Podróż Brunona Schulza w krainę położoną na „bocznej, zapomnianej linii”, gdzie dzięki ciągłemu cofaniu wskazówek zegara wciąż egzystować może jego śmiertelnie chory ojciec ― rozpoczęła się w obszernym „wagonie”. Podróż Karola Maliszewskiego zaczyna się trochę skromniej, w „chybotliwym wagoniku bez konduktora, bez maszynisty” („Prosta historia”). Niejedno ich łączy ― obaj, pisząc, próbują odkryć, co dzieje się z człowiekiem po śmierci, obaj twierdzą, że „świat po drugiej stronie” jest jedynie lustrzanym odbiciem naszego świata, który stanowią, po prostu, „ludzie po drugiej stronie ulicy” („Ludzie po drugiej stronie”), obaj wreszcie w codzienności szukają cudowności.