Po "Amerykańskim Wampirze" spodziewałem się bardzo wiele. Debiutująca w marcu 2010 roku seria szybko zdobyła sobie uznanie czytelników, którzy swoimi portfelami wynieśli ją na listę bestsellerów "New York Timesa" (choć przypuszczam, że nazwisko pewnego autora poczytnych powieści grozy na okładce miało na to jakiś wpływ). Cieszący się przychylnością krytyków tytuł niemal od początku zbierał dobre noty i opinie, czego ukoronowaniem były nominacje do prestiżowych nagród Eisnera i Harvey`a. I nawet Egmont, narzekający na trudne dla komiksu czasy, ustami Tomasza Kołodziejczaka, wzbraniającego się przed publikowaniem nowych pozycji, postanowił dać szansę świeżej serii, która dobiła ledwie do 15. zeszytu.