(W ramach wstępu: Koniec września ubiega pod znakiem magisterek, licencjatów, epickich zakończeń studiów lub przedłużania ich o kolejny rok. Pod tym względem wrzesień to mały styczeń – czas postanowień, wyborów, wielkich decyzji, tyle, że z naciskiem na te edukacyjne. We wrześniu metafory szkolne i uniwersyteckie napierają drzwiami i oknami i aż się proszą, by przykładać je do wszystkiego, do czego się da, w tym do kina. Zatem z przymrużeniem oka przykładam, w tym wypadku do Porwania/Abduction Johna Singletona. Poniżej owego przyłożenia efekt).