Pod nieobecność Marcina Wrońskiego,
przebywającego aktualnie w Chartres, biorę do ręki kolejną już, czwartą, część przygód nieustraszonego lubelskiego komisarza, Zygi Maciejewskiego. Prezent to raczej kłopotliwy. O ile poprzednie tomy retrokryminalnej historii Wrońskiego sunęły do przodu z bezkompromisowością sowieckich tanków wjeżdżających w lipcu 1944 roku do Lublina, o tyle „Skrzydlatą trumnę” można porównać do czołgu po remoncie. Po prostu, świeżość nie ta.