmaszu trudno jest dostrzec nieporadnie stawiane pytania o istotę człowieczeństwa i analogię do ideologii faszystowskiej. Jedyna naprawdę dobra scena, w której Ruth dokonuje ostatniej donacji narządów, mimo iż perfekcyjnie wyprana z uczuć i pozbawiona choćby najmniejszego niepotrzebnego ruchu, jest tylko niewielką próbką tego, jak powinien był wyglądać cały film. Reżyser pokierował aktorami w taki sposób, by jedynie pod narkozą nie okazywali emocji, a przez to zasugerował, że sztampowe i sztuczne gesty – utożsamiane z zakochaniem w filmach głównego nurtu – są wrodzone.
Nie opuszczaj mnie to film niestety niespójny. Próbując mieszać gatunki, zapędza się w ślepą uliczkę interpretacyjną, w której bardzo dosłowne zakończenie nijak ma się do reszty. Nawet zdjęcia są tu mało wyraziste, mimo że na pierwszy rzut oka wpasowują się w dystopijny krajobraz. Mark Romanek zmarnował szansę na bardzo dobry i niepokojący film. Zamiast zaufać inteligencji widza, postanowił prowadzić go za rączkę do nihilistycznego finału, który stracił przez to na wartości. Nie opuszczaj mnie powinno się oglądać z obrzydzeniem, oburzeniem i niepokojem, a tymczasem trudno jest się choć lekko wzruszyć.
Nie opuszczaj mnie (Never Let Me Go)
reżyseria: Mark Romanek,
scenariusz: Alex Garland,
zdjęcia: Adam Kimmel,
muzyka: Rachel Portman,
grają: Keira Knightley, Carey Mulligan, Charlotte Rampling, Chidi Chickwe, David Sterne i inni,
kraje: USA, Wielka Brytania,
rok: 2010,
czas trwania: 104 min,
premiera: 11 marca 2011 (Polska), 15 września 2010 (USA),
Imperial - Cinepix