„Dziewczynę z tatuażem” nieźle się ogląda – dzięki świetnym, dynamicznym zdjęciom (ostrym i zimnym, gdy pokazują współczesną Szwecję, utrzymanym w zwodniczo nostalgicznej sepii w retrospekcjach), znakomitej muzyce, fantastycznej czołówce, przywodzącej na myśl anarchistyczną energię drzemiącą w postaci Lisbeth Salander. Z przyjemnością patrzy się na starannie dobrany – aż do najmniejszych ról (kto rozpozna podstarzałą już niestety gwiazdę lat osiemdziesiątych, czyli Juliana Sandsa, w roli młodego Henrika?) – zespół aktorski, któremu przewodzą Rooney Mara w roli tytułowej i Daniel Craig jako Mikael Bloomkvist.