Niewiele potrzeba, by przekroczyć ledwo dostrzegalną granicę tego, co w sztuce jest dozwolone i osiągalne. Można się o nią spierać tygodniami, stawiać ją w różnych miejscach, grozić palcem, gdy artysta drwi sobie z wartości przez nas wyznawanych. Owe dywagacje mieszczą się jednak w ludzkiej sferze. Człowiek powinien być świadomy swych ograniczonych możliwości. Rzeźbiarz-Ojciec, tytułowy bohater spektaklu Agaty Dudy-Gracz, ogarnięty twórczymi szałem, uświadamia sobie, że stworzenie idealnego dzieła sztuki jest możliwe nie poprzez naśladowanie, ale zabawę w Boga, dogonienie Absolutu. Zapomina jednak, że taka pogoń może zakończyć się sromotną porażką.