Każdy kadr najnowszego filmu Woody’ego Allena naznacza niepokojąca tęsknota, w której trudno widzieć jedynie wszędobylską ironię reżysera. Wydaje się, że tym razem jest to tęsknienie poważne i prawdziwe, choć przecież ubrane w pocztówkowy kostium Paryża, którego symbolem są słynne Nenufary Moneta i „gwiaździste noce” van Gogha. Scott Fitzgerald – jeden z „wskrzeszonych” przez Allena mistrzów – gdyby mógł, po obejrzeniu filmu powiedziałby pewnie, że „czuła jest noc” w Paryżu. I chyba właśnie nie kpiącego uśmiechu, ale czułego zrozumienia dla swojej nieokiełznanej, a przy tym nieco melancholijnej wyobraźni domaga się od widza reżyser Midnight in Paris.